Rak pęcherza moczowego

14 lat temu
Walczę z nim już 8 lat,po pięciu latach walki okazało się, że są nacieki i jedyne wyjście to usunięcie pęcherza i wszystkiego co jest w pobliżu. Decyzja musiała być podjęta błyskawicznie. Oczywiście zdecydowałam się na tak skomplikowaną operację. Od trzech lat mam pęcherz zrobiony z jelita, początki były trudne, ale już jest ok. Myślę, że przerzutów nie będzie, wierzę w to bardzo mocno. Pozdrawiam wszystkich chorych i zdrowych, życzę wytrwałości i wiary w siebie:))
11998 odpowiedzi:
  • 12 lat temu
    Viola co tam u Taty, jak sobie radzicie?
  • Witam Wszystkich, dziękuję cooper za zainteresowanie. Narazie mój tato czuje się dobrze. Już wiem, że operację będzie miał 7 marca. Wiem,że to jest dla niego jedyny ratunek Powiedzcie mi jednak, ajak się żyje po takiej operacji? Jakie są ograniczenia? Czy opanowanie worków jest trudne? Czy ktoś w tym pomaga na początku?Będę wdzięczna za odpowiedzi.
  • 12 lat temu
    Witaj Voilu, moja mama miala raka pecherza, niby to "meska" choroba a jednak. Miala worki, i bardzo szybko nauczyla sobie z nimi radzic, podrozowac, ubierac dyskretnie, jak ktos nie wiedzial, to sie nie domyslil ze ma takie dziwne urzadzenia na sobie. Mimo ze operacja byla trudna i dluga to mama szybko dochodzila do siebie. Szkoda ze tak dlugo musicie czekac na te operacje, w takich chorobach chyba kazdy by chcial miec to juz za soba jak najszybciej. Trzymaj sie!
  • 12 lat temu
    Myśle Viola że musisz starać się zrozumieć tatę, choc wiem że to robisz i bardzo mu pomagasz. Z jedenj strony to strach przed operacją, kolejną i obciążającą jego organizm a z drugiej strony obawy jak sobie poradzi z workam,i bo to dla niego może być krępujące. To sa trudne sprawy dla starszej osoby i trudno się o nich rozmawia ale metodą małych kroków można osiągnąć wiele.
  • 12 lat temu
    Violu jak sobier radzicie z Tatą? Czy wszystko w porządku?
  • 12 lat temu
    pozdrowienia dla wszystkich, u mojego Taty po cystoskopii pobrano wycinki w kilku miejscach, które świeciły innym światłem (na poziomie komórkowym, guzków nie było) - no i znowu zaczyna się czekanie na wyniki. póki co Tacie zaordynowano chemię (wlewki) w ilości 4 do 6 razy/raz w tygodniu w zależności pewnie od wyników histopatologicznych. najważniejsze, że jest ruch w interesie, nie lubię biernego zamartwiania się.
    Może ktoś mi powie, jak się po takich wlewkach można czuć? niestety nie wiem, co to będzie za chemia...
    Trzymajcie się wszyscy cieplutko w te mrozy
  • Witaj Agatek:). Trudno powiedziec jak tata będzie się czuł po wlewkach bo każdy reaguje inaczej, zależy też jakie te wlewkibędą, prawdopodobnie BCG, ale nie koniecznie. Może miec temperaturę, łamanie w kościach , podobnie jak przy grypie. Na pewno musi tata dużo pic i najlepiej w tym dniu polegiwac. Ja miałam takie wlewki i to bardzo dużo. Jak tata bedzie miał jakieś dolegliwości to najlepiej powiedziec pielęgniarce przy następnej wlewce, ona bedzie wiedziała co robic.
    Pozdrawiam wszystkich serdecznie:)
  • 12 lat temu
    za tydzień będzie pierwsza i wtedy się dowiem, co to za specyfik. oczywiście Tato już sobie zaplanował, że będzie sam dojeżdżał na te wlewki i sam wracał i to mnie właśnie zastanawia, czy da radę, to oznacza jakieś 3 godziny w podróży.
    No, zobaczymy.
    Dziękuję, czarownico44 - zapewne już wkrótce znowu będę miała jakieś pytania:)
    dużo sił i pogodnych myśli, byle do wiosny - nawet ksiądz w ostatnią niedzielę na kazaniu mówił, żebyśmy wszyscy zwalczali w sobie Kargula i nauczyli się życzyć bliżnim zawsze dobrych rzeczy, że ludzie będą wtedy mniej chorować i świat stanie się znośniejszy. czemu nie?:)))
  • Agatek, proponuje na pierwszą wlewkę pojechac z Tatą, po wlewce musi leżec godzinę , na każdym boku, brzuchu i plecach po 15 minut, żeby wlewka rozlała po całym pęcherzu. Potem zobaczy jak bedzie sie czuł i czy da radę tyle czasu jechac.
    Pozdrawiam:)
  • 12 lat temu
    tak zrobimy, już się umówiłam z siostrą, że pojadą razem, bo nigdy nie wiadomo:)


Zaloguj się lub Zarejestruj, żeby odpowiedzieć lub dodać nowy temat