Ostatnie odpowiedzi na forum
Ewik78 Trzymaj sie dzielnie. Zawsze jest szansa. Juz raz potworka wykiwaliscie to i tym razem dacie rade. Nikt poza lekarzem nie poda ci wiarygodnej interpretacji tego opisu bo trzeba duzego doswiadczenia aby powiedziec cos madrego.
KOCHANI dziekuje za wsparcie. Bede pisal na bierzaco.
No i udalo sie. Siedze wlasnie na 3 pietrze na od.ziale na balkonie z tata. Zgoda podpisana. Jutro o 8 zaczynamy. Operuje profesor D. siedzimy na balkonie i podziwiamy ladujace samoloty. Ale sie ciesze ze tu jestesmy. Macie pozdrowienia od mojego taty
Witajcie. Oto stała się światłość i zadzwonili do mnie z CO że zwolniło się miejsce termin operacji PIATEK 19,07,2013.
Jadę do ojca walczyć o zgodę!!!
dorota0627 próbowałaś pod poniższym adresem?
Użytkownik @agatap napisał:
dorota0627 Jak myślę jesteście z Warszawy, wiec może to coś pomoże pracuje w Warszawie dr Tomasz Szopiński on również pracuje w Krakowie w Szpitalu Uniwersyteckim, konsultował męża i również był przy operacji może warto by było się udać do niego na wizytę w Warszawie wpisując jego nazwisko w wyszukiwarce znajdziesz adres gabinetu w Warszawie.Więcej informacji na agata-107@o2.plPozdrawiamMąż czekał ok 1,5 tygodnia na operację
małgorzata 16
A w którym szpitalu macie termin w sierpniu?
dosia
nawet nie wiesz ile wiary i nadziei wlewasz w serca wszystkich tych którzy walczą i nie mogą usunąć pęcherza. Dziękuję w imieniu ich wszystkich
agatap
Gdyby nie udało ci się wygrać z nałogiem to nie łam się. Nasza MATKA CZROWNICA założycielka tematu - pali nadal.
Oczywiście nie polecam i walcz ile wlezie tylko nie traktuj tego jak wyrocznię o wznowach potworka.
Donna1955 i MatíasfromSpain
Niestety nadal mój Tata nie chce operacji. Po prostu się boi. MatíasfromSpain trochę cię rozumiem ale jak poczytasz jak opisuje Donna1955 ostatnie miesiące życia swojego Taty to zrozumiesz że walka o leczenie nie jest tak egoistyczna. Dzięki usunięciu pęcherza chory nie umiera w takim cierpieniu i upokorzeniu. Nie umiera zalany moczem bez zdolności do napicia się wody. Przeczytaj tych którym się nie udało pomimo radykalnej formy leczenia NIKT nie pisze o cierpieniu i upokorzeniu.
Dorota0627
Ja także czekam na operację w CO na rentgena. Niestety minęło już 6 tyg i nic. Jest w kolejce i mają obsuwy. Normalni czeka się ok 4 tyg. teraz mówią o 8. Pociągnąłem za sznurki i mam złe wieści. Co się dzieje w CO. Nikt oficjalnie nic nie mówi ale jest sezon urlopowy i przebąkują coś o zamknięciu oddziału i dezynfekcji - jakaś bakteria? Nie wiem co o tym myśleć. Sekretarka odpowiedzialna za terminy jest na 2 tyg. urlopie więc żadnych nowych terminów nie ma! Nie da się niczego dowiedzieć! Wybieram się osobiście we więc może czegoś się dowiem. Na pewno napiszę o rezultatach.
dziewczyny carla, czarownica, gloria
Dziękuje za szybką reakcję i odpowiedź wiem, że tutaj na forum mogę na was wszystkich liczyć.
Problem polega na tym, że mój tata pomimo że był (jest) bardzo WARTOŚCIOWYM człowiekiem to życie go nie oszczędzało.
Zostawiła go żona którą kochał nad życie - rozwód przypłacił chorobą psychiczną (schizofrenia) leczony wiele lat w końcu na leczeniu przymusowym z którego wyszedł w dużo lepszym stanie. Prawie normalnie funkcjonuje.
Moje młodsze rodzeństwo odwróciło się od ojca. Nie znali go takiego jak ja. W chwili rozwodu byli za mali i zostali z matką a ja z ojcem. Matka odeszła do innego faceta i wybielając się wyprała rodzeństwu mózgi i ich zdaniem - "ojciec jest sam sobie winien."
Ja mam swoją rodzinę więc siłą rzeczy mój Tata mieszka sam - i nie widzi sensu życia.
Tylko że mój Ojciec NIE ZASŁUŻYŁ sobie niczym na taką okropną śmierć!!!
Chciałbym być takim ojcem dla swoich dzieci jakim On był dla mnie!!!
Jak napisała mi na Miniblogu majka6301 - której bardzo serdecznie dziękuję za słowa otuchy i prawdy - i jak powiedział nam lekarz - jeśli nic nie zrobimy to zgotujemy sobie przedsionek piekła tu na ziemi i to jeszcze za życia - nieustający ból i smród wszechobecnego moczu.
Ale na przeciwko stoi mój Tata i mówi, że "jak mam żyć byle jak i być kaleką z workiem to wolę umrzeć bo po co ja mam żyć" Nie mogę mu wytłumaczyć że to nie będzie tak że pewnego dnia się nie obudzi tylko wybiera drogę przez mękę z której za jakiś czas nie będzie już odwrotu.