Rak piersi
Jestem po mastektomii dwa lata i nie mogę jeszcze dojść do równowagi ,nie mam żadnego wsparcia borykam się z nim sama ,czasami mam wszystkiego dosyć.Proszę o jakieś rady bo nie mam nawet z kim o tym porozmawiać .
-
Gina dzięki ! Pierwszy raz napisałam posta na jakimkolwiek forum i to , że mi odpisałaś a przede wszystkim to , co napisałaś dało mi poczucie jakiejś siły. Postaram się myśleć pozytywnie
-
Witam. Cieszę się że to Cię wzmacnia - przyjemne uczucie móc pomóc komuś podobnemu do mnie . Ja też nie piszę na innych forach . Na tym forum wszyscy jesteśmy w podobnej sytuacji . Musimy sobie pomagać - chcemy sobie pomagać . Często tu zaglądam . Piszę jak widzę że jest jakiś sens . Tobie te kilka słów pomogło .
-
Pozytywne myślenie ogólnie pomaga w życiu. Nie tylko nam chorym, ale wszystkim w całokształcie. Lepiej się żyje z dobrym nastawieniem.
Po pierwszych dniach chemioterapii postanowiłam, że moim zdrowiem fizycznym zajmują się lekarze, a ja zajmuję się swoją psychiką :) i powierzam się Bogu. :)
Zaglądam na to forum prawie co dzień. "Nastraja' bardzo pozytywnie, jest 'tu dużo' dobrej energii', jest wiele wiele wspaniałych wypowiedzi.
:)
-
Witam wszystkich serdecznie, na forum jestem pierwszy raz i jestem szalenie zdziwiona ilu ludzi ma te same problemy co ja. W 2009 roku jako 26 latka zachorowałam na raka piersi, dziś jestem juz po 6 cyklach chemioterapii, 25 naświetlaniach i nie obyło się bez mastektomii. Obecnie dostaję herceptynę oraz zoladeks i tamoksifen. Staram się chwytać uroki życia jak tylko się da i nie myśleć o chorobie w kontekście wyroku ale nie zawsze to wychodzi :(. Chciałabym poznać amazonkę, która przeszła podobne leczenie i urodziła dziecko bo ten temat jest niestety moja zmorą. Lekarze nie chetnie o tym rozmawiają dlatego boje się, że po zakończeniu leczenia hormonalnego (jeszcze 4 lata) może się okazac że w naturalny sposób nie uda mi się zostać mamą. Drogie Panie piszcie !!!
-
Witam. Na ten temat mogę napisać tylko co usłyszałam w radio. Rok temu na Jedynce był reportaż . Opowiadała o sobie i swoich przeżyciach młoda kobieta . Ona była po podobnym leczeniu . Mimo wszystko urodziła - lekarze raczej nie pocieszali jej , nie obiecali że nie będzie miała problemów z zajściem w ciążę . Urodziła dwoje dzieci . Opowiadała o swoich przejściach , o chorobie . Na koniec o swojej radości . Określiła to jako cud .
-
Cześć dziewczyny , Znam osobiście przypadek- córka koleżanki , u której stwierdzono niepłodność po stronie i jej , i jej męża .Niepłodność została potwierdzona przez jakiegoś profesora w Szwajcarii . I niedawno urodziła zdrowego syna , mimo , że ta niepłodność była nieuleczalna. nie ma to co prawda związku z rakiem piersi ale pokazuje , że różne rzeczy są możliwe mimo negatywnych opinii lekarskich. bo organizm ludzki jest zagadką- nawet dla lekarzy . nigdy tak naprawdę nie wiadomo , jak zareaguje !
Mrucze82 - koniecznie obejrzyj film "Szminka" - to taki sam przypadek , jak Twój i kobieta powiła dwójkę dzieci , a film jest co prawda fabularny ale oparty na faktach .
I bardzo dziękuję za słowa wsparcia i pozdrawiam . Czy któraś z Was należy do Amazonek ?
Jeśli tak , to jak tam jest ?
-
Oglladałam ten film i widziałam siebie!!Piękny!Rozumiałam tę kobietę walczącą o życie a potem o dziecko...Pozdrawiam wszyastkie walczące z rakiem..Nie jest to łatwe ale możliwe do przebrnięcia..Niestety pewne fakty niszczą troche nadzieje.Wczoraj zmarła znajoma,ktora zachorowała na raka piersi pół roku po mnie...zaczęłam się bacv..W listopadzie miną 2 lata od mastektomii...Jestem pełna wiary i nadziei,mimo takich faktów o których pisałam wczesniej!! Mam dużo siły..Chodze non stop do lasu na grzyby..Dziwię się sama ,że mam tyle siły i energii...Las to moje ukojenie..Uwielbiam zbierac grzyby!!Boję się troche kleszczy ale przed wejsciem psikam się offem.Po powrocie od razu kąpiel...Grzyby też przypominaja mi moment ,kiedy okazało się,że mam guza..4 dni przed namacaniem guza bylismy w lesie,za 2 dni na weselu/sobota i niedziela/ a wieczorem w poniedziałek namacałam to coś.Nie wierzyłam,że to rak.Niestety ale tak!!Wszyscy uczestnicy wesela,jak dowiedzieli się,że mam raka nie mogli uwierzyć!Ona taka silna,zdrowa ,pełna optymizmu kobieta,bawiąca się do rana białego ma raka???Samo życie...Korzystam z życia,nie myslę za wiele aczkolwiek obserwuje swoje ciało...Przez 3 dni pszeszłam mase kilomotrow w lesie i czuję sie lepiej,mniej bola kosci...A bolą mnie strasznie..Robili mi scyntografię w lutym i wszystko okey..Oby!!Do końca nie można miec pewnosci..Kwitnę po tych spacerach w lesie..Mam piekna cere..Rok temu miałam ziemistą,brzydką...Włosy mam piekne ,siwe ale pięknie siwe..Utrzymuje krociutką fryzurke bo bardzo się sobie w niej podobam..Mogłyby już byc długie ale nie chcę...Pozdrawiam jeszcze raz wszystkie walczące z tą straszną chorobą!!
-
Witam wszystkie koleżanki i polecam portal amazonki net rak to nie wyrok można sie dużo dowiedzieć.pozdrawiam.
-
Cześć dzielne dziewczyny , ja tez mam króciutkie siwe włosy - dopiero niedawno zaczęły odrastać , mimo , że chemię skończyłam na początku maja . I tak chodzę - bez peruki , na którą nie mogłam już patrzeć chociaż dobrana była świetnie. I tak zaczęłam pracę - z zupełnie nowym wyglądem - przedtem farbowałam się na ciemno i miałam dłuższe włosy.Ale tak chyba zostawię- tak , jak Ty Zofio.
Pozdrawiam
-
Witam. Ja też mam teraz bardzo krótkie włosy. Czarno-srebrne - piękny kolor . Nigdy nie pomyślała bym że będę tak dobrze wyglądać w tej długości włosów. Wyglądam młodziej . Malować też nie mam zamiaru . Jednym słowem można znaleźć wiele plusów w tej naszej chorobie :-)