Rak pęcherza moczowego
Walczę z nim już 8 lat,po pięciu latach walki okazało się, że są nacieki i jedyne wyjście to usunięcie pęcherza i wszystkiego co jest w pobliżu. Decyzja musiała być podjęta błyskawicznie. Oczywiście zdecydowałam się na tak skomplikowaną operację. Od trzech lat mam pęcherz zrobiony z jelita, początki były trudne, ale już jest ok. Myślę, że przerzutów nie będzie, wierzę w to bardzo mocno.
Pozdrawiam wszystkich chorych i zdrowych, życzę wytrwałości i wiary w siebie:))
-
hanna cieszę się że naprawiłaś drabinę , wyszłaś z dołka i postanowiłaś walczyć, musimy walczyć aż do zwycięstwa, mamy dla kogo i po co żyć,musimy wygrać aby zrealizować jeszcze nie spełnione marzenia a na pewno mamy ich jeszcze wiele, moim głównym marzeniem jest doczekanie wnuka (mam tylko jedną córkę) i wycieczka do egiptu, najpierw stawiałam dom ,później pracowałam a później przyszła choroba i lekarz zabronił mi tak radykalnej zmiany klimatu ale postanowiłam że nie odpuszczę i wyzdrowieję i pojadę i doczekam wnuków, więc dziewczyno bądź silna i walcz aby spełnić swoje marzenia,pozdrawiam cię serdecznie i czekam na dobre wiadomości,
czarownica może byś tak oddała jedną wnuczkę bo ja nie mam wcale i nie mogę się doczekać, czekam już pięć lat a tym moim leniom nie chce się wziąć do roboty ,troszkę ci zazdroszczę ale może i do mnie słoneczko się uśmiechnie, pozdrawiam cieplutko
życzę wszystkim zdrówka i pogody ducha
-
dona1955 i Ty doczekasz wnuków, ja co prawda wcześniej nie myślałam o wnukach, ale teraz jak dziweczyny są w ciąży too czekam na dzieciaczki z niecierpliwością:)).
Będę miała wnuki i moim celem będzie doczekać prawnuków:)) co Wy na to??
-
Hanna taka właśnie musisz być !!!Taka jak zawsze, pełna optymizmu i wiary :))))Wierzę,że wszystko będzie dobrze-buziaczki i pisz jak zawsze!!!:)))Czarownica obawiam się ,że Suzy ma rację :)))))Fajnie masz tyle wnuków :)))Pozdrawiam.
-
Haniu i tak właśnie trzymaj, jesteś SILNA i wygrasz tą walkę tak jak ja wygrałam kiedyś, całym serduchem jestem z Tobą
Pozdrawiam i całuję Cię
-
witam wszystkich, dzis dowiedziłam sie ze moj tata ma raka złosliwego pecherza moczowego, dzis lekarz odczytał wynik i jeszcze nie umie sie z tym pogodzic, tata mił usumiety guz w akademii wojskowej w łodzi i w piatek ma spotkanie z lekrzem prowadzacym, czy to jest wyrok, ile ludzie zyją z taka diagnoza? lekarz dzis mi zasugerował ze przy g3 bedzie myslał o całowitym usunięciu pęcherza, boje sie bardzo ze strace ojca....
-
jak mam mu pomóc, co moge zrobić
nie wiem, swiat załamał mi sie w jednej chwili....
czy wycięcie oznacza koniec nowotwora?
-
Iwona3636 poczytaj to forum ,sporo się dowiesz.Leczenie Twojego Taty należy do lekarzy ,na pewno podejmą decyzje najlepsze dla Taty nawet jeśli trzeba będzie usunąć pęcherz::(To jeszcze nie koniec świata -nie zamartwiaj się na zapas :)Napisz w piątek co proponuje lekarz-pozdrawiam.
-
Iwona ja wiem że to nie jest łatwe ale trzeba walczyć! Ja ze swoim tatą jestem w podobnej sytuacji.
-
Witaj iwona3636, jak przeczytasz wpisy to powinnaś dowiedzieć się wszystkiego, najważniejsze to myśleć rozsądnie i nie załamywać się. Trzeba po prostu pokazać temu robaczkaowi kto jest silniejszy:)
Pozdrawiam.
-
Iwona wiem, że wiadomość o chorobie członka rodziny to wielki szok, sama to przeżyłam i doskonale Cię rozumiem. Ale to nie wyrok!!!!!!!! Musisz być silna dla siebie i dla taty. Wszystkiego się dowiecie na spotkaniu z lekarzem. Pytaj o wszystko czego nie wiesz i nie rozumiesz tak będzie Ci łatwiej. I walczcie dzielnie, żeby tego potwora szybko wypędzić!!!!!