Witam. Mój mąż po wypisie z oddziału chirurgii onkologicznej w sobotę (ok. południa) z lepszym samopoczuciem, po południu dostał silnych bóli kręgosłupa, dosłownie szalał z bólu, a ja niewielkie mogłam zrobić. Podłączyłam mu Pyralgine, ale zupełnie nie podzialala, w akcie desperacji dzwoniłam gdzie się da i w końcu po ustaleniu miejsca przewiozlam męża na oddział medycyny paliatywnej w Brzozowie. Syn prowadził samochód jak szalony (100 km), a mąż ledwie wytrzymywal. A tam szybko dostał Morfine we wlewie i przejrzal na oczy, noc przespal i rano kiedy przyjechałam zupełnie inaczej funkcjonował. Brzuch dalej wzdety, wczoraj miał spuszczany płyn z jamy otrzewnej (ok. 5 litrów), płyn poszedł na badanie hist-pat i w zależności od wyniku dalsze postępowanie. Jeżeli są komórki rakowe to chemia, jeżeli nie to...? operacja albo leczenie zachowawcze? Tak czy inaczej, nie jest dobrze. Mąż dużo stracił na wadze, nastrój obniżony, chyba traci nadzieję, że będzie lepiej. To już prawie miesiąc jak jeździ od szpitala do szpitala, a poprawy nie widać. Ja jak zwykle jestem cały czas przy nim, wzięłam zwolnienie lekarskie, mieszkam w wynajętym pokoju obok szpitala i staram się podnosić go na duchu, chociaż sama już nie mam siły. Bardzo się boję tego co przed nami...
Pozdrawiam.
Natka, proces leczenia zależny jest od wielu rzeczy : wiek, jakie są przebyte i istniejące choroby, jakie leki stałe są przyjmowane, w jakim stopniu zaawansowana jest choroba, jaki rodzaj raka (w tym przypadku - naciekowy). Wiele szpitali przy małym zaawansowaniu raka stosuje mniej inwazyjne leczenie jak : wlewki, zabiegi turt, lub leczenie onkologiczne. Ostatecznością jest cystoktomia lub cystoprostatektomia. Różnicą w tych operacjach jest że ta druga to jest usunięcie pęcherza moczowego, prostaty, kilku węzłów chłonnych i wszystkiego w około. Niektóre placówki specjalizują się w przeszczepach sztucznego pęcherza. Wiele zależy jakie leczenie zastosują lekarze oraz jakie leczenie Wy wybierzecie. Natka zbyt mało informacji podajesz od czasu rozpoznania choroby, objawów i jaki są jej odczucia. Takie niby błahe informacje są jednak bardzo ważne. Co do rekonwalescencji to też zależy od powyższego. Kosztów raczej wielkich niema chyba że jakieś wykonywane prywatnie. Ja mając 67 lat żadnych chorób, żadnych leków czwartego dnia po operacji poszedłem do domu. Zaleceniem lekarskim było dalsze leczenie onkologiczne z którego zrezygnowałem. Na razie mam się dobrze co będzie dalej któż to wie. Dobrych myśli w chorobie i leczeniu życzę
Tosia42 napisał:
Natal23Napisalam na emaila.Pozdr.
Kochani bardzo chciałam podziękować za nazwiska i polecenia tutaj na forum oraz w wiadomościach prywatnych.
Wciąż czekam z tatą na wyniki. Udało się wreszcie uzyskać kartę DiLo dzięki czemu za tydzień w śr będzie miał tomografię komputerową i być może na dniach będzie już wynik biopsji.
Wiemy niestety, że jest to nowotwór złośliwy teraz tylko czekanie na odpowiedź: jak bardzo zły i jak bardzo rozległy. Modlę się o to, aby jak najmniej.
Jak tylko dostanę wyniki jestem umówiona prywatnie do pewnego Prof. na konsultację.
Mam nadzieję, wyprosić o przeniesienie i leczenie taty tutaj. Mogłabym go odwiedzać i być cały czas w pobliżu.
Liczymy się też z tym, że wielce prawdopodobnie będzie usuniecie pęcherza :(
I teraz pytanie do Was, którzy to przeszli (oczywiście na priv jak najbardziej wskazane).
W pracy zaproponowano mi pomoc fin. na badania itd. i chciałabym zapytać jakie mniej więcej mogą być koszty rekonwalescencji.Czy jest potrzebne coś superważnego do kupna aby jak najwięcej tacie pomóc?
Trzymajcie proszę kciuki a ja jestem z myślami z każdym z Was tutaj i życzę dużo zdrowia i siły.
Natka
Natal23
Napisalam na emaila.
Pozdr.
