czarownica oj tak, moje szczęście sięga zenitu:) usłyszeć ze jest cisza..oby jak najdłużej. Co prawda marker 45, ale onkolog powiedziała ze być może jest podwyższony przez nerki(chociaż nie wiem co to ma wspólnego) i ze nie mamy się tym aż tak sugerować. A wiec mogę spać spokojnie przez najbliższy czas:D pozdrawiam:*
mar.s, gratuluję. Mój marker utrzymywał się na stałym poziomie 13-14. Po usunięciu nerki, która była w przewlekłym stanie zapalnym, spadł poniżej 11. Być może jakieś procesy zachodzące w chorych nerkach powodują wzrost markera? Dziewczyny, ja msm spadek formy... psychicznej. Im dłużej od ostatniej chemii, tym bardziej się boję. Zamiast cieszyć się chwilą, chodzę przybita. Może z wiosną będzie lepiej
Witam ponownie, nie wiem od czego zacząć.. opisywalam tu historie mojej mamy, dostałam od Was cenne rady za które bardzo dziękuję, moja mama zmarła, nie zdążyłam nawet umieścić ją w hospicjum aby miała "lepszą" śmierć zmarła w szpitalu. Życzę Wam wszystkim dużo zdrowia i wytrwałości w tej cholernej chorobie abyście się nigdy nie poddawaly i pokonywaly tego skurczybyka. Pozdrawiam
Być może to te stany zapalne w nerkach, jak mówisz. Dziękuje bardzo dziewczyny:) oh szkoda ze tak jest z tym waszym samopoczuciem, na pewno stres robi swoje. Ja przez ostatnie 6 miesięcy tak naprawdę nie cieszyłam się z niczego. Mówi się żeby być nastawionym pozytywnie i może niektórzy potrafią, a ja choć chciałam odganiać zle myśli to jednak strach przeważał..dziś dopiero odetchnęłam, dalej się boje o mamę ale cieszę się ze na jakiś czas będziemy spokojniejsze..oby jak najdłużej.
Prawda, ze ta choroba jest okropnie niesprawiedliwa, tez często zadawalam to pytanie czemu tak jest. Karolino miejmy nadzieje ze mama jest teraz w lepszym miejscu..bardzo współczuje, życzę dużo siły.
Wam tez dziewczynki, życzę wszystkiego dobrego..obyście znalazły jakiś sposób na poprawę nastroju..Mi na stres przed mamy wynikami pomógł trochę samotny spacer w lesie:) zaczęłam tam myśleć ze może nie warto się zle nastawiać, trochę zrelaksowalam umysł.