Leep może być równie skuteczny jak cięcie nożem , z tą różnicą , ze z powodu zniszczonych pod wpływem wysokiej temperatury tkanek ciężko określić czy zmiana została usunięta w całości . Jeśli zmiany nie weszły zbyt głęboko do kanału , albo są tylko na tarczy szyjki leep z reguły wystarcza.
Martyna90 napisał:
Aparat w moim przypadku była różnica, miałam konizację jedną i druga metodą. Leep był dosyć "lajtowy ", nie odczułam go jakoś dotkliwie . Po konizacji chirurgicznej ból był duzo silniejszy , w szpitalu byłam w sumie 3 dni , ale grunt ze się udało pozbyć zmian z wystarczającym marginesem
A czy obie metody są równie skuteczne? Dlaczego musiałaś mieć dwie konizacje?
Tak wiec moje Drogie , zdecyduje się na ta operacje, bo tez uważam ze ryzyko jest zbyt duże a ja już nie mam siły stresować się co pół roku odbierając wynik cyt. A potem zastanawiać się czy aby na pewno wynik daje mi 100% odpowiedz i tym samym spokój.. bo nie da. Profesor podał mi jeden konkretny przykład z młodą dziewczyną.. i to mi wystarczy.
A Wy co sądzicie?
Dziewczyny jestem po wizycie. No wiec tak, macica czysta, w kanale szyjki CINIII, w części wyciętej CINIII. Na tą chwilę pozbyliśmy się wszystkiego i gdyby tylko HPV wyszedł ujemny- byłoby cudownie!
ALE nie jest, bo hpv dodatni z patogenem 16.
Profesor powiedział, ze ryzyko jest zbyt duże, ze mam 3 dzieci i muszę być zdrowa i muszę żyć. Są dwie opcje:
1. Pozostajemy przy obserwacji (z nadzieją, ze cytologia wychwyci zmiany, a wiemy, ze nie zawsze jednak tak jest. Bo cytologia może wyjść piękna a mimo to rozwija się już coś niedobrego)
2. Usuwamy szyjkę, macice i jajowody.
Terminy ogólnie są bardzo odległe, oddziały przepełnione.. to co się teraz dzieje, ile zachorowań, młodych kobiet, starszych, dziewczyn ..
Z tego wszystkiego nie dopytalam o linie cięcia choć w moim przypadku już nie ma znaczenia.
Aparat w moim przypadku była różnica, miałam konizację jedną i druga metodą. Leep był dosyć "lajtowy ", nie odczułam go jakoś dotkliwie . Po konizacji chirurgicznej ból był duzo silniejszy , w szpitalu byłam w sumie 3 dni , ale grunt ze się udało pozbyć zmian z wystarczającym marginesem
Ja też byłam zapisana na kontrolę cytologiczną na kwiecień , ale ciągle przesuwam , cykl mi się skrócił z 24-26 do 22 dni , mój lekarz mega oblężony a ja przy 7 dniowym krwawieniu mam tak naprawdę tylko 2 tygodnie żeby się wbić na wolny termin w grafiku. Chcę jeszcze zrobić usg ginekologiczne na 1 wizycie , najlepiej żeby to było zaraz po okresie i tak przekładam, i przekładam , nie ma końca ... Teraz termin na 27 maja , też nie do końca dobry bo to już będzie druga polowa cyklu , ale muszę w końcu iść , bo ostatnia cytologia z października nie była dobra . Mimo to jestem jakoś spokojna i liczę że tym razem będzie ok , tym bardziej że HPV negatywny wyszedł. Kaa ja też muszę zrobić porządek z zębami , już za tydzień wizyta a ja trzęsę portkami bardziej niż przed cytologią :P. Dobrze czytać że wszystkie macie dobre wyniki i nie atakuje Was żaden gad :)
A ja dziewczyny właśnie wróciłam od stomatologa, leczenie, usuwanie korzenia itp.itd. czyli bardzo ale to bardzo niefajne sprawy i jak tak sobie wygodnie leżałam u mojej dentystki to pomyślałam sobie, że tyle co ja przeszłam to wiem tylko ja a jeśli poradziłam sobie z tymi ginekologicznymi wielkiego znaczenia problemami to teraz to wyłącznie niemile i dużo mniejszej wagi problemiki... Tyle się nasłuchałam o konieczności leczenia zębów, że postanowiłam do lata uporządkować i te sprawy.
Bo przed nami przecież długie i cudne życie 😁