Domatorka, rocznik 1967. Diagnoza: sierpień 2014, FIGO 4, radykalna operacja: październik, chemioterapia 3 cykle przed operacją, 3 cykle po - taxol plus carbo. Koniec leczenia 31.12.2014. Jak dotąd wszystko w porządku.
od 2015-03-28
ilość postów: 336
Domatorka, rocznik 1967. Diagnoza: sierpień 2014, FIGO 4, radykalna operacja: październik, chemioterapia 3 cykle przed operacją, 3 cykle po - taxol plus carbo. Koniec leczenia 31.12.2014. Jak dotąd wszystko w porządku.
Witajcie 🙂LukS, w sumie nic dramatycznego się nie dzieje. Czasem jakiś ból, szybkie męczenie się czy kłopoty z oddechem, ale to nie musi nic oznaczać. Raz czuję się super a raz marnie. Nowotwór nie sprawia, że inne choroby nas nie dotkną. O tym zawsze warto pamiętać. Jednak mam takie skrzywienie, że im bliżej kontroli, tym większy lęk i wyobraźnia zaczyna pracować. Ostatnią kontrolę miałam w listopadzie. Nie badałam się w międzyczasie. Stwierdziłam, że muszę od tego odpocząć. Nawet markera nie badałam. Bo skoro jego wzrost i tak często poprzedza zmiany obrazowe nawet o kilka miesięcy, to po co mam się torturować wiedzą ile wynosi ? Zrobię czternastego bo piętnastego mam onkologa. Kurczę, już niedługo minie trzy i pół roku od końca leczenia a człowiek nadal się boi 🙁 Staram się żyć najzwyczajniej, jak przed chorobą ale czasem się nie udaje. Siły, wytrwałości i zdrowia Dziewczyny 😁
Kiedy się tu zalogowałam, dawano mi rok życia. Przeczytałam wtedy wszystko od deski do deski. Szukałam rady, nadziei i wsparcia. Wiele wypowiedzi podtrzymało mnie na duchu, tak tych dziewczyn, które wciąż z nami są, jak i tych, których już z nami nie ma, ale zostawiły po sobie życzliwą pamięć, dobre wspomnienia i walczyły do końca. Piszcie. Wasze słowa są tu bardzo potrzebne. Nawet mnie która trzy i pół roku nie ma wznowy a co dopiero nowym forumowiczkom.
Rukola, życzę powodzenia 😊Moja kontrola 15.05, ale staram się nie myśleć o niej. Będzie co ma być. Choć mnie łatwiej, bo od ostatniej chemii już prawie trzy i pół roku. Jednak strach zawsze ten sam. Na stopy polecam jak najwięcej chodzić na boso i w butach tak zwanych zdrowotnych, które mają takie wystające jakby kolce. Dłonie warto gimnastykować. Otwierać i zamykać aż ból zelżeje. Także neurolog może przepisać leki na polineuropatię. U mnie bóle, skurcze i drętwienie ustąpiły. Leki przeciwbólowe jakoś słabo się sprawdzały a gimnastyka i leki od neurologa tak. Najgorzej było tak pół roku po ostatniej chemii. Bo przedtem okay. Dopiero jakby z opóźnieniem po pół roku kompletne kalectwo. Ziemniaki na obiad ciężko było obrać . Wtedy nawet wstać z lóżka było ciężko i rozruszać się też. Nana odzywaj się. Piszcie Dziewczyny bo to ważne a forum ostatnio takie puste. Miłego dnia i zdrowia dla Wszystkich 😁
Podziwiam Nana. U mnie bez znieczulenia byłaby pewnie jakaś katastrofa. Nie mam co prawda porównania ale wiem jak paskudnie reaguję choćby u dentysty. Nie rozumiem czemu tego znieczulenia nie było. Ale może to jest tak jak było u mnie. Kiedy syknęłam przy wkłuciu a miałam wtedy rękę całą w sińcach i bolała nawet przy dotknięciu, pielęgniarka powiedziała: Co pani tak syczy? Przy pani chorobie powinna być pani przyzwyczajona do bólu. Może personel faktycznie myśli, że jesteśmy do bólu przyzwyczajone. Tylko że do bólu nie sposób się przyzwyczaić. Tyle że to nas boli nie ich a wiadomo - cudzy ból nie boli.
Nana, cieszę się, że mimo bólu przy zabiegu jednak pomogło. Jestem z Tobą i Twoimi poglądami całym sercem. Wszystkiego najlepszego Dziewczyny 😁 Moja kontrola 15.05. Mam nieco obaw bo dopadają mnie niekorzystne objawy. Jednak co ma być to będzie. I tak jestem wdzięczna losowi za każdy dzień, bo kiedy mnie zdiagnozowano miał być rok a niedługo będą cztery. Udanego wypoczynku 😁 Buziaki Kochane 😍
Widzę, że u wszystkich długi weekend. Mam nadzieję, że macie się dobrze i zdrówko dopisuje albo choć się poprawia. Pozdrawiam Dziewczyny 🙂
Basik77, na pewno lekarz rodzinny takiego badania nie zleci, może tylko specjalista. Powinien onkolog albo endokrynolog.