witajcie Dziewczyny, dawno mnie tutaj nie było...doczytuje nowe historie i przychodzę do Was z prośbą o wsparcie i radę. Może tylko krótko się przypomnę, moja Mama zachorowała w lutym 2017, surowiczy rak jajnikow 3b/c, brak mutacji. Przeszła wtwdy dwie operacje bo tak rozsiał się po otrzewnej, miała 6 cykli karbo plus taksol oraz Avastin. Pp skończonej 1 linii chemii pp roku przyszła wznowa, marker urósł do 600, zrobili operacje, usunęli guzy z jelit i podali tą samą chemie karbo i taksol 6 wlewow. Teraz próbujemy podać 7 chemie, marker wynosi 35, ale zastawiam się co robic dalej, ponieważ Mamie nie należy się Olaparib bo nie ma mutacji, badania kliniczne w Polsce zakończone. Myślę na zakupem tego leku, pewnie wtedy musiałabym zrobić zbiórkę przez fundacje, ale czy warto?? Czy on faktycznie może pomóc, kiedy nie ma mutacji? Myślę też nad tym czy nie będzie szkodliwy i nie osłabi Mamy i tak ma już słabe wyniki. Tak batdzo się boję że coś przeocze. Lekarze odwołują się tylko do fanów z badań, czyli że nie ma potwierdzonej skuteczności wśród niemutantek. Druga sprawa jest taka że zrobiliśmy tk po 6 chemii, porównali go z tk z grudnia koedy powoli rozkręcala się wznowa i wyszło że nadal są dwie zmiany i tylko o 1mm się zmniejszyły. Lekarka mówi, że one nie są aktywne, ale przecież nie wie tego z tk. Totalnie nie wiem co robic i widzę że brakuje mi sił do walki, czuje się coraz bardziej bezsilna. Batdzo Was proszę o wsparcie, czy coś wiecie o Olaparibie, czy wiecie jak wygląda leczenie wznowy kiedy kończy się chemia a zmiany nadal są. Pozdrawiam Was serdecznie :)
Tak myślałam właśnie pomimo ze czasami mam kryzys i chce jej coś takiego powiedzieć to myśle ze lepiej jej dodatkowo tym nie stresować tak jak napisałaś. Póki co pomimo leczenia mama ogólnie ma się dobrze i tak wygląda oprócz tych okresów zaraz po chemii. Dziękuje czarownico, zawsze można liczyć na Twoja odpowiedz:*
Ja za 2tyg muszę lecieć z powrotem na dłużej ale jakby była potrzeba to oczywiście bez zastanowienia przylecę. Zobaczymy co czas pokaże.
Tymczasem niedługo koniec lata, korzystajcie w miarę możliwości! Buzi.
Każda matka przeżywa bardziej cierpienie i ból dziecka niż własny. Niezależnie ile to dziecko ma lat. Przytul się, powiedz że ja ko chasz,poświęcaj czas ale raczej nie "obdarowuj" jej swoim cierpieniem.
Mar.s to tylko Ty możesz wyczuć jak rozmawiać z mamą. Jeśli czujesz że mamie jest psychicznie lepiej bez zbędnej szczerości to zostaw to raczej tak jak jest.Szkoda stresować mamy a czas pokaże co będzie. Najważniejsze to być przy niej, żeby czuła wsparcie w rodzinie.
Lilith to dobrze ze lekarze tak strasznie się pomylili co do Twojej mamy. Ja czasami tez bym wolała nie wiedzieć ze moja ma złośliwośc g3..może bym się tak nie nakręcała.
Dziś zapytała mnie czy myśle ze ta chemia jej pomoże..powiedziałam ze musimy w to wierzyć choć nie mamy pewności. Ogólnie przy mamie się trzymam i nie płacze, traktuje ja jak zawsze. Myślicie ze to błąd gdybym jej powiedziała o swoich obawach? Ze ja stracę itp. Czy to podziała dołująco? Czasami mam po prostu ochotę być z nia szczera...
Ilonko Twoja mama ma super wyniki krwi, chciałabym żeby moja tez takie miała! Niestety u nas kreatynina na poziomie 1,83 jakby mało było problemów:-)
Ściskam Was:-)
Ilonka tam to ph chemi to chodziło zapewne o odczekaniu " po chemii" :) literówka zwykła %)