Ostatnie odpowiedzi na forum
Zrobiłysmy dzisiaj marker - 7,5. Oficjalnie świętujemy 2 lata od ostatniego wlewu chemii... a właściwie już 25 miesięcy. Od diagnozy minęło 37 miesięcy.
Pozdrawiamy <3
Lilka dzielnie walczy. Nie może pisać z braku siły, ale na pewno podziękowałaby wszystkim za wsparcie. Planowałam Ją jutro odwiedzić, ale zmienia placówkę opieki. Trzymajcie za Nią kciuki, przesyłajcie dobrą energię i co tylko możecie.
A SKM wszędzie się dojedzie :D
Lena31, wpadnij gdzieś w okolice Trójmiasta, to się spotkamy ;) Jak pogoda nie dopisze, to przynajmniej jest gdzie pochodzić ;)
Kucjo, wszystkiego najlepszego! Nade wszystko ZDROWIA! @--/---
Ja na każdą kontrolę chodzę z Mamą... Ona ma takie tendecje to koloryzowania, że nic bym z wizyty nie wiedziala. Mam taki komfort.
Dziewczyny, wspierające Mamy... Z moją było tak samo. Widziała już swojego zmarłego Tatę, mówiła, że po nia przyszedł. Odcięcie mega. Nie chciała jeść. O rozmowie nie było mowy. Do pierwszej chemii było ciężko, potem już z gorki. I jest coraz lepiej. Teraz o każdym bólu informuje, biega na markery prywatnie, chodzi na konsultacje, kontrole. Czuje, ze jakoś udało się Jej coś wygrać. W końcu rak jajnika III stopnia i 3 lata spokoju, 2 lata po chemii. Teraz mówi, że jest silniejsza, że wie, jak sobie z wieloma rzeczami radzić. Potrzeba czasu.
Nina123, moja Mama 1 wlew chemii miała po 8 tygodniach od operacji. Nie goiła się rana. Zadbajcie o to, by chemia już leciala. Czemu nadal czekacie? Jakie stadium ma Twoja Mama?
Czarownica, super wieści :):):):):):)
Ankh, echogeniczność jest ok, nie ma mowy o żadnym nacieku :)
Może to znów torbiele, jakieś inne problemy z wątrobą...
Ankh28, masz wynik/opis USG?