Ostatnie odpowiedzi na forum
Wiesz co, albo to strasznie długo musisz czekać! No niemożliwym jest aby przy tak wysokim markerze i widocznym guzem czekać trzy miesiące! A gdzie Ty mieszkasz? Jak szybko rośnie guz? Miałaś juz wcześniej problemy z endometrioza? Przecież to oszaleć można tyle czekać...
Mlodazrakiem88, a na jakiej podstawie lekarz stwierdził ze to guz od endometriozy? Operacja dopiero w styczniu??? Skonsultuj proszę wyniki jeszcze z kimś innym...
Super Aniasas! Ja mam taka cicha nadzieje, ze uda mi sie pracować podczas chemii, właśnie z powodów które wymieniłaś. Czuje ze im dłużej siedzę w domu, tym gorzej dla mojej psychiki. Mogę Cie spytać ile masz lat i gdzie pracujesz? I Ciebie Margareta tez?
Dzisiaj mijają cztery tygodnie od operacji, a ja wciaz czekam na wyniki histpat. I chociaż przekonuje sie, ze gorzej niż poprzednim razem być nie może i ze w najgorszym przypadku będę miała znowu chemię, to i tak mnie w środku z nerwów skręca...
W przyszły wtorek wracam do pracy i mam mieszane uczucia. Z jednej strony cieszę sie, ze wrócę do normalności a z drugiej przyzwyczaiłam sie do słodkiego lenistwa :)
Mam pytanie do Was: pracowalyscie podczas chemii? Da sie? Ja poprzednim razem byłam na macierzyńskim to nie wiem...
Pozdrawiam Was wszystkie
Ech, a juz myślałam, ze tu nie wrócisz...
Napisz wiecej szczegółów. Jaki rodzaj nowotworu, stadium i stopień złośliwości? Na co czekają z podaniem chemii, bo nie rozumiem... Mi tez po operacji spadły markery, to raczej naturalne, a chemię podali zapobiegawczo. Jak sie czujesz po operacji? Juz sie wszystko zagoiło? Gdzie sie leczysz?
Lola, najważniejsze, ze machina ruszyła. Teraz trzeba zakasać rękawy i do dzieła! Zoperują co do zoperowania, a resztę dobije chemia.
Ja miałam zmianę w zatoce Douglasa. Tym razem wycięli mi wszystko. Dwa lata temu miałam operacje oszczędzająca.
Lola18, mam nadzieje, ze szansa jest, inaczej tez jestem skazana. Mój spokój trwał dwa lata i dwa tygodnie temu byłam znowu operowana.
Co mówią lekarze? Zmiany da sie wyciąć? Głowa do góry! Z tego co piszesz to sytuacja nie wyglada tragicznie...
Ach, jeszcze jedno. Ja podczas chemioterapii byłam w tzw menopauzie farmakologicznej. Co 28 dni miałam robione zastrzyki Enantone, aby zapobiec uszkodzeniu przez chemioterapię, zdrowego jajnika.
Cześć just29, ja miałam oszczędzająca. Co prawda chemie miałam inna niż Ty (cisplatyne, etopozyd i bleomycyne ) ale powiem Ci, ze zakończyłam ja w lipcu a pierwsza miesiączkę dostałam w listopadzie.
Na pewno nie masz żadnych przerzutów! Nowotwory i przerzuty żadnym bulgotaniem sie nie objawiają, bardziej to wyglada na stres! Kochana, jesteś w dobrych rękach, wiem ze w UK bardzo dbają o pacjentów (jedna dziewczyna z tego forum sie leczyła) i to ze tak ponaglają to wcale nie musi oznaczać ze wyniki sa tragiczne, a właśnie fakt dbania o każda osobę. No musisz jakos wytrzymać. Jeszcze kilka dni... Jak chcesz to pisz na wątku Gojki, jest nas tam dużo i na pewno otrzymasz potrzebne wsparcie. Ściskam Cie mocno. PS. Ja właśnie czekam na wynik histopatologiczny po operacji i tez jestem strzępkiem nerwów, ale powtarzam sobie, ze moje zdenerwowanie i stres wyniku nie zmieni...