Witam. Dawno nie pisałam, ale tyle się działo, że nie miałam siły żeby o tym wszystkim mówić. Mąż już trzeci tydzień jest w szpitalu,cały czas walczy z przypuszczają niedroznoscia, która jest najprawdopodobniej skutkiem radioterapii. Przez dwa tygodnie kiedy leżał w powiatowym szpitalu jelita nie pracowały, a lekarze doszli do wniosku, że to ostatnie stadium choroby nowotworowej i nic już nie da rady zrobić,więc wzięli na przeczekanie. Dopiero kiedy zalatwilam miejsce na chirurgii onkologicznej w szpitalu klinicznym, lekarze wdrożyli leczenie i stan męża zaczął się poprawiać. Jelita zaczęły pracować, gazy odchodzą i są wyproznienia.Maz jest zmęczony i chorobą i szpitalem, spadł z wagi i ma momenty zwątpienia, że będzie dobrze. Ja znów jestem na zwolnieniu lekarskim i przesiaduje cały czas w szpitalu. Też dopadła mnie depresja, ale mobilizuje wszystkie siły do wspierania męża w walce z tą chorobą. Będzie dobrze... musi być!
Nala, w szpitalu zrobili zabieg TUR-T czyli wyczyścili ścianę pęcherza, pobrali wycinek do badania i po około 3tygodniach powinniście odebrać wynik histopatologiczny. Po odebraniu wyniku badania histo oraz posiadając wynik badania TK powinniście pójść na rozmowę z ordynatorem, który zadecyduje o dalszym leczeniu. Natomiast skierowanie na badanie TK w tym przypadku powinien wystawić urolog w przychodni. Tu zaczyna się korowód bo wszędzie trzeba czekać a czas ucieka no i z tym workiem ma chodzić co najmniej 3miesiące, coś tu jest nie tak.? Szpitale niechętnie wykonują badania TK z powodu oszczędności i trzeba mieć pasję aby wyegzekwować takie badanie.
Mam super urologa który z pod kosy mnie wyciągnął, posiada w gabinecie aparat USG potrafi dokładnie odczytać zapis i postawić diagnoze, a nie tylko wystawiać skierowania na kolejne badania, ale to aż Gdynia, wizytę trzeba umawiać.
Witaj Natal23, bazując na własnych doświadczeniach polecam Europejskie Centrum Zdrowia w Otwocku. To szpital prywatny ,działają również w ramach umowy podpisanej z NFZ. Można się umówić na wizytę konsultacyjną . Pod tym linkiem masz wszystkie informację https://ecz-otwock.pl/20/ofert... Jadąc tam mieliśmy już wyniki badańia histopatologiczego i TK. Życzę powodzenia, to bardzo dobry ośrodek i wspaniali lekarze.
Witam wszystkich walczących, piszę w sprawie mojego taty.
I mam do Państwa ogromną prośbę. Jesteśmy z tą złą wiadomością od 1,5 tyg od otrzymania wyników z usg pęcherza. Bardzo szybko udało się tacie dostać do szpitala - miał być standardowy zabieg wycięcia guza (tak nas pocieszali lekarze). A stało się inaczej :( guza wycieli w połowie, ponoć jest naciekający.
Wysłali próbkę do badań.Tatę wypisano ze szpitala w stanie "dobrym", dodatkowo ma podłączony worek do nerki.
Skierowano go na tomografię (we własnym zakresie) choć w szpitalu w którym przebywał był tomograf!
Wiem, że trzeba zachować zimną krew i czekać na wyniki. Z drugiej strony wiem, że czas jest najważniejszy.
Stad moja prośba ponieważ ani w rodzinie ani wśród znajomych nie było takich przypadków.
Szukam kontaktu do lekarza, który mógłby zdiagnozować jeszcze raz tatę, pomóc, poprowadzić w tej okropnej chorobie :(
Jestem z woj.lubuskiego, więc najbliżej Poznań, Wrocław,Warszawa.
Pozdrawiam
natka.boska@gmail.com
witaj wenula.
Czy mąż miał przeswietlenie płuc lub tk? A jaki był wynik histopatologiczny?
Kochana nie jestesmy lekarzami ale na pewno każdy tu na forum podpowie co robić, do których drzwi zapukać.W miarę swoich możliwości i wiedzy,oczywiście.
Trzymaj się .pozdr.
Witam ....jestem nowa....mój maż w kwietniu przeszedł operację cystektomii ...przez osiem tygodni było okej...a potem piec tygodni radioterapii i zaczęło się ...już trzeci raz jest chory i bierze antybiotyk ....okazało się że ma bakterie w moczu .....a na dodatek bolą go płuca przy oddychaniu ...choć po osłuchaniu lekarz nic nie stwierdził...mam w domu koszmar ..bo to jest osoba żywa....ruchliwa...pracowita....a tu od trzech tygodni choroba...a ja siedzę i grzebie w internecie licząc że znajdę odpowiedź....jak mu pomóc...