Moi kochani
Mąż 5 dzień po operacji , wszystko zmierza w dobrym kierunku . Powoli chodzi , wczoraj był kleik . Dzisiaj zupka . Jelita pracują , dzisiaj miał USG . Oby tak dalej. Myślę o Was cały czas. Czytam ale mało czasu na pisanie.
Kochana Joanno myślę o Tobie i mamie cały czas , będę z Wami myślami .
Mam prośbę o wskazówki dotyczące ćwiczeń mięśni przy zastępczym . Może ktoś mógłby napisać jak sobie radził.
Pozdrawiam serdecznie wszystkich i dużo, dużo zdrowia i spokoju. Ja mam dzisiaj lekki kryzys . Chyba zmęczenie.
Kochani
Bardzo dziękuję za słowa otuchy,godzina 0 przed nami,nie da się ,niestety spokojnie czekać.Staram się myśleć o czymś innym ,ale to nie jest takie proste.Szybciej mieć to za sobą.Wolę rozmawiać z Wami o wrednej bakterii czy o wymianie worka,niż przeżywać ten stres niepewności..Jutro rano mama ma zglosić się na oddział,operacja zaplanowana na piątek.
Jacku,jakieś dobre wiadomości po pierwszym dniu badan?Pewnie to to co mówisz,jakiś przeklęty zrost,ale skoro utrudnia życie,to trzeba jak najszybciej się go pozbyć,byś mógł już przekazywać tylko same pozytywne wieści.
Bardzo dużo dla mnie znaczy,że jesteście,że myślicie ,jakoś łatwiej to wszystko znieść.
Marysiu..tak bardzo się cieszę,że u Was z dnia na dzień coraz lepiej.Z całego serca trzymam kciuki,by nie przydarzyły się mężowi żadne bakterie itp.Ma szybciutko wracać do zdrowia i razem z Tobą spokojnie oczekiwać na wnuczka czy wnuczkę:)
Iwa,mam nadzieję,że u taty już wszystko dobrze,,musi nabrać więcej sił po operacji,będzie pewnie odporniejszy i mniej podatny na infekcje.
Ada ,dziękuję za miłe słowa i BARDZO MOCNO wierzę,że u Twego taty skończy się na wynikach kontrolnych,co najwyżej raz w roku .
Pozdrawiam wszystkich serdecznie,na kolejne 3 doby najchętniej bym usnęła..
Jacku tak pobierali wycinki i za pierwszym razem wyniki mówiły o brodawczaku ale kolejny turb ponoc standardowo robi się kolejny po 4-6 tygodniach wykazał naciekający nowotwór złośliwy ale z adnotacją że materiał był bardzo zniszczony termicznie. Teraz rezonans wykazał to o czym pisałam i dziś urolog powiedział że to zgrubienie to blizna, zrosty po wycięciu guza, i przełożył kolejne turb na sierpień jako takie standardowe kontrolne. Pewnie pomyślicie że na siłę szukam choroby ale powiem Wam że nie czuje pewności tej diagnozy po tych dwóch skrajnych wynikach z pobranych wycinków. Joanno dziękuję za wsparcie i w piątek trzymam kciuki od rana, musi być dobrze! Masz szansę byc w tym dniu z mamą? Marysiu oby tak dalej, dzielniaki z Was.
Ada,w tej sytuacji ,to absolutnie nie można tak po prostu spokojnie czekać do sierpnia i doskonale Cię rozumiem.Z tego ,co pamiętam,to chyba dzisiaj ma tata wizytę u urologa?Powinien powiedzieć coś konkretnego,a nie jakieś gdybanie .
Jacku,jak tam wczoraj?dowiedziałeś się czegoś nowego?
Marysiu,wiecie już,kiedy mąż wychodzi do domu?
