Rak pęcherza moczowego
Walczę z nim już 8 lat,po pięciu latach walki okazało się, że są nacieki i jedyne wyjście to usunięcie pęcherza i wszystkiego co jest w pobliżu. Decyzja musiała być podjęta błyskawicznie. Oczywiście zdecydowałam się na tak skomplikowaną operację. Od trzech lat mam pęcherz zrobiony z jelita, początki były trudne, ale już jest ok. Myślę, że przerzutów nie będzie, wierzę w to bardzo mocno.
Pozdrawiam wszystkich chorych i zdrowych, życzę wytrwałości i wiary w siebie:))
-
Małgosi 52 trzymamy kciuki:)Będzie dobrze zobaczysz:)Nie martw się -rodzina przemyśli i będzie ok:)W czwartek mam kontrolną cystoskopię-trzymajcie kciuki bo nerwowa jestem.Pozdrawiam Was:))))
-
Małgosi52 to co piszesz nie mieści się w głowie ale może to Ty tak odebrałaś może dla nich to był szok i muszą się z tym oswoić, nie chce mi się wierzyć że się odwrócili jak my się dowiedzieliśmy o chorobie taty to nawet nie przyszło nikomu do głowy żeby się odwrócić, ale nie ukrywam że dla nas to był ogromny szok ,musieliśmy dojrzeć ale pamiętaj nie jesteś sama , tak jak czarownica pisze jesteśmy my , wiadomo to nie to samo ale damy radę zobaczysz głowa do góry a wszystko się ułoży, ania2 trzymam kciuki zobaczysz będzie dobrze bądź spokojna a przynajmniej się postaraj nie myśleć intensywnie o tym to nic nie da , nie można martwić się na zapas ja wieże że będzie super, do czwartku już niedaleko zleci szybko i znowu będziesz zadowolona pozdrawiam wszystkich
-
malgosi
wiesz co niektorzy jak nie wiedzia jak za reagowac to wola sie oddalic i nie odzywac :/ moja rodzina wogole nie chciala zemna o tym rozmawiac. nawet krzyczeli na mnie jak zaczynalam ten temat. niektorzy nie wiedza jak rozmawiac o takich rzeczach. moze z czasem rodzina oswoji sie z ta sytuacja i porozmawia z Toba o tym
to bardzooooo boli jak rodzina sie tak zachowuje wiem cos o tym :/
-
Witam Wszystkich!To przykre co czytam,malgosi 52 nie możesz się załamywać,tu na tym forum dostałam wielkie wsparcie za co WAM KOCHANI PIĘKNIE DZIĘKUJĘ,miałam obawy powiedzieć dzieciom,czy nie długo trzymałam to w tajemnicy przed nimi,ale dzięki temu forum dostałam ogromną nadzieję,odwagę i powiedziałam.Dzieci po usłyszeniu złej wiadomości doznali szoku,bo {nowotwór złośliwy nie brzmi dobrze} kiedy ochłonęli usłyszałam,mamo damy radę,razem pokonamy chorobę nie damy się i nie ma innej opcji.Zobaczysz Twoja rodzina też tak postąpi,tylko daj im trochę czasu,będzie dobrze i uszy do góry,wygrasz.DAMY RADĘ POKONAMY CHOROBĘ! O mojej chorobie już wie cała moja rodzina,wspierają mnie.Pozdrawiam,miłego dzionka,aż do zachodu słonka,zdrowiejmy kochani:-}
-
Małgosi52, zgadzam się z poprzednimi wpisami - rak pęcherza nie jest tak "oczywisty" i "obgadany" jak rak piersi czy płuc, sama diagnoza to szok, a jeszcze trzeba najzwyczajniej to sobie w głowie poukładać. Odczekaj, ale jeśli rodzina nie zmieni stosunku do Ciebie, po prostu powiedz otwarcie - "potrzebuję was", bo nie każdy najzwyczajniej w świecie wie, jak ważne jest takie zwykłe bycie blisko i potrzymanie za rękę. Wierzę, że poukładacie sobie życie od nowa:)
mam też pytanie ogólne - Tato wrócił do domu po kolejnej cystoskopii, mamy już wyniki i cieszymy się, że nie ma ognisk rakowych. Pojawiła się jednak (już drugi raz) diagnoza: przewlekły naciek zapalny. Tatę boli podbrzusze i podczas sikania ledwo daje radę. dostał nolicin ale mamy wrażenie, że to wogóle nie pomaga. Miałyście podobną sytuację? Trochę się wkurzyłam i namawiam Tatę żeby pojechał na konsultację do jakiegoś innego lekarza np. do Wrocławia ale tam z kolei nie znamy nikogo.
pozdrowienia dla Wszystkich, jutro będzie cieplej, będziemy się lepiej czuć:)
-
agatek
czasami jak powie sie dla rodziny ze sie ich potrzebuje - to nawet to nie pomaga :/
ja mowilam swojej ze potrzebuje sie wygadac porozmawac o tym, wyplakac- ale rodzina mowila ze nie ma o czym gadac ze bylo minelo nic na to nie poradzimy :( i zmieniali temat - nawet czasami krzyczeli na mnie zebym wkoncu przestala o tym gadac !
a ja probowalam i potrzebowalam tylko wygadac sie i wyrzucic z siebie to wszystko :( nawet teraz jak jetem juz zdrowa rodzina nie chce wogole slyszec o mojej chorobie.
