Ostatnie odpowiedzi na forum
Maria 58, cudnie czytać takie wieści! Udanego wypoczynku!
Ja mialam cisplatyne, etopozyd i bleomycyne, ale to wszystko zalezy od rodzaju nowotworu. Ja z nikim innym nie konsultowalam, zaufalam lekarzowi, ktory mnie operowal. Ile bedziesz miala chemii?
Super czarownica11! Wspaniałe wiadomości. Ja pierwsza wizytę kontrolna mam 18/9 i już trzęsę portkami. Jak żyć? Jak cieszyć sie życiem i nie myślec? :(
Bardzo mi przykro czarownica11... Fakt, życie jest bardzo niesprawiedliwe... Trzymaj sie!
A gdzie sie podziały pozostałe kobietki? Co tu taka cisza? Wiem, ze upały w Polsce, czyżby sie wygrzewaly na słoneczku?
Masz racje. Musi być dobrze!!! Życzę Ci dzieciątka z całego serca! Gdyby nie Leonardo na pewno byłoby duzo ciężej przebrnąć przez chorobę, ale z drugiej strony to bardzo mi smutno czasami bo przez swoje złe samopoczucie straciłam wiele cennych chwil z nim, które niestety już nie wrócą. Leo miał dwa miesiące jak wykryto u mnie raka i od tamtego czasu spędza wiecej czasu z babcia niż ze mną ;( no ale dość już bo znowu będę smecic...
Mala86 mój jeden cykl wyglądał tak, ze miałam wlewy od poniedziałku do piątku, potem poniedziałek po weekendzie i znów poniedziałek po tygodniu. Kolejny cykl zaczynał sie od razu tydzień po ostatnim poniedziałku, także nie miałam nawet jednego tygodnia wolnego od chemii. Dlatego mowię ze organizm nie miał nawet czasu sie zregenerować po jednej dawce chemii a tu już podawano mu kolejna...
Skonczylam w zeszla srode. A Ty masz wlewy w poniedzialki czy tylko od pon do pt co trzy tygodnie? Bo widzisz ja majac schemat pon - pt, pn. pn nie mialam nawet czasu na regeneracje, a teraz mam wrazenie jakby wszystko sie skumulowalo i ciezko mi sie pozbierac... A moze za duzo wymagam??? Moze powinnam sobie odpuscic i spokojnie czekac az sie organizm oczysci? Ale ile mam czekac??? Ech, ja strasznie niecierpliwa jestem... :(
Troche zasmucilo mnie to co napisalas. Lekarze Ci powiedzieli, ze choroba wroci, wczesniej czy pozniej... skad ta pewnosc? I skad pewnosc, ze po wiecej niz trzech latach? Teraz zaczynam sie bac, ze nie poddalam sie radykalnej operacji, bo jak choroba I TAK wroci... Ech smece dzisiaj...
Mala86 to trzymam za Ciebie mocno kciuki! Swoją droga ja tez czytałam, ze po PEBie sa bardzo duże szanse na zdrowa ciąże. A jak Ty sie czujesz? Ile Ci jeszcze brakuje do końca? Ja wciąż fatalnie :( kiedy w końcu poczuje sie normalnie????
Super! Takich wiadomości nam potrzeba!!!
Mala86, ja tez mialam PEB, ale mam juz dzieciatko. Z tego co widze, to w Polsce nie stosuje sie polityki zachowawczej jesli chodzi o plodnosc. Ja mieszkam we Wloszech i przed rozpoczeciem chemii moj onkolog przedstawil mi cztery opcje do wyboru.
1. zamrozenie jajeczek, ale jak stwierdzil to dosc dlugotrwaly proces, a on chcial zaczac chemie jak najszybciej
2. wyciecie drugiego jajnika i ponowne wszycie po zakonczeniu terapii - ten pomysl nie bardzo mu sie jednak podobal, bo twierdzil, ze jesli tam sa jakies rakowe komoreczki to jak tak wycinac, a potem znowu zapewniac powrot?
3. uspienie jajnika czyli wprowadzenie w tzw. menopauze farmakologiczna (to jest opcja na ktora sie zdecydowalam)
4. nie robienie nic
Dzien przed pierwszym wlewem mialam robiony zastrzyk, ktory powtarzalam co 4 tygodnie. Ostatni mialam robiony 28/6.
Wiesz ja juz mam maluszka (w czwartek skonczy 9 miesiecy) wiec nie wiem czy kiedykolwiek zdecyduje sie kolejne. U mnie guza wykryto dwa miesiace po porodzie. Typ nowotworu (potworniak niedojrzaly) wskazuje na takie "powiklania" po porodzie. To tak jakby moj organizm oszalal i mimo iz urodzilam, on "stworzyl" sobie nowa ciaze. Tak przynajmniej ja to widze... Nie wiem czy kiedykolwiek uda mi sie przezwyciezyc traume, czy nie bede sie bala ze po kolejnej ciazy historia sie nie powtorzy...
Takze na dzien dzisiejszy jestem na nie.
Czyli z tego co czytam to w Polsce nie podejmuje sie zadnych dzialan w kierunku zapewnienia plodnosci?