Masz nerwicę lękową, skąd wiem? Też to miałem - tak dokładny opis twoich dolegliwości o tym świadczy i brak wiary w zdrowie, przy braku właściwie objawów choroby, obawiam się, że sam z tego nie wyjdziesz - co robić? Iść do psychiatry, powiedzieć o lękach, przepisze leki na początek i zleci terapię psychologiczna, ja leczyłem się dwa lata, po wyleczeniu nerwicy (głównie na punkcie lęku przed chorobami) pojawił się prawdziwy raj. Także nie marnuj życia, tak wielki stres osłabia bardzo organizm i faktycznie może przyplątać się prawdziwa choroba. Nie powiem ci weź się w garść, bo to nic nie da. Ja przeszedłem przez wszystkie choroby, uporczywe myślenie o nich wywołuje rzeczywisty objaw choroby, chociaż bez zmian organicznych w narządzie, u mnie np. strach przed chorobą wątroby wywołał jej ból, choć ona nie może boleć,bo nie ma receptorów bólu. W przypadku nerwicy hipochondrycznej wpada się w zachowania kompulsywne, błędne koło, np. strach przed rakiem jelita powoduje uporczywe siłowe, częste parcie na stolec, po co? Żeby sprawdzić czy kał wygląda zdrowo, tak super, jestem zdrowy, mija chwila, pojawia się wątpliwość, może jakiś ból w tej okolicy, lepiej sprawdzę jeszcze raz, jelito przyspiesza, pojawia się biegunka, lekki stan zapalny, naturalne hemoroidy podkrewawiają, strach, panika, pewność, mam raka, następnie próbuję się uspokoić , nie to niemożliwe nie mogę mieć raka, idę sprawdzić, faktycznie jest ok, ale żyję w wątpliwości, znowu lepiej sprawdzić i tak w kółko, lęk narasta, serotonina - hormon się wyczerpuje, koło nerwicowe się toczy. Ja to wszystko wiedziałem, w trakcie swoich zaburzeń lękowych, pomimo tego nie zdołałem z tego wyjść samodzielnie, bez pomocy psychoterapii.
Masz nerwicę lękową, skąd wiem? Też to miałem - tak dokładny opis twoich dolegliwości o tym świadczy i brak wiary w zdrowie, przy braku właściwie objawów choroby, obawiam się, że sam z tego nie wyjdziesz - co robić? Iść do psychiatry, powiedzieć o lękach, przepisze leki na początek i zleci terapię psychologiczna, ja leczyłem się dwa lata, po wyleczeniu nerwicy (głównie na punkcie lęku przed chorobami) pojawił się prawdziwy raj. Także nie marnuj życia, tak wielki stres osłabia bardzo organizm i faktycznie może przyplątać się prawdziwa choroba. Nie powiem ci weź się w garść, bo to nic nie da. Ja przeszedłem przez wszystkie choroby, uporczywe myślenie o nich wywołuje rzeczywisty objaw choroby, chociaż bez zmian organicznych w narządzie, u mnie np. strach przed chorobą wątroby wywołał jej ból, choć ona nie może boleć,bo nie ma receptorów bólu. W przypadku nerwicy hipochondrycznej wpada się w zachowania kompulsywne, błędne koło, np. strach przed rakiem jelita powoduje uporczywe siłowe, częste parcie na stolec, po co? Żeby sprawdzić czy kał wygląda zdrowo, tak super, jestem zdrowy, mija chwila, pojawia się wątpliwość, może jakiś ból w tej okolicy, lepiej sprawdzę jeszcze raz, jelito przyspiesza, pojawia się biegunka, lekki stan zapalny, naturalne hemoroidy podkrewawiają, strach, panika, pewność, mam raka, następnie próbuję się uspokoić , nie to niemożliwe nie mogę mieć raka, idę sprawdzić, faktycznie jest ok, ale żyję w wątpliwości, znowu lepiej sprawdzić i tak w kółko, lęk narasta, serotonina - hormon się wyczerpuje, koło nerwicowe się toczy. Ja to wszystko wiedziałem, w trakcie swoich zaburzeń lękowych, pomimo tego nie zdołałem z tego wyjść samodzielnie, bez pomocy psychoterapii.