Wzrost markera może wyprzedzać zmiany widoczne w obrazówce nawet o pół roku. Dlatego lekarze mówią że "markera się nie leczy..." Rak to takie paskudztwo że jego komórki mnożą się w szybkim tempie najpierw jest 1 potem 2 z tych dwóch następne 4 itd to oczywiście tak tylko obrazuję więc im jest większy tym szybciej przyrasta.... Oczywiście nie musi tak być ale może. Dlatego w fazie dużego zaawansowania choroby kiedy rak wygrywa, wszystko dzieje się błyskawicznie Masy nowotworowe odcinają narządy, naciekają i niszczą wszystko na drodze. Ale tak jak piszę może ale nie musi. Chemia często spowalnia namnażanie się komórek rakowych albo je niszczy. Jeśli nie widać narazie niczego w obrazówce to należy być przygotowaną że za kilka mies może zacząć być widać i lekarze zlecą kolejny rzut chemii.
Onkolodzy nie zrobią nic oprócz obserwacji czy gdzieś coś widać... Zaczną działać dopiero kiedy coś wyjdzie. Jest to zrobione (wbrew pozorom) dla dobra chorego bo ma większy odstęp między rzutami chemii i czas na regenerację. Jest dowiedzione że przy wznowach nie ma różnicy czy podadzą chemię przy wzroście markera czy przy widocznych zmianach. Długości przeżycia się podobno nie zmieniają. Za to czas bez chemii dla organizmu jest nieoceniony...
eh my mamy onkologa na koniec marca..już się boje bo jeśli marker będzie rósł to nie wiem co nam zaproponują, z takimi wynikami kreatyniny. Oby stał w miejscu. Jeszcze teraz trąbią o tym koronawirusie wszędzie, dodatkowe zmartwienie bo pacjenci onkologiczni ponoć są bardziej narażeni. Staram się o tym nie myśleć nadmiernie bo zapetlam się w czarnych myślach. Póki co czekamy na wizytę.
Narazie w Bielsku onkologia działa normalnie, koleżanka zaczyna radioterapię i narazie wszystko działa. Na oddziałach pacjenci w maseczkach podobno. Nie wolno też wchodzić do szpitala z osobami towarzyszącymi.
Lena 31 dzisiaj byliśmy na onkologi marker robiliśmy ale nie mozna było odebrać wyników morfologii i reszty.
Tk mamy brzusznej, miednicy i płuc jest wpozadku . Rezonans miednicy jest wpozadku .
Marker 3 tygodnie temu wynosił 39. Także już po za norma .
Teraz ciężko o co kolwiek bo wszystko na onkologii odwołane. Pet , tk rezonans operację.. tylko chemia . Nawet prywatnie nie mogę uderzyć bo też pozamykane. Morfologia wpozadku. A crp nie robiliśmy jeszcze .
Nikt się nie spodziewał takiego obrotu spraw. Trzymajcie się wszystkie, obyśmy wyszły z tego cało....
To prawda. To niesamowite, jak w ciągu niecałych dwóch tygodni zmienił się w zasadzie cały świat. Jak musi być źle, skoro podejmuje się takie kroki. Dla nas pacjentów onkologicznych i dla innych ciężko chorych to sytuacja wyjątkowo trudna, bo różnie może być z leczeniem. Raz już patrzyłyśmy śmierci w twarz i powiem szczerze, że chyba dzięki temu jest mi to teraz łatwiej znieść. Wiem, że jestem śmiertelna. Chronię się jak mogę, ale czy to coś pomoże, nie wiem. Dziewczyny, wierzmy w to, że ta epidemia, tak jak wszystkie, szybko przyszła i szybko odejdzie.
No wygadałam sie a teraz wstaję do pracy. Teraz pracuję zdalnie więc trzeba tylko wskoczyć w dres i podejść do biurka Nawet mi się to podoba!
hehe takie home office to chyba fajna sprawa:-) ja niestety tu w Szkocji pracuje jako kelnerka i kolejne dni są pod wielkim znakiem zapytania..jutro już mam wolne, a co będzie dalej to tylko ten u góry wie. Również mam nadzieje ze ta epidemia się skończy, ale tak jak powiedziałaś, my o śmiertelności myślimy znacznie częściej niż ludzie nie mający styczności z nowotworem..mnie to po prostu irytuje ze wszędzie jest taki paraliż i mam nadzieje ze szybko zażegnamy ten kryzys.
pozdraiwam:)))