Rak pęcherza moczowego

14 lat temu
Walczę z nim już 8 lat,po pięciu latach walki okazało się, że są nacieki i jedyne wyjście to usunięcie pęcherza i wszystkiego co jest w pobliżu. Decyzja musiała być podjęta błyskawicznie. Oczywiście zdecydowałam się na tak skomplikowaną operację. Od trzech lat mam pęcherz zrobiony z jelita, początki były trudne, ale już jest ok. Myślę, że przerzutów nie będzie, wierzę w to bardzo mocno. Pozdrawiam wszystkich chorych i zdrowych, życzę wytrwałości i wiary w siebie:))
11998 odpowiedzi:
  • 12 lat temu
    Joanno........ja może krótko choruję ale już wiele widziałam,mnie nie dawali żadnych szans...powiedzieli mi to wprost tydzień temu a tu niespodzianka!powiedz mamie ode mnie że wiara czyni cuda...tyle osób spotkałam w beznadziejnym stanie....będzie dobrze,musi być dobrze...nie wolno płakać! ze łzami to dziadostwo nie wypłynie.......a strach towarzyszy ciągle ale nie wolno go za blisko dopuśc.
  • ba67 mamie raka wykryto 10 miesiecy temu
  • 12 lat temu
    Mam na imię Beata....mnie w lutym tego roku ale jak długo we mnie siedzi tego nikt nie wie...żadnych objawów nie dawał
  • U męża na razie niewielkie zmiany, tyle dobrze, że wątroba jest wyłączona z pracy, więc odpoczywa trochę i ma okazję się zregenerować.
    Rana się zagoiła i wczoraj pielęgniarka zdjęła kilka szwów,
    Nie ma na razie śladu infekcji we krwi.
    Wczoraj wieczorem miał mieć bronchoskopię ( jeszcze nie dzwoniłam do pielęgniarki), wychodząc po wizycie miałam możliwość porozmawiać z lekarzem, który obecnie próbuje zrobić coś z jego płucami. Musieli podac mu wiecej tlenu ubiegłej nocy i tym samym odłożyli tracheotomię do wtorku/ środy. Na razie nie można go wybudzać bo się kręci, a to nie jest wskazane.Jest więc mocno uśpiony.
    Wczoraj przed zabiegiem bronchoskopii uśpili go jeszcze mocniej, więc tyle co posiedziałam i potrzymałam go za rękę.

    Na pewno byłoby mi łatwiej gdyby ktoś mógł jeździć na zmianę ze mną, chociaż co drugi / trzeci dzień, zwłaszcza teraz dopoki go nie wybudzą. Obecnie czuję się wyczerpana. Spać nie mogę, prawie wcale -głowa pęka mi cały czas, ból głowy nie pozwala zasnąć, a jak zasnę to mnie budzi. Dostałam leki uspokajające,Bromazepam / Lexotan ale nie biorę, bo to max na 2 tyg. a co potem?Poza tym muszę normalnie funkcjonować przy małym dziecku. Co radzicie na taki ból głowy???Biorę Apap, niekiedy Ibuprom, przed snem.

    Ba67 - no masz dla kogo żyć, 4 dzieci, super!Nas też było 4 w domu,wspieramy się jak możemy! a ja mam 2 -syna i córkę.

    Joanna198830 - czyli teraz badania płuc u mamy? tak?

    Ilona 393 - myślę, że większość ludzi chorych na raka staje się wrażliwych, znam to, bo w rodzinie przechodziliśmy przez to. Naprawdę trzeba dużo cierpliwości, jednak...często jej nam też brakuje przez całą tę stresującą sytuację.
    Ja to się strasznie wkurzałam na męża, że był zapatrzony tylko w siebie i w ten swój ból od miesięcy,wstyd mi teraz, , ale naprawdę sami walczymy już prawie 2 lata, ale teraz wiem, że lekarze go zaniedbali, bo nie miał prawa żyć z bólem tyle miesięcy.
    Powiedziałam jego lekarzowi, że jak tylko wyjdzie z tego to JA będę zawsze przy nim na wszelkich badaniach/wizytach i nie pozwolę, żeby ktokolwiek lekceważył lub podważał jego słowa. Ja jestem uparta, waleczna, a on poddaje się zbyt łatwo i zawierzył lekarzom, że ten ból to po operacji i że tak może być! Oj, mówię Wam , lekarzom szczęki poopadały , wiem, że było trochę nieprzyjemnie, bo było 3 lekarzy, tłumacz i ja-pyskata baba, która mówiła co myśli ! Teraz to śmiać mi się chce-bo od tamtej pory żaden z tych lekarzy się nie pojawił, a jak przychodzili to zawsze inni-a to od płuc lub chirurg.
    Miłego weekendu dziewczyny!
  • Widzę, że jesteście bardzo walecznymi kobietkami:) i tak trzymac, a wtedy na pewno wygracie z tym "robalem".
    Nic więcej nie dopisuję bo swietnie sobie radzicie:)
    Pozdrawiam serdecznie:))
  • 12 lat temu
    dorotka

