Rak jajnika
Zachorowałam w lipcu tamtego roku.Był to szok,do konca nie wierzyłam,ze mnie to spotkało.Zaczęło sie nagle.Całe zycie zdrowa jak ryba.Póżno,jak zwykle przy I ttym raku pózno.I tutaj zaczyna się moje forum.....Dlaczego tyle krzyczy się o raku piersi,o raku szyjki macicy,a o raku jajnika nic.Mamy profilaktyczne badania cytologiczne,mamografię,a o badaniu CA 125 nikt nam nawet nic nie mówi.Przecież o raku jajnika mówi się(dzisiaj to wiem)"cichy zabójca".Dlaczego ma tak znikomą wyleczalnośc.......Jego wykrywalnośc jest w 3,4 stadium,wiadomo co to znaczy.....Nikt nam kobietom nie mówia by profilaktycznie badac sobie krew,bo to jest jedyna szansa aby uchwycic go szybciej.I wbrew pozorom choroba ta nie dotyczy kobiet tylko po40-tce.Umierały przy mnie dziewczyny,które miału niespełna 20-cia lat.Czy na prawdę w naszym kochanym kraju nie możemy zrobic nic,aby uświadomic przynajmniej kobietom co może im grozic?Ja przeszłam cięzką operacje,dzisiaj jestem zdrowa i wierzę,że tak zostanie.Wiem,że to moja siła mnie pcha do przodu.Tej siły życzę każdemu
-
Jesli chodzi i dr szatkowskiego to slyszalam o nim bardzo dobre opinie wyrazane przez pacjentow na korytarzu (przed tomografia) w przychodni onkologicznej na Garncarskiej. Ja bylam dopiero dwa razy. Guza znalezli mi 17 wrzesnia tego roku wiec sprawa bardzo swieza. Ja poruszam sie po omacku i staram sie jak najwiecej dowiedziec. Dostalam od niego na cito skierowanie na usg, markery i tomografie.
Niedlugo dowien sie jakie proponuje mi leczenie, bede chciala wyciac jajniki z jajowodami. Mam dwoje dzieci, a synio jest malenki chcialabym go wychowac a corcie zobaczyc w dniu jej slubu... doczekac wnukow!! Boje sie zyc w niepewnosci.
-
Agacia- ja też jestem z Krakowa, jestem w trakcie diagnostyki, mój marker rośnie od stycznia i wynik sprzed m-ca 301 :( do tego Ca 19.9 też nieco powyżej normy i jest ok. 55. Robiłam też HE4 i wynik podobny 42. Laparoskopia nic nie wykazała, endometriozy również. Czy jesteś zadowolona z prowadzenia leczenia przez dr Szatkowskiego? Jest chętny do dawania skierowań? Ja nie mam szczęścia do lekarzy i kręcę się w kółko.
O zakrzepicy w powiązaniu z Ca 125 pisała coś AgaAga z tego pamiętam.
Nana - jak piszesz że mój marker rośnie odprawie roku i jest sporo podwyższony to przeszywa mnie lęk, uzmysławiam sobie jeszcze wyraźniej powagę sytuacji i to jak bez sensu leci czas a ja jestem w punkcie wyjścia. Czasem obwiniam się o nieudolność, że za mało robię badań, że życie jest bezcenne i nie powinnam żałować na badania, a innym razem myślę że nie mam co działać chaotycznie i robić w sposób przypadkowy kolejne badania. Już sama nie wiem które podejście jest lepsze. A Ty jak się trzymasz? Coś postanowiłaś?
-
Domina 13 - wynik cytologii przy raku jajnika nie ma znaczenia. "Zmiany nieprawidłowe łagodne" nie wskazują na obecność nowotworu złośliwego. USG nie wykazało narośli czy torbieli na jajniku (a tak też piszą, chociaż wiedzą, że to rak), ale "przestrzenie hypoechogenne" z tyłu za macicą. Moim zdaniem to nie przemawia za rakiem jajnika, ale ja nie jestem lekarzem.
