Kochane moje trochę mnie tu nie ale przywloklam do domu covid I jeszcze zaraziłam Mamę. Powiem Wam że przeżyłam chwilę grozy ale na szczęście wszystko jest okej, jesteśmy oby dwie już negatywne a Mama zdążyła przed druga dawka chemii która przyjęła we wtorek. Teraz lezy i śpi Bo znowu bardzo boli. Dostała dorete ale czy ja wiem czy ona dziala, mama mówi że nie bardzo :( wiem że musi odpoczywać i spac jak najwięcej i to minie kwestia dni.
Mechu dziękuję bardzo za tą historię dałaś mi wiary że trzeba walczyć. My następna trzecia chemie mamh 6.12 a potem badania I zobaczymy co dalej. Mama ma niskozroznicowanego raka surowiczego to chyba właśnie ten high-low więc skurczybyk też jest mocny ale my się mu nie damy! Jesteście super ❤
Nie ma problemu kwiatuszek07! Jesteśmy tu po to żeby sobie pomagac i wspierać. Moja mama też przeszła covid i dodatkowo półpasiec w trakcie leczenia. Jutro ma byc na oddziale i będą robić TK...aż się boje. Cały czas staram się myśleć pozytywnie, ale czasami przychodzą czarne myśli niestety...
Witam, parę dni temu trafiłam na to forum i bardzo się z tego powodu cieszę. Czytam Wasze wpisy, które podnoszą mnie na duchu. U mnie diagnoza w czerwcu rak śluzowy jajnika Figo III, totalny szok, bo do tej pory na nic nie chorowałam. W lipcu przeszłam radykalną operację, wycięte wszystko łącznie z wyrostkiem. Jestem po 5 chemiach. Przed 6 ostatnia wynik testu na covid - pozytywny. Znowu szok. Żadnych objawów. Jestem zaszczepiona i rok temu przeszłam covid. Niestety izolacja i wynik pozytywny pozbawił mnie możliwości wzięcia ostatniej dawki. Lekarz stwierdził że w takiej sytuacji kończymy leczenie. 28 grudnia mam dostać skierowania na badania. Marker ca125 z 245 po operacji spadł na 60,w trakcie chemii zaczął trochę rosnąć do 81.,od 4 chemii odczuwam ból brzucha, takie napięcie uczucie wypełnienia. Czy ktoś może jest lub był w podobnej sytuacji? Boję się że brak 6 dawki wpłynie negatywnie na efekt leczenia.
Nie, bez mutacji, miałam zleconych 6 cykli, pochodne platyny. Nigdy nie pamiętam nazwy. Jeden schodzi 3 godziny i zaraz 2 w godzinę. Jadę po izolacji na prywatną wizyte do ordynatora. Może ten będzie innego zdania. A czy u Ciebie był rak śluzowy?
Agnieszka, między chemiami może być max 6 tygodni przerwy żeby działała. Kiedy miałaś piątą? Mi nie spadał marker w tak szaleńczym tempie jak pisały niektóre dziewczyny. Przed piątą chemią miałam marker prawie 40. Przed szóstą 24 a miesiąc po zakończeniu leczenia 14. I tak było przez 3 lata. Teraz mi rośnie. Jeszcze jest w normie, ale zobaczymy co będzie po świętach jak zrobię sobie badanie...
Piątą chemię miałam 14 listopada. 6 grudnia powinnam mieć 6 ostatnia. Lekarz stwierdził, e po izolacji powinnam odczekać jeszcze 2 tygodnie żeby móc wziąć chemię, a to już zbyt długo. Tak jak pisałam jadę 16.12 na prywatną wizytę, może ordynator zmieni decyzję lekarza prowadzącego. Trzymam kciuki za wyniki badań. Pozdrawiam