Nana 6 lat -jesteś "egzemplarzem"który powinien być tu przykładem dla wszystkich,silna,świadoma i głodna wiedzy babka do tego mocno stąpająca po ziemi.Mam nadzieję że pomimo kwękania i stękania bo ból masz wpisany w codzienność będziesz tu siedzieć z nami jeszcze dłłługo,dłłługo.Rukolka wszystko przed Tobą...lata lecą oby w zdrowiu...
nana- super i pewnie będzie jeszcze wiele, wiele okazji do świętowania!
Mojej Mamie marker pnie się niestety do góry i jest ok 260. Zmian w tk nie ma oprócz 6 cm wody w opłucnej. Byłam u dwóch lekarzy- jeden mówi, poczekać do objawów duszności, a jeśli ich nie będzie to za dwa miesiące tk i wówczas zobaczymy czy dajemy chemię bo to nie będzie błąd w leczeniu a im więcej czasu bez chemii to lepiej. Drugi mówi- szybko badać płyn, ściągnąć go i jak się okaże, że to ten pierdzielony robal tam sieje to zaraz dawać chemię bez względu na to czy są objawy duszności czy nie i mimo, że w pozostałych częściach ciała czysto w tk. CO ROBIĆ????
ania, twardy orzech do zgryzienia - co robić? Jak byłam w szpitalu to była też dziewczyna z wodą w opłucnej. Leczyła ją ta sama lekarka co mnie. Pamietam, że miała odbarczanie. Mówiła jeszcze, że całości jej nie ściągną bo nie wolno. Mój brat po operacji wrzodów żołądka też miał wodę w płucach i też mu ściągali. Ty masz sprzeczne informacje od lekarzy i tu jest problem. Może trzeba jeszcze zrobić konsultację u trzeciego lekarza. A co mówią lekarze na wzrost markera?
Ania_walczę_o_mamę rzeczywiście macie dylemat. Jeżeli byłby to nawrót choroby to ja chyba chciałabym jak najszybciej zacząć walkę z chorobą, ale z drugiej strony ważne jest aby organizm jak najbardziej sie zregenerował i jeżeli mama się dobrze czuje to może byłoby to wskazane. Ale zawsze do końca nie wiadomo co lepsze. Chyba, tak jak radzi Rukola, może warto jeszcze zasięgnąć rady trzeciego lekarza i zobaczycie jaka wersja przeważy.
Nana, ciągniesz, dajesz radę i jeszcze dłuuugo wytrzymasz. Życzę Ci tego z całego serca.
Margareta fajnie, że możesz odetchnąć z ulgą i zacząć myśleć o bardziej przyjemnych sprawach.
Ja narazie regeneruję siły po ostatnim (trzecim) rzucie chemii, którą skończyłam 5 września br. Ogólnie nie jest źle chociaż jestem słaba fizycznie. Poza tym mam skierowanie do chirurga naczyniowego bo w obrazie tomografii w jednej z żył uwidoczniły się cechy zakrzepicy. Wczoraj zaproponowano mi termin na marzec. Biorę clexan, ale nie uśmiecha mi się kłucie przez tyle miesięcy, jeżeli może nie być takiej potrzeby. Niestety lekarz I kontaktu nie moze dać skierowania na badania diagnostyczne w tym zakresie. Ot nasza służba zdrowia.
Cieszę się z dobrych wyników niektórych dziewcząt i trzymam kciuki za te, które nadal walczą. Pozdrawiam Was wszystkie.
P.s. U mnie w lutym miną 4 lata od pierwszej operacji.
Nana, przepraszam że zapytam. Który stopień zaawansowania u Ciebie? Nie chce mi się ręcznie przerzucać kilkaset stron, a niestety nie pamiętam. U mnie Figo3C i jestem rok i trzy miesiące po operacji. Pozdrawiam
Carmen, zrób dla lepszego rozpoznania USG tętnic biodrowych. Chirurg w przychodni może wystawić takie skierowanie. Chirurg naczyniowy ładnie to brzmi ale zbyt wiele zdziałać nie może oprócz zaleceń - rzucić palenie, schudnąć, dużo chodzić - płakać i chodzić. Clexane, polski taki sam a tańszy Neoparin.
Jest też lek w tabletkach, Haridon, Noclaud, ale są to silniejsze leki przeciwzakrzepowe i możliwe, że zabronione przy Twojej chorobie nowotworowej. Zastrzyki w brzuch absolutnie nie bolą, chyba że ręka będzie się trzęsła.