-
Dzisiaj cały dzień spędziłam na onkologii i wróciłam z niczym. Byłam u innej lekarki, bo moja w przychodni przyjmuje tylko w poniedziałki. Pani doktor obejrzała wyniki i antybiogram i ściągnęła moją lekarkę z oddziału. Konsultowały ze sobą dość długo, ale po cichu. Prawie nic nie słyszałam i niewiele zrozumiałam. Wygląda na to, że moja bakteria już uodporniła się na wszystko, z wyjątkiem ampicyliny, a tej nie można mi podać, bo jestem na nią uczulona. Ponoć zostały jeszcze jakieś trzy antybiotyki, ale są do podania dożylnego w warunkach szpitalnych. Znowu stanęło na tym, że jutro moja onkolog skontaktuje się z mikrobiologiem, a ja mam zadzwonić w tej sprawie po południu.
Jasiu, piszesz o prof. Emerichu. Słyszałam, że jest cudotwórcą, ale od raka jajnika, a u mnie jest problem z pozbyciem się bakterii, nie z samą chemią.
Joanna_29, Żurawit łykam prawie cały czas, z małymi tylko przerwami. Soku z żurawin nie mogę dostać. Są wprawdzie w sprzedaży "Soki żurawinowe", ale tylko z nazwy, bo samego skoku tam jest 2-5%, reszta to jabłko, winogrona i inne składniki.
Szlag mnie trafia, że sama sporo przyczyniłam się do takiego stanu rzeczy. Powinnam być upierdliwa w stosunku do urologa, nie dać się zbyć byle czym, leczyć to zakażenie do skutku. Ja po prostu nie brałam tej choroby na poważnie, nie miałam praktycznie żadnych objawów. Nie przyszło mi nawet do głowy, że to może stanowić przeszkodę do podania chemii.
-
Joanna_29, cytujesz: "Jednorazowy podwyższony wynik powinien być interpretowany ostrożnie, gdyż również w chorobach nienowotworowych poziomy wspomnianych markerów mogą być umiarkowanie podwyższone".
Tylko że u Annymarii wynik nie jest jednorazowy, wartość markera rośnie systematycznie od prawie roku. Wartość też nie jest umiarkowanie podwyższona, lecz wysoka.
-
Chetnie Joasiu. Mamy bardzo podobna historie. Moze fb??? Bo gg nie mam.
Wklejam na chwile linka z namiarem na mnie:
poprosze o zaproszenie do znajomych ;)
-
Użytkownik @agacia napisał:
Jeszcze jedno pytanko piszecie ze marker CA 125 rosnie przy chorobie zakrzepowej - mam zakrzepice zyly szyjnej lewej (czyli po stronie jajnika na ktorym byl guz) za to HE4 wyszedł mi 47,40 (przy wartościach referencyjnych 0-70). Generalnie dziwna sprawa bo, przyczyny zakrzepicy naczyniowiec nie mogl znalezc (wykryta w 25 tc) ze wzgledu na ciaze, mowil ze moze byc nia nowotwor. Nie mam tej choroby w rodzinie, nie mam zylaków ani hemoroidow, nie jestem otyła itd... Wiec marker rosnie przy zakrzepicy??? czy zakrzepica wynika z nowotworu?? Jak myslicie?? Moze ktos sie z czyms takim spotkał?
niestety o zakrzepicy nic nie wiem
z tego co slyszalam czytałam i dziewczyny tu pisaly to HE4 jest czulszym markerem niż CA125
-
Agacia u mnie było dokładnie tak
2009 rok listopad dostałam 10 dni po miesiączce silnego krwotoku pojechałam do lekarza bo dokładnie co 4 h bite z zegarkiem w ręku ubrania mi mokły i robiła się wokół mnie kałuża krwi. Lekarz na usg nic nie stwierdził , zbadał powiedział że to wina endometrium i mojej bezpłodności która najwyraźniej z tego będzie wynikała. Popłakałam się dostałam "dufaston" .Od kwietnia 2010 roku na 2 mieś przed ślubem przestaliśmy się z mężem zabezpieczać, po podróży poślubnej pod koniec czerwca wyszło że jestem ciąży i od razu wraz z ciążą zaczęło coś rosnąć na prawym jajniku wyglądało to jak torbiel czekoladowa. W 8-9 ty leżałam z powodu krwawień w szpitalu i tam lekarz powiedział że to żadna torbiel czekoladowa tylko jemu to wygląda na nowotwór i będzie trzeba operować. W 20 tyg ciaży operowali mnie usunęli torbiel wraz z jajnikiem. Wynik Histopatologiczny .." surowiczy rak jajnika G1" złośliwy ale w 1 stadium wykryty bardzo szybciutko co rzekomo rzadko się zdarza.
