Czarownica11 dziękuje za słowa wsparcia. Jutro napisze co i jak. To forum sprawia ze nawet gdyby wyszło coś złego a nawet bardzo złego, co mogło by mnie trochę podlamac to czytając wasze wpisy czuje się silna i gotowa stawić stanąć do walki. Nawet pisząc te słowa czuje się dużo silniejsza i bardziej pozytywna. Trzymajcie się kochane 😊
Przeczytałam ten opis i nie ma się co oszukiwać, że stan jest poważny. Mama ma prawo czuć mocny dyskomfort i ból bo wszystko jest ze sobą niejako zlepione i rak nacieka na narządy w tym odbytnicę.
Kochane ja choć bym chciała pomoc to nie pomogę ponieważ nie wiem jak . U mojej mamy była diagnoza "szybko" tzn mama nigdy się nie badała bo oczywiście uważała że lekarz a zwłaszcza ginekolog to najgorszy wróg. W święta zaczol boleć pecherz jakby zapalenie do tego bol podbrzusza poleciała do ginekologa zaraz było skierowanie na Rome i już szybko poszło...
Czarownica 11, dziękuję za odpowiedź, ja tylko czytam ten opis i mało z niego rozumiem, lekarz przekazał wiadomość że jest naciek i jest to duże wszystko i że nie będzie żadnego leczenia i do domu. Nikt nic nam nie tłumaczył nie mówił nic więcej a mi nie mieści się w głowie jak to możliwe żeby być w praktycznie 3 szpitalach i nigdzie wcześniej tego nie widzieli i stan zwalali na przebyty udar
Karolina, ja tylko oglednie napisałam. Natomiast sytuacja wygląda tak z pamięci bo pisze ze smartfonu :przez raka zajęte są narządy rodne czyli jajniki,szyjka macicy, pochwa... Do tego pęcherz jest pogrubiały co sugeruje też nacieki, to samo z odbytnicą. Rak rozlał się po miednicy mniejszej i pozlepiał wszystko niestety. Są powiększone węzły chłonne zarówno w dolnej części jak i wyżej okołoaortalne na wysokości nerek co sugeruje iż tam również są przerzuty. To samo niestety w jamie brzusznej sugerują meta czyli przerzuty na otrzewnej czyli jelita jak i powłoki brzuszne. Jest też przypuszczenie przerzutów na wątrobie no i segmenty płuca prawego też sugestia przerzutów:( Mama jest cały czas w domu czy w szpitalu?
Hej dziewczyny..ktoś pytał o wlewy vit c...Ja brałam..bralam wszystko co możliwe..i do tej pory się witaminizuję . Vit c,olej cbd,pestki moreli,wyciskane soki..nie wiem co pomogło..na razie jest ok.Ale strach obecny.. nie można odpuścić po raku..dyscyplina zwłaszcza pokarmowa obecnie..zero wieprzowiny, owoce, warzywa,dobra woda,świeże powietrze to dla mnie podstawa. Pozdrowienia!
Karolino, podptaj o dobre hospicjum stacjonarne. Przepraszam że tak piszę ale w pewnym momencie domowe nie daje rady bo największe doświadczenie mają lekarze w stacjonarnych, do tego mogą w sposób naprawdę skuteczny dobierać leki przeciwbólowe. Najgorsze co może być to cierpienie w chorobie nowotworowej. W hospicjach pracują naprawdę doświadczeni, empatyczni ludzie. Nie spotkałam się na forum z kimś kto żałował decyzji o przeniesieniu w pewnym momencie najbliższej osoby do hospicjum.
Margaretka a ja się tu w smogu duszę między górami :/