Rak jajnika
Zachorowałam w lipcu tamtego roku.Był to szok,do konca nie wierzyłam,ze mnie to spotkało.Zaczęło sie nagle.Całe zycie zdrowa jak ryba.Póżno,jak zwykle przy I ttym raku pózno.I tutaj zaczyna się moje forum.....Dlaczego tyle krzyczy się o raku piersi,o raku szyjki macicy,a o raku jajnika nic.Mamy profilaktyczne badania cytologiczne,mamografię,a o badaniu CA 125 nikt nam nawet nic nie mówi.Przecież o raku jajnika mówi się(dzisiaj to wiem)"cichy zabójca".Dlaczego ma tak znikomą wyleczalnośc.......Jego wykrywalnośc jest w 3,4 stadium,wiadomo co to znaczy.....Nikt nam kobietom nie mówia by profilaktycznie badac sobie krew,bo to jest jedyna szansa aby uchwycic go szybciej.I wbrew pozorom choroba ta nie dotyczy kobiet tylko po40-tce.Umierały przy mnie dziewczyny,które miału niespełna 20-cia lat.Czy na prawdę w naszym kochanym kraju nie możemy zrobic nic,aby uświadomic przynajmniej kobietom co może im grozic?Ja przeszłam cięzką operacje,dzisiaj jestem zdrowa i wierzę,że tak zostanie.Wiem,że to moja siła mnie pcha do przodu.Tej siły życzę każdemu
-
Ja i cała moja bliższa, a teraz już i dalsza rodzina, jesteśmy zapraszani dwa razy w roku na konsultacje. Żadnej ankiety od nich nigdy nie dostałam. Córce przysłali skierowanie na wycięcie jajników.
Maria58, gratuluję i życzę dużo, dużo lat, tak dużo, żebyś zdążyła zapomnieć o nowotworze!
Betty84, to nie jest normalnie. Wydaje mi się, że to nie może być skutkiem chemii. Trzeba koniecznie zgłosić się z tym do onkologa. Może da skierowanie na rezonans magnetyczny. Myślę, że to może być zwykłe zwyrodnienie kręgosłupa, które uaktywniło się po osłabieniu organizmu chemią.
Dziewczyny, wszystkim dziękuję za wsparcie!
-
elza, takie ankiety przysyłają mi co jakiś czas. Jestem takim materiałem badawczym dla Centrum Nowotworów Dziedzicznych, czy jak to się tam nazywa. Mam zmutowany gen, który odziedziczyłam po mamie, a ona chyba po swojej mamie ( badania były robione już po śmierci babci), bo jej siostry i brat oraz ich dzieci też mają ( nie wszystkie, są też szczęściarze) dlatego chętnie nas genetycy "podglądają", ale dla nas nic z tego nie wynika, niestety. Tylko wypytują. Nawet nie wiem, co tym razem chcą ode mnie, nie mam czasu wczytywać się w tę ankietę, bo to kilka kartek. Może jutro zajrzę.
Nikt więcej ankiety nie dostał?
-
Nana dasz radę, przeżyłaś pierwszą , przeżyjesz i drugą, ja też jestem już po drugiej
szału nie ma, ale jest nieżle, musisz tylko uwierzyć że tym razem "odbijesz dziada"
Trzymaj się i głowa do góry :)
-
Skończyłam chemię w maju. a do tej pory borykam się z bólem nóg (neuropatią obwodową)
zaraz po świętach 4.11. jadę do C.O. na następne 2tyg. rehabilitacji.
Wiem jak to może boleć i utrudnić życie, ale nie do tego stopnia, żeby mieć go dość .
Musisz koniecznie zawieść mamę do innego lekarza, bo to może tworzyć się jakiś ropień.
Mój mąż miał takie paskudztwo( pozostałość po przeziębieniu), właśnie przy kości ogonowej
Usuwali-oczyszczali mu to operacyjnie.
Ale ZANIK ma rację najpierw idz lub dzwoń do onkologa.
-
ale to jest bol nie do wytrzymania nie spi , nie je mowi ze ma dosc zycia przez ten bol a tabletki nie pomagaja, pomogl tylko zastrzyk na pogotowiu ale tylko na trzy godz
-
Nana Trzymam kciuki zebys ten drugi rzut chemii przeszla jak ten pierwszy czyli jak to mowisz jak burza i bez niespodzianek
-
Maria 58 to gratulacje oby tak dalej przez dlugie lata
-
Dziewczyny powiedzcie mi prosze czy to normalne mama skonczyla chemie 4 tygodnie temu a teraz juz 3 dzien ma bol nie do wytrzymania w kosci ogonowej pulsujacej na nogi.Biedna nie spi juz trzecia noc.Czy to sa skutki uboczne po chemioterapii?
-
witam koleżanki, podzielę się swoją radością, byłam dzisiaj na kontroli. CT nie wykazał żadnych zmian, marker malutki, morfologia w końcu dobra, czuję że ZUS- owi nie odpuszczę i jeszcze doczekam emerytury, pozdrawiam wszystkie dziewczyny i życzę wszystkim takiego radosnego dnia
-
Elbe, dziwisz się, dlaczego Szczecin nie prosi o wyniki CO? Przecież pisałam, że oni z nikim nie współpracują. Mnie kazano po otrzymaniu wyników TK, a potem PET, najpierw się skontaktować się z nimi, a nie ze swoim lekarzem prowadzącym. To już nawet nie wygląda na zwykłą rywalizację ośrodków, ale raczej walkę, podważanie autorytetów i to przez obie strony.
Zobaczymy, Kasiorku, jak to będzie. I rzut chemii zaliczyłam, jak burza. Żadnego wspomagania, przekładania terminów. Mój szpik sprawował się na medal. II rzut zawsze jest trudniejszy, no i starsza jestem o prawie dwa lata.
Cieszę się, że jednak dostanę ten eliksir, ale trochę się boję, że to dopiero za dwa tygodnie. To dość dużo czasu, by ta cholera z węzłów chłonnych przeszła na wszystko inne.