kiedys z zlosci wykrzyczalam im - zeby do konca zycia pamietali ze w najtrudniejszym dla mnie czasie- wypieli sie na mnie i nie wspierali i ze mam nadzieje ze nigdy tego niezapomna !!!!!!!!! to wiesz co kiedys podsluchalam- jak mowili ze cos zemna jest nie tak i ze powinnam isc do psychologa ze nie radze sobie z tym ! (to tez nic nie dalo udawali ze choroby i tematu nie ma)
a ja czulam sie tak nie temu ze bylam chora- ale temu ze moja wlasna rodzina tak mnie portaktowala kiedy to wlasnie ich potrzebowalam wtedy a nie psychologa ! przez cala chorobe musialam sobie radzic z tym sama (z myslami, przerarzeniem) ! nie mialam z kim o tym pogadac ! forum znalazlam niestety rok po chorobie (jestem pewna ze wtedy Wam byl sie wyrzalila i by mi ulrzylo) :)
teraz pozbieralam sie z tym wszystkim - dzieki Bugu moja lekarz rozmawiala zemna- pisala nawet e-maile :)
nigdy nie wybacze swojej rodzinie tego ze nie wspoerali mnie w takim momecie
dzisiaj jestem zdrowa i silne :) strach przeszedl :) mam sie swietnie :) wiem tez ze rak juz nigdy mi nie wroci :) i to wszystko zawdzieczam samej sobie :)
-
Witam Kochani!Jak wcześniej pisałam mam prywatną wizytę u nowego urologa,to właśnie było wczoraj,pan doktor okazał się bardzo miłym,uśmiechniętym człowiekiem,a co najważniejsze w delikatny a za razem fachowy sposób podszedł do mojej choroby,zrobił USG,coś tam widział być może skrzep,ale nie jest pewny,{nerki na szczęście są w porządku} bo obraz USG nie zawsze można odczytać prawidłowo,dlatego zaproponował mi że powinien zajrzeć do pęcherza i to jak najszybciej,umówiliśmy się na odział w najbliższą niedzielę,a w poniedziałek zrobi cystoskopie{to drugi zabieg,lecz w innym szpitalu},obrazowo przedstawił nam{mąż był ze mną} jak będzie możliwość usunąć to coś,łącznie z wypaleniem,i być może nie będzie konieczności usuwania pęcherza,tu muszę zaznaczyć że pan doktor ma zastrzeżenia co do moich poprzednich wyników,gdyż {jak powiedział jedno wyklucza drugiemu},ja się na tym nie znam i nie chcę nikogo wprowadzać w błąd,dlatego nie tłumaczę wprost.Generalnie jestem pozytywnie nastawiona i choć będzie taka potrzeba usunięcie to tej operacji też bez wahania się poddam.DAM RADĘ!!!Pozdrawiam Was,zdrowiejcie:-}
-
Witam wszystkich:) małgosi52 wiesz ludzie są różni i różnie odbierają to że ktoś jest chory na raka. Siostra mojej mamy (jedyna) jak nie wiedziałam jeszcze ze moja moja mama jest chora to odwiedzala ja co drugi dzien a gdy dowiedziala sie o chorobie nagle kontakt sie urwal mama byla w szpitalu nie odwiedzila jej ani razu nie ukrywam bylo mamie bardzo smutno i pytala sie czy ciocia pyta sie cos nas o nia ale do nas tez sie nie odzywala. Ale po jakims czasie przyjechala do mamy i powiedziala ze zrobila tak dlatego ze sie zalamala tym ze mama jest chora na raka i nie chciala zeby mama to widzial i że musiala sie z tym oswoic i pogodzic. A niektorzy z naszej rodziny ktorzy wczesniej nie utrzymywali z nami dobrego kontaktu gdy sie dowiedzieli ze mama zachorowala zaczeli odrazu przyjerzdzac , dzwonic i nagle sie wszystkim interesowac. Ja byłam z mamcią w poniedziałek u pani onkolog w Rzeszowie jest wszystko ok nie potrzebna jest żadna chemia ani radioterapia. Pani doktor powiedziala ze na nastepna wizyte mamy sie zglosic dopiero za półtora roku oczywiscie jak w tym czasie bedzie wszystko dobrze. 22 czerwca mama jest zapisana do swojego urologa na kontrole i pewnie dostanie tez skierownie na tomografie kontrolna. A ogólnie to wszystko jest dobrze, mama czuje sie dobrze czasami boli ja kregoslup lędźwiowy w tym miejscu w ktorym byla znieczula lekarz powiedział że to normalne że na zmiane pogody bedzie tam bolało. Cieszę się bardzo że wszystko sie pomalutku układa. I wam moje kochane z całego serca życze dużo zdrówka i optymizmu :)
-
Witam.
Joanna198830 mam jedno pytanie, kiedy mama miała operację? Coś długi odstęp kontrolny półtora roku to bardzo długi czas.
Widze, ze wszyscy nastawieni pozytywnie i tak prosze trzymac:) Cieszę się jak czytam takie wpisy:)
Pozdrawiam serdecznie:)
-
czarownica44 mama miala operacje usuniecia pecherza 20 lutego. Wiesz wyniki tomografu pani onkolog bedzie konsultować napewno a do urologa bedziemy chodzic jak narazie co 3 miesiace na kontroleIe. Sama pani onkolog powiedziała że mama miała wielkie szczeście że wykroto tego raczka wczescnie i go usuneli od razu.