Jestem z tym sama
Ja dopiero zaczynam walke , mam raka piersi , jestem po biopsji i przed mastektomia , boje sie bardzo , zwlaszcza , ze nie mam na kogo liczyc , nie mam wsparcia , jak ja mam to wszystko przezyc , dziewczyny pomocy!!!!!!!!!!
-
Oj tam, oj tam, lepiej tu sie wyzalic niz brac tabletki,
-
Wiem , wiem , ale czasem to mam tak wszystkiego dosc , ze albo usiasc i plakac , co tam plakac wyc!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Albo isc , gdzie oczy poniosa , wiec nie mam za duzego wyboru, jak pomysle , ile jeszcze prze demna tego wszystkiego
to zapala mi sie taka lampka , czy ja temu podolam , czy to nie za wiele jak na mnie,
Wiem , ze kazda z Was tak ma ale sa osoby silne i mniej silne , a najgorsze , ze te wahania psychiczne sa przy mnie caly czas.........
-
Bardzo mi cie szkoda z tymi wahaniami nastroju.
Masz racje, ze sa ludzie silniejsi i slabsi. Moze warto skorzystac z pomocy psychologa?
Jest bardzo dobra fundacja dla takich jak my nazywa sie OGROD NADZIEI Tam mozna szukac pomicun u psychoonkologa
-
Psycholog to bedzie mi potrzebny po operacji , teraz chce sie wyluzowac , a ze mam takie rozne nastroje to chyba normalne , czy nie?????????????
-
Pewnie ze normalne, ale skoro bierzesz leki uspokajajace to moze warto nuz zasiegnac porady?
Szkoda watrtoby na leki jesli mozna ich uniknac
-
jolu to jest najnormalniejsze z normalnych co teraz przechodzisz i co odczuwasz.
Masz prawo mieć telepacje,rozterki .Warto się w/g mnie wspomóc jakimś środkiem.
Ja czasami też biorę,konsultowałam z lekarzem i jak najbardziej polecił.
Przecież to nie są psychotropy tylko lekki uspakajacz.
Dużo musiało wody upłynąć w rzecze kiedy zdecydowałam się wspomóc ( pod tym względem jestem oportunistką ). uważam ,że to było trafne.
-
No i ja tak mysle , bo przeciez mozna czasem nagiac zasady , bo jesli to pomaga , to czemu nie , a i psychika sie uspokoi , po co sie wiec meczyc , jak wezme uspokajacz to chociaz spie w nocy.
-
Slusznie, jak cos pomaga to trzeba korzystac!
Ja sie za bardzo bronie przed takimimsrodkami, dzien przed operacja lekarka mnie wsszpitalu namowila na xanax, ja bylam na nia prawie obrazona, a potem nie moglam sie nadziekowac, tak mi sie przydal!
-
A ja wam powiem, że od czasu choroby "zaprzyjaźniłam" się z melisą i bardzo mi z tym dobrze!
-
Ale za to dzis spotkala mnie mila niespodzianka !!!!!!! W SKROCIE , POTRZEBOWALAM POMOCY W PROZAICZNYCH SPRAWACH I JUZ SIE ZALAMYWALAM , BO NIE WIEDZIALAM Z KTOREJ STRONY TO UGRYZC , AZ TU NAGLE PRZYSZLA POMOC OD MOJEJ CORKI ,( nie jestesmy az tak blisko ze soba ) a ona poswiecila swoj czas i dala w te moja sprawe serce , niespodziewalam sie tego po niej , bardzo mile mnie zaskoczyla , jestem jej wdzieczna i poczulam , ze nie wszystko miedzy nami stracone , zobaczylam , ze jej na mnie zalezy . Jestem tak szczesliwa dzisiaj , ze sie zblizylysmy , nie wiem , czy to dzieki tej chorobie, mozliwe , ze tak , ale jesli ta choroba zmienia duzo rzeczy na dobre , to moge to przezyc i czuje , ze mam po co zyc i sie starac :))))))))))))))))