ILONKO, to że mama jest tak wysoko krojona to prawdopodobnie dobry znak, bo jest szansa że wycięli naprawdę sporo. Operacja, w naszym przypadku to kluczowa sprawa, która niestety przez słabe umiejętności lekarzy bywa zaniedbana co skutkuje późniejszymi nawrotami i wznową choroby. Teraz życzę Wam obu spokoju i jak najlepszych wieści od chirurgów. Mama pewnie będzie miała dalszą chemię żeby jeszcze dobić gada. Dopytajcie co wycięli ile zostało. zresztą wszystko powinno być w histpacie. Daj znać jak to wygląda jak będziesz coś wiedzieć
Operacja i usunięcie tego węzła, jeśli to będzie możliwe nie jest wcale złym wyjściem. Być może mama dostanie chemię ale inną lub w mniejszych dawkach. Jak już będziecie po konsylium i zdecydują co dalej, warto skonsultować to jeszcze w innym ośrodku. NIGDY W TTAKICH SYTUACJACH NIE POWIERZAJCIE ŻYCIA 1 OSOBIE BO NP JEXEN POWIE ŻE OPERACJA JEST NIEMOŻLIWA A DLA INNYCH MOŻLIWA. JEŚLI OPINIE CO DO LCZENIA SĄ ZBIEŻNE, WIADOMO ŻE DROGA JEST WŁAŚCIWA
Agnieszko to chyba zależy od ginekologa. Moja ginekolog wykryła guza mojej mamie przy badaniu usg i od razu skierowała ja do poradni onkologicznej. Na ostatnim badaniu zrobiła mi usg, cytologię, zbadała piersi i zaleciła bym wykonała badanie krwi na marker ca125. Jest naprawdę godnym polecenia ginekologiem:-)
Moja mama już po wizycie u onkologa, tak jak pisała czarownica mama ma przerzut na węźle chłonnym. W sumie wszystko to już wiedzialam a i tak siedzę i płacze. Za tydzień mama ma jechać ponownie na konsylium i lekarze postanowią co dalej. Onkolog sama wypowiedziała się na temat nerek i chemii - ze może być z nimi słabo i być może nie zdecydują się na nia. Pewnie wytną a co dalej? Czy brak chemii zabiera nam szanse na lepsze rokowanie?:( nie wiem już sama co o tym wszystkim myśleć...
Hej. Chorobę wykryto u mnie w 2017, miałam wtedy 26 lat - również rak drobnokomórkowy jajnika. Mijają dwa lata, przeszłam kilka operacji, radioterapię, immunoterapię. Na razie jest ok, lekarze po ostatnich wynikach w szoku, że przy takim rozpoznaniu jest tak dobrze: "można uznać, że jest pani wyleczona", usłyszałam ostatnio od profesora.. ale.. czuję ogromny stres przed kolejnym badaniem, przecież po tak krótkim czasie nie można mówić o wyleczeniu.. czy w ogóle można kiedykolwiek?? Pozdrawiam was i przesyłam dużo ciepła, ale w 100% popieram to, co lata temu pisała Gojka - za mało się mówi o raku jajnika, mój lekarz nawet nie robił mi USG, a ja, jako młodziutka dziewczyna ufałam mu i, pomimo że chodziłam do ginekologa, nigdy nie zostałam kompleksowo przebadana.
Witam kochane ...
Mama wylądowała na OIOMIE. Operacja trwała 6 godzin . Lekarze mówili że operacja dobrze poszła . Mama jak będzie wszystko wpozadku będzie na OIOMIE do wtorku potem będą próbować mamę przenieść na normalny oddzial . Cięcie ma od klatki piersiowej na sam dol. Jest strasznie slaba i cały czas śpi . Ale najważniejsze że wybudzilii żyje! Z resztą jakoś sobie poradzimy . Chemia za 3 tygodnie kolejna zobaczymy jak to będzie.
Buziaki !
Aniu bardzo dobrze ze byliście z rodziną nad morzem..ja pochodzę znad morza i uważam ze jest to najlepsze miejsce na zresetowanie myślenia. Dobrze, ze trzymacie się razem. Na pewno to pomaga przetrwać ten trudny czas.
Moja mamcia lekarza ma w ten poniedziałek, tez umieram ze strachu podobnie jak Ilonka. Czekamy na decyzje onkologa, bo jeszcze nie wiemy co nas czeka. Moja siostra jedzie z mama żeby nie była sama w razie złej decyzji. A ja póki co siedzę tu w Szkocji wiec będę myśleć później jak pomoc mamie w razie ponownego leczenia..prawdopodobnie wrócę na ten czas bo sama tu zeswiruje i chce być z nia.
Ilonko napisz jak Twoja mama po operacji, ściskam Cię i życzę dużo siły bo wiem doskonale co to za okropnie uczucie tak martwic się o najukochańsza osobę.
Pozdrawiam dziewczyny!
Ilonko i jak Mama? Co lekarz mówi po operacji?