Założyłam konto w listopadzie,licząc,że będe tu zaglądała często.Nic z tego,leń mnie opanował.Niby myslę optymistycznie,że jestem po 4 cyklu chemii,komórki sie tłuka..Z 406,przed operacją zostało 31 grudnia 8.!.Słysze dasz radę,lubisz się smiać,z siebie najbardziej..Ale nie zawsze sie to udaję.Czasami mam doła,i nie przyznaję sie,bo KTO,nie będac w podobnej sytuacji,jak WY kochane Panie,Ja..będzie NAS rozumiał.Ale dzis nie o tym.Od kilku tygodni,mam okropne "wary".Nie było tak żle,gdy przechodziłam menopauzę.Teraz to koszmar.Jak to jedna z pań napisała-ja tez, tak dosłownie czuje się" jak rozpływający czopek".Najtrafniejsze określenie.Nie będe opisywała.Najgorsze noce.W dzień też nie lekko.Nawet przy minusowej temp,na dworku,ja mokra.Łysinka najbardziej.Wystarczy wiaterek,mimo 2ch czapeczek.I katar,zatoki kaszelek.Lekarze hamerykańscy sa bardzo ostrożni z podejmowaniem jakichkolwiek decyzji o lekach.Tym bardziej o jakis ziółkach,nalewkach.Kaszlaj sobie,usmarcz się.Nie masz temp,toś zdrowa.Ja jej nie miałam przy zapaleniu oskrzeli....Tłumaczenie nic nie daje.Juz jedna chemie mialam przesunięta,bo tak sie czuję od 16 dni.Jutro nastepna.Biorę syropki,ssę tabletki propolisowo-cytrynowe.Popijam nalewka miodowo-cytrynowo-czosnkowo.Vitaminę C.I niewiele mi to pomaga.Mam zaprzyjażniona farmaceutke w polskiej Aptece.{mieszkam w NY}.I Ona stara mi sie jakoś ulżyć.Nacieram się Amolem,inhaluję.i "szczekam".Płuca,oskrzela mam czyste,dzis tak ginekolożka-studentka wysłuchała.Po jutrzejszej chemii,jeśli zdecyduja,że mam,będe miała 14 dni przerwy.Może wtedy dojdę do siebie.Miałam napisac kilka zdań,prośbe o rade w spawie "warów".Wprawdzie napisano,że każda z NAS inaczej reaguje na to-tamto.Nie trace nadzieji,że może sobie cosik,z Waszych doświadczeń miłe Panie dopasuje.Pozdrawiam serdecznie wszyściuchne Panie,zdrowia szanownego życząc. Ukasłana Halina