Witam!!!
Po raz pierwszy postanowilam napisac, choc czytywalam Was wielokrotnie. Czasem mi to pomagalo ... czasem nie :))
W maju diagnoza RAK jajnika w liopcu operacja. Wyciete wszystko. Raczdlo paskudne III zaawansowania 3G zlosliwosci :((
Po 14 dniach od pierwszej operacji wyladowalam na chirurgi z ostrym brzuchem. Rozlegly krwiak w jamie brzusznej. Bylo zle, nawet bardzo. 48 kg.
Wyniki - szkoda gadac. Nie chcialam chemii. Onkolog powiedzial, ze nie mam najmniejszych szans i ze chemia w takich przypadkach naprawde jest jedyna droga. Nie bylo takiej opcji. Moj syn, moja mama i siostra, ktore mieszkaja w USA prosili mnie na wszystko zebym nie szla na chemie.
Tylko maz nie wiedzial co myslec bo byl zdezorietowany tym co mowili lekarze i tym o czym ja glosno mowilam.
Przed operacja mialam Ca 256 3 tyg. po 113. Potem sukcesywnie co miesiac 79 , 68, 49, 30. Dwa tygodnie temu ostatni 37 jednak bylam przeziebiona i strasznie zle sie czulam , wiec nawet chyba nie powinnam robic bo markery lubia wtedy przeklamywac.
Pracuje od pazdziernika. Czuje sie rewelacyjnie chocaz przytylam 2,5 kg. co ze straconych 8- miu jest takie sobie. Jednak ja zawsze bylam szczupla wiec to dla mnie nie problem.
Powiem tak - wybralam droge , ktora jest ryzykowna - ryzykowna jak sam rak.
Opieram sie tylko i wylacznie na suplementacji i w miare dobranej diecie a raczej nie naduzywaniu tego co w naszej chorobie niewskazane. Cukier, czerwone mieso, uzywki przeszly do historii :)))
Suplementy wzmacniajace odpornosc, tran, Graviola , Amygdalina, Pancratyna, Vit C /tylko naturalna/ kwas elagowy .
Prawda jest tam gdzie ja znajdziemy. Jesli ktos podejmuje ryzyko zabijania raka - zabijajac siebie to niczym gorszym jest zabijanie raka wzmacniajac siebie. Wszysko zalezy od tego jak mocno zapada decyzja o wyzdrowieniu.
I jestem juz dzisiaj w stanie zaryzykowac teze, ze wszystkie ktore przezyjemy.
Przezyjemy bez wzgledu na to jaka droge wybralysmy.
Postanowilam napisac choc wiem, ze moge wywolac sprzeciw w wielu z Was. Ale nie o to mi chodzi. Chce tylko , zebyscie wiedzialy, ze wystarczy sie nie bac. Jedna z Was przytoczyla fragment lisu, ktory bardzo mi sie podoba.
Nikt nie moze upasc nizej niz w rece Boga. Ja na koniec opowiem Wam o mojej rozmowie z przyjaciolka. Gosia ubrala sie w sliczna sukienke. Popatrzylam na nia zdziwiona, ze ma na nogach przechodzone adidasy i tak chce wyjsc do sklepu na rogu ulicy. Powiedzialam z wyrzutem w glosie zeby ubrala te ladne perlowe sandalki. Ona spojrzala na mnie i z pelnym usmiechem na twarzy powiedxziala: Czy ty myslisz, ze jesli wyjde w tych adidasach na ulice to ominie mnie milosc mojego zycia?
To jedno zdanie zmienilo moje zycie.
Kiedy podejmowalam decyzje, ze nie pojde na chemie zapytalam mojego meza. Czy ty myslisz ze jesli nie pojde na chemie ominie mnie zycie, ktore jest mi przeznaczone? Niedawno po pogrzebie naszej znajomej /Rak/ ze smutkiem straszliwym powiedzial. Hali bylo pisane takie zakonczenie. Nie wiem czy bede jeszcze pisac, ale jedno o co Was prosze to zebyscie bez zwgledu na to jakie decyzje bedziecie podejmowaly wierzyly, ze wydarzy sie tylko to co wydarzyc sie musi. Spiewajcie od rana, smiejcie sie ze wszystkiego, myslcie cieplo o wszystkich a najbardziej o sobie. Zycie jest bezcenne a najlepsze jeszcze przed nami.
Caluje Was mocno i pozdrawiam.