Przy cc operowali wycinki były ok wiec zaszyli mnie. Wszystkie kontrole, PET , USG, markery nie wykazywały żadnych odchyleń. Teraz 2013 rok w maju urodziłam kolejnego synka, przy cc wycinki i wymazy wszystko z histopatoligii ok, USG dobre markery w normie. Jednak mam taka sama obawę jak ty czy to nie wróci skoro juz raz się pokazało. Dziś już wiem że po nowym roku będę mieć operację usuniecia tego 2 jajnika wraz z jajowodem jego plus tego prawego co był usunięty z pozostawieniem macicy. Pewnie jak się upere to i mi macice usunę, jednak nadzień dzisiejszy pozostaje opcja że macica zostaje to tak jak piszesz to swego rodzaju "rusztowanie" . Także nie jesteś z tym sama, ja też pragnę życ ..żyć bez obaw bez martwienia się o jutro ..bez przezywania kolejnych badań, wyników jednak i tak będziemy musiały do końca życia się kontrolować. Jeśli masz ochotę pogadać , podzielić się doświadczeniem obawami to chętnie z tobą pogadam czy na gg, czy FB czy nawet tutaj :)
-
Jeszcze jedno pytanko piszecie ze marker CA 125 rosnie przy chorobie zakrzepowej - mam zakrzepice zyly szyjnej lewej (czyli po stronie jajnika na ktorym byl guz) za to HE4 wyszedł mi 47,40 (przy wartościach referencyjnych 0-70). Generalnie dziwna sprawa bo, przyczyny zakrzepicy naczyniowiec nie mogl znalezc (wykryta w 25 tc) ze wzgledu na ciaze, mowil ze moze byc nia nowotwor. Nie mam tej choroby w rodzinie, nie mam zylaków ani hemoroidow, nie jestem otyła itd...
Wiec marker rosnie przy zakrzepicy??? czy zakrzepica wynika z nowotworu??
Jak myslicie?? Moze ktos sie z czyms takim spotkał?
-
Dziekuje za odpoowiedzi
Mi lekarz powiedział że nie mam raka...jeszcze. Złapali przez zezłośliwieniem, myślę że synek uratował mi życie. Mam troche żalu bo badałam się regularnie, cytologia, a mój gin robił mi usg dopochwowe.
Trudno uwierzyć że nic nie było widać... w ciąży ok, jestem skłonna uwierzyć bo macica rośnie, przesuwają się narządy, ale przed??? No chyba że urósł mi w ciąży, wiadomo organizm osłabiony, początkowo walczy z zarodkiem... Mam mętlik w głowie czasami od tego myślenia.
Joasiu a Ty masz złośliwego tego dziada?? Rozumiem że będziesz dopiero miała operacje jak ja?? Mi lekarz powiedział że uzależnia decyzje od wyników przede wszystkim markerów, bo ten lewy jajnik przy którym był guz wygląda prawidłowo i w tomografii i w usg jak również lekarka która mi robiła cięcie tez na piśmie wyraziła opinie że jest on prawidłowy. Prawego jajnika w usg onkologicznym nie było widać przez to że macica po ciąży jeszcze duża a jelita zasłaniają pole widzenia.
Zrozumielam tak że chce mi wszystko zostawic do obserwacji jesli wyniki beda ok, ale ja sie tego boję. Nie chce operacji na raty, boje się narkozy, w szpitalach przeżywam koszmar, chcialabym to zalatwic jak najszybciej sie da. Nie zyc na bombie zegarowej.
Ostatnio w Pytanie na śniadanie wypowiadał się lekarz że macice często się zostawia ponieważ stanowi "rusztowanie", bez niej po operacji wypada pochwa, trzeba ćwiczyć mięśnie keagla.
Wyciecie wszystkiego mnie przeraża, ale chce żyć...
Joasiu mamy dzieci z tego samego roku :). Strasznie sie ciesze ze go mam, dzieki niemu wzielam sie w garsc, tak to bym beczala po katach i z lozka nie wychodzila, a trzeba sie zajac dzieckiem, zyc i nie poddawac sie!
Słyszałam że markery nowotworowe rosna równiez przy endometriozie