Nana, dla mnie jesteś tutaj jedną z największych wojowniczek i walka polega na tym właśnie, że się nie chowa głowy w piasek, tylko działa i robi się wszystko, na tyle, co można zrobić. Wiele jest osób, które w obliczu choroby nie robi nic, stawiają na sobie krzyżyk od samego początku, nie leczą się,bo wyrok już dawno zapadł w ich głowach po usłyszeniu diagnozy. Nie neguję żadnej z postaw, każdy ma swoją drogę i każdy ma prawo wyboru, jak chce przeżyć życie i chwile, które są dane - nieżależnie od tego, ile pozostało dni, bo ile pozostało tego nikt z nas nie wie. Jestem za walką, za działaniem, a nie biernoscią i czekaniem, jestem za przeżywaniem każdego dnia pełną parą, dopóki można, z ograniczeniami i kłodami pod nogami. Trzeba żyć tu i teraz i wyciągać z każdej chwili, wszystko, co się da najlepszego, niezależnie od tego jak jest.
To forum jest świadectwem tego, że warto walczyć i pokazuje, w jaki sposób to robić. Tyle tutaj historii, które pozostaną w sercach już na zawsze, wsparcia i pozytywnego stosunku do życia, mimo choroby - daje siłę innym, ktorzy przechodzą przez to samo, a wątpią, że można, że można żyć i widzieć coś więcej.