Ostatnie odpowiedzi na forum
A najbardziej mnie denerwują kobiety, które mają już dzieci i mówią "ja bym się ratowała i usunęła wszystko, " . Łatwo się mówi jak już się dzieci ma:/
Basik86 aha jak radykalna operacja to zmienia postać rzeczy:/ bratowej zrobili osczędzającą, ale najważniejsze wygrać z chorobą i cieszyć się życiem.
AgaD6 rozumiem, że drugi jajnik zostaje:? Ja tez się zezłościłam na narzeczonego jak powiedział o adopcji, ale z drugiej strony jak nie będzie innego wyjścia będzie można uratować czyjeś istnienie też fajnie. Najważniejsze żeby mąż kochał i wspierał reszta się nie liczy.
I zobaczcie na średnią wieku 27-31, mówcie co chcecie ja myśle, że to przez ten cały Czarnobyl, teraz wszystko wychodzi:/
Basik86 moja bratowa też miała bordeline, markery wysokie, 4 guzy, jest po 3 operacjach i 4 chemiach i co prawda niestety nie może mieć dzieci ale jest zdrowa, wyleczona i niesamowicie cieszy się życiem. Grunt to pozytywne myślenie. A! a i na dziecko była by szansa in vitro tylko okazało się że mój brat bezpłodny też, więc nic się nie martw jest nadzieja:)
JA tez się cieszę że mogę tu swobodnie rozmawiać o każdej porze:) Tak ja też poszłam po tę szczęśliwą nowinę i mało tego powiedzieli mi że jestem w ciaży ale w 3 miesiącu, więc jeszcze bardziej się ucieszyłam, potem że jestem w ciaży trojaczej - szok i radość, ale narzeczony wszystkim zdołał się niestety pochwalić, i tak od badania do badania skończyło się na guzie, a z ciążą to nie wiedzieli czy jest, aż do samej operacji, bo guz był tak duży że zasłaniał wszystko , a HCG podwyższone, no i brak okresu. Wiec podczas operacji podójnie się bałam bo cały czas mówili że najprawdopodobniej jest. No i koniec końców ciąży nie ma, ale za to jest nowotwór złośliwy. A wcześniej myślałam, że testy ciążowe świadczą tylko o ciąży:/. AgaD677 a ty masz wycięty jajnik? bo ja tak więc szanse na dziecko już mniejsze o 50% a teraz jeszcze ta chemia:/ więc szansa będzie znikoma, ale i tak będę się jej trzymać. Ciąża to moje marzenie od zawsze i będę się jej trzymać tak długo jak się da!
AgaD677 jak widzisz ja też jestem młoda i też bardzo ubolewam nad kwestia z dzieckiem, mówią ze będzie szansa, ale wszystko się okaże. Na mnie też w szpitalu mówią: "a ta młoda". Na szczęście mam bratowa rowiesniczke po tych samych przejściach więc się wspieramy. Kto by pomyślał ze polubie bratowa:p a co do twojej sytuacji to naprawdę smutne, chyba pochodzisz z naprawdę z małej wsi. Ja jestem z krakowa i wszyscy mnie niesamowicie wspierają i każdy traktuje raka jak normalność, co druga osoba jak porozmawiasz to coś ma lub miała. Choć mam jeszcze włosy ciekawe jak będzie potem. Jak chcesz to jak będziesz w krakowie to możemy się spotkać i pogadać:)
Tak mam 28 lat dowiedziałam się o guzie przy okazji starania o dziecko:( dodam że zawsze miałam fioła na tym punkcie ,więc dla pewności żeby wszystko bylo ok chodziłam do lekarza co pół roku. Ostatnie badanie przed guzem robiłam 4 miesiące wcześniej i wszystko bylo super. Zgłosiłam się bo miałam pozytywne testy ciazowe, żadnych innych objawów a tu taka niespodzianka:(.
ja dowiedziałam się w18.03 o guzie a 20tego przyjęli mnie już na oddzial i zaraz operacja. A teraz wyniki histo przed świtami i w pon już chemia, też wydaje mi się ze szybko. Wczoraj miałam tomograf.
Jeszcze nie wiem dowiem się w poniedziałek, czekają na wyniki tomografii, a Ty?
Ja w Krakowie , na kopernika, a ty?