    bardzo sie ciesze to juz jakas poprawa :))) malymi kroczkami do przodu !!!!!!

    co do bolu glowy - kochana boli Cie ona od wyczerpania - no i niestety na to tabletki raczej nie pomoga ;/ organizm potrzebuje snu - naprawde nie masz nikogo kto by mogl Cie zmienic - zebys Ty mogla sie wyspac ? albo chociaz polezec ?
  • ona25 - tak też myślałam, że to przemęczenie... za dużo spraw dla 1 osoby.Problem, że ja spać nie mogę, leżę godzinami, w dzień też się położę, ale natłok myśli, na każdy dźwięk telefonu serce mi zamiera.
    Dzisiaj zrobiłam sobie wolne-zadzwoniłam rano-stan męża bez zmian, zadzwonię też wieczorem, przed snem.
    Nie mogę powiedzieć, że syn mi nie pomaga-bo bym skłamała, ale to stres, szok i do rozwiązania masa spraw,które mogę załatwić tylko ja, a angielski od strony formalnej medycznej i prawnej nie był do tej pory moją mocną stroną, jednak uczę się.... dzisiaj wypociłam pismo do pracownika socjalnego i wysłałam do babeczki, żeby poprawiła i sprawdziła-i wcale nie było tak źle!!! tyle, że powiedziała mi, że list jest "za grzeczny" i poprawi go trochę, hihi.
  • Drodka tak teraz mama czeka na wizytę u onkologa a ma ją dopiero 14 września bo sa bardzo odległe terminy i tak wyprosiłam wcześnie bo pani w rejestracj chciała zarejestrować na początek października dopiero. Nie bardzo się oriętuję jakie mama bedzie miała robione teraz badania wiem tylko tyle ze bedzie TK całych płuc dokładnie. Drodka podziwiam Cię jesteś silną kobietą.
  • 12 lat temu
    Witam wszystkich. Trochę długo się zbierałam z napisaniem czegoś o sobie, ale jak wiecie to nie takie proste. Chyba jeszcze trwa oswajanie się z chorobą. W lutym dowiedzieliśmy się, że mama ma raka pęcherza, mimo tych kilku miesięcy temat choroby teraz nie istnieje. Mama jest po wycięciu guza, z badania wyszło że to rak powierzchniowy, nie inwazyjny. Jesteśmy po 1 turze wlewów. Na szczęście mama czuje się dobrze i wierzę głeboko, że tak pozostanie. Od kilku miesięcy czytam Wasze wypowiedzi, właściwie Was nie znam, ale jest coś magicznego w tym forum, coś co sprawia, że jesteśmy sobie bliscy i każdą historię się przeżywa. To pierońska choroba, bo te ostatnie miesiące to najgorszy czas w moim życiu, ale wiem też, że nie można się poddawać. Trzeba walczyć i to do końca. Czasem trzeba się dopominać, o badania, skierowania itd. ale nie lekceważmy tego. Moja mama była u 4 internistów jak się pojawił krwiomocz i żaden nie wpadł na to że to może być rak pęcherza, ale to już pozostawiam bez komentarza....
    Aga z całego serca Ci współczuję, bo kocham mamę najbardziej na świecie....
  • Dziewczyny dziękuję bardzo za wszystkie dobre słowa.

    Walczcie dzielnie tak jak do tej pory i nie poddawajcie się, trzymam kciuki.

    Będę zaglądać czasami tutaj i mam nadzieję że będą same dobre wieści.

    Pozdrawiam cieplutko


Zaloguj się lub Zarejestruj, żeby odpowiedzieć lub dodać nowy temat