Dziękuję Kama za odpowiedzi , mój mąż miał operacje 6 tygodni temu w Warszawie. My mieszkamy 270 km od Warszawy , Dzisiaj wreszcie jedziemy do domu , mąż jest w kiepskiej formie psychicznej nadal,przeczytałam mu Twoje odpowiedzi, uwierzył w powodzenie ćwiczeń, chodziliśmy na terapię był tam tylko 3 razy ,terapeutka dokładnie przekazala informacje jak i ile ma ćwiczyć. Myślę że domowa atmosfera poprawi samopoczucie. Do urologa mamy się zgłosić za pół roku na tomograf i kontrolę, teraz musi mąż zgłosić się jeszcze do poradni onkologicznej na konsultacje , ale to zrobimy po świętach.
Wszystkim chorym piszącym na forum życzę mimo wszystko wesołych świąt, a Tobie Kama jeszcze raz bardzo dziękuję, oczywiście życzę dużo zdrowia ,będę odwiedzała forum.
Pozdrawiam
AlexW
Witam.
Marysiu,cieszy to bardzo i niezmiernie miło się czyta takie wieści,takich informacji nam potrzeba,niech mąż szybko wraca do zdrowia,pewnie jeszcze 2-3 dni pobędzie w szpitalu i do domciu,a Ty już zastanawiaj się nad wakacjami z mężem.
Joanno,z tym moim zrostem damy radę,to kwestia czasu,ból trochę zelżał,także jest lepiej.Po wczorajszej wizycie u Pani neurolog jestem jeszcze bardziej spokojniejszy,gdyż potwierdza to co już jakby zostało określone,że to będzie zrost.Za niedługo jadę na TK to da większy obraz.Joasiu,Ty teraz bądź z mamą wspieraj ją jak tylko możesz,a ja-my wspieramy Ciebie,jutro trzymam kciuki i czekamy na informacje,pisz koniecznie.
Ada,ja uważam,że dobrze reagujesz na wszelkie zmiany jakie się pojawiają,po tej chorobie niestety trzeba takie zmiany diagnozować aby mieć pewność,że nie są to złe zmiany.
Pozdrawiam Jacek.
Joanno,Jacku dobrze za odpowiedzi. Joanno no właśnie urolog na wczorajszej wizycie przeanalizował tomograf i powiedział że to zgrubienie to konsekwencja wycięcia guza i że wynik jest ok, nie ma się czym przejmować i teraz nie ma potrzeby by zaglądać do pęcherza więc kontrola w sierpniu. Jestem skołowana, na szczęście niedługo tato ma wizytę u innego urologa i jeślitten powie to samo to znaczy że tak ma być. Jacku wytrwałościw tych badaniach Ci życzę i dobrych wyników.
Przed chwilą rozmawiałam z mężem. Rano wyjęli mu ostatni cewnik. Zaczął sam oddawać mocz. Lekarz ( ale nie jestem pewna) kazał mężowi pic 2 litry wody. Zdziwiło mnie to, przecież pęcherz jest tak mały i cewnik dopiero co wyjęty. Mamy problem mąż zwija się z bólu, ponoć to pęcherz się poszerza, ledwo mówił przez telefon. Czy ktoś tak miał po rekonstrukcji pęcherza?
Kochani..Super ,że u Was takie dobre wiadomości.Ada,jestem pewna ,ze jest tak,jak powiedział lekarz.Kontrolować,pilnować i będzie dobrze.Bardzo się cieszę.
Jacku,odetchnęłam z ulgą,że jest tak,jak podejrzewałeś.Czekamy na TK i jeszcze lepsze wiadomości:)
A u nas kumulacja nerwów.Dziś w szpitalu mamę po raz kolejny konsultował kardiolog.Na szczęście jest wszystko dobrze,brak przeciwwskazań do operacji.
Na korytarzu mama poznała jakiegoś mężczyznę,który jest 5 lat po radykalnej.Opowiedział ,że w Białymstoku działa grupa wsparcia dla osób ze stomią i zapraszał mamę na spotkanie,jak już dojdzie do siebie.Podobno jest wśród nich mężczyzna,który bez pęcherza żyje już 30 lat.
Tak więc mama psychicznie podniesiona na duchu i gotowa na jutrzejszy dzień.
Ja trochę mniej,ale mam nadzieje,że razem to przetrwamy.
Pozdrowienia dla wszystkich.
Marysiu,co u Was?