Ostatnie odpowiedzi na forum
Pepeszko, rak jajnika IIIB - złośliwości nie okreslali, czy to G3, czy nie.
Daj znać, jak na SORze.
Nana, trzymam kciuki! Następnym razem pamiętaj o mnie :)
Nana, oczywiście. Ja za badanie zaplaciłam prywatnie - brak mutacji. Akurat była jakaś mega promocja w laboratorium i się skusiłam.
Pepeszko, moja Mama zachorowała w wieku 56 lat i onkolog bardzo często podkreśla, że to nie jest raczej genetyczna sprawa, tylko wiek... Aczkolwiek nakaz kontroli mam ;)
Pepeszko... czytając Twoje wpisy, mam wrażenie, jakbyś pisała o mojej Mamie 3 lata temu. Po operacji straszna depresja. Mama mówiła, że kostucha na nią czeka. Śnił się jej Tata, mój Dziadek, który zmarł na raka 12 lat temu i Mama twierdziła, że chce Ją do siebie zabrać. Nie było dnia bez takich zdań. Praktycznie do chemii ciągłe koszmary, strach... Jak chemia zaczęła działać, zaczęlo być lepiej, Mama odżyła. Wierzę, że u Was będzie tak samo.
Co do płyny w opłucnej, Nana ma rację, nie musi to oznaczać przerzutu na płuca. Może to węzły chłonne w klatce piersiowej? Albo jakiś stan zapalny. Na to pytanie może odpowiedzieć rezonans, PET.
Merlin - uważaj na to, co jesz. Jelita po operacji lubią płatać figle. Co do histopatu... Czekanie jest najgorsze, niestety. Nie dziwię się, że lekarz ważył słowa. Czasami jest tak, że niby wszystko ok, a jak przychodzą wyniki wcale różowo nie jest. Na odwrót też tak bywa. Trzeba niestety czekać i przyciagać do siebie dobre myśli.
http://www.doz.pl/apteka/p5544-Enema_roztwor_do_wlewu_doodbytniczego_150_ml_jednorazowego_uzytku
http://www.doz.pl/apteka/p6719-Evaqu_czopki_przeciw_zaparciom_6_szt
Sprawdzone, polecam!!
Ankh28, jeśli chodzi o lewatywę... My robiliśmy Mamie. Około miesiąca, dwóch po operacji. Naciek uciskał na odbytnicę i Mama miała ogromne problemy z wypróżnianiem. W aptece są gotowe zestawy do enemy.
Pani Krystyno, czytam, czytam i oczom nie wierzę... Nie wiem, co napisać. Jestem z Panią!!
Pani Krystyno, jak samopoczucie?
Tiffany, doskonale Cię rozumiem. Ta bezradność jest okropna. Patrzenie na cierpienie bliskiej osoby i niemoc.
Ja jednak czasami tak sobie myślę - nasze Mamy wykształciły nas, wychowały. Były. Moja zachorowała w wieku 56 lat. A ile młodych kobiet walczy z rakiem jajnika? Odchodzi, zostawiając małe dzieci. Nie doczekawszy chociażby ich I Komunii, matury, studiów, ślubu, wnuków.
Wierzę, że pomimo wszystko mamy ogromne szczęście!!
Mnie pomagało pisanie... Mam kajecik z zapiskami z tamtego okresu. Nie wracałam do nich do momentu Twoich wpisów. Jestem z Tobą całym sercem <3