lola18, Wygrał

od 2014-04-04

ilość postów: 41

Ostatnie odpowiedzi na forum

Rak jajnika

10 lat temu
WItajcie! Nikus, moja mama też ma IIIc, avastinu nie dostaje, bo w wieku 18 lat miała wylew podpajęczynowy (wyszła z niego bez szwanku, ale profesor u którego była powiedział. że w jej przypadku lepiej nie podawać, bo może jednak zaszkodzić). U mamy też wykryli w marcu. Za 2,5 tygodnia jedzie na ostatnią chemię, póki co wszystkie odbyła terminowo, bo jej organizm bardzo szybko się regenruje jeśli chodzi o parametry krwi, jednak samopoczucie w pierwszym tygodniu po każdej chemii jest do kitu. Nawet tak nie myśl, że nie uda Ci się z tego wyjść. W internecie piszą, że III i IV stadium to koniec, ale ja na początku choroby mamy przejrzałam dużo stron i wydaje mi się, że rokowania są naprawdę kiepskie, kiedy nie da się zrobić operacji radykalnej, tylko częściową (ale nawet w takiej sytuacji wielu osobom udaje się z tym żyć wiele lat) :) Mojej mamie powiedzieli, że po pierwszym cyklu chemii, ma 50% szans na całkowite wyleczenie, a 50% na wznowę (trzymamy się tych lepszych 50%) w ciągu kilku lat, ale przecież wznowa też nie oznacza końca, tylko ponowną walkę. Z moją mamą ostatnio na chemii były 2 panie, które miały też III stopień zaawansowania. Jedna miała wznowę po 8, druga po 10 latach. Ale były pełne wiary, że znowu uda im się wygrać. Tobie też życzę tej wiary! <3 Jakbyś miała jakieś pytania to pisz, może będziemy mogły z mamą coś pomóc!

Rak jajnika

10 lat temu
Pozdrawiamy rodzinnie z Nałęczowa, gdzie właśnie wypoczywamy <3

Rak jajnika

10 lat temu
Witajcie Kochane, dawno mnie tu nie było. Dużo się ostatnio u mnie działo. Ostatnie sprawdziany w szkole, bierzmowanie, kurs na prawko i wreszczie egzamin, pochwalę się, że zakończony wynikiem pozytywnym :) Hesiu super, że jesteś już po operacji, teraz będzie już tylko lepiej! Droga Tiffany, rozumiem co czujesz. U mnie też choruje mama. Ja mam dopiero 18 lat i nie wyobrażam sobie, że mogłoby mi Jej zabraknąć. Bardzo chciałabym, żeby doczekała mojego ślubu, wnuków. Doskonale znam też to uczucie bezradności. Chcesz pomóc, ale nie ma jak. Pierwszy tydzień po każdej chemii jest dla mnie okropny. Mama zwija się z bólu, płacze, nie pomagają nawet silne środki przeciwbólowe. Robię co mogę, przynoszę jej jedzenie, picie, mierzę temperaturę, ciśnienie, nawet kilka razy w nocy, przytulam, całuję, rozmawiam, a i tak w żaden sposób nie przynosi to ulgi. Wolałabym sama przez to przechodzić, a nie patrzeć jak cierpi osoba najbliższa mojemu sercu. Jednak staram się być silna dla młodszej siostry, dla 85-letnich dziadków, którzy wiele w swoim życiu przeszli, a teraz zachorowała ich kochana córka i bardzo to przeżywają. Nie jest to łatwe, bo kiedy jestem z nimi to duszę w sobie smutek, strach, bezradność. Potem zaszywam się w kącie i płaczę całymi godzinami. Chociaż to już 3 miesiące odkąd mama zachorowała to ja nadal mam nadzieję, że to zły sen. Wiem, jak ciężko jest być silnym w takich sytuacjach, ale Ty naprawdę masz dla kogo. Jestem z Tobą myślami i pomodlę się za Ciebie, mamę i maleństwo. Ściskam! <3

Rak jajnika

11 lat temu
Jednym się udaje, innym nie. Wszystko zależy od rodzaju nowotworu, stopnia zaawansowania, złośliwości, podjętego leczenia. Dzisiaj odeszła do Domu Ojca, córka przyjaciółki mojej mamy. Miała 17 lat. 3 lata walczyła z rakiem kości. Chemia, usunięcie guza z ręki, chemia, amputacja ręki z łopatką, chemia, rok spokoju, przerzuty w płucach i na nerce, chemia, a ostatnio już tylko morfina... Dziewczyna zawsze uśmiechnięta, nawet w chorobie. Miesiąc temu, kiedy koleżanka zapytała jej: "Jakie pytanie zadajesz sobie odkąd chorujesz?" odpowiedziała: "Na pewno nie jest to pytanie DLACZEGO JA?". Teraz mogę się tylko modlić o spokój jej duszy i o siłę dla rodziny. Was także o to proszę. Myślę, że choroba i walka Ani może być lekcją życia dla wielu osób, szczególnie tych zdrowych, którzy nie doceniają tego co mają i wiecznie narzekają na swój los... [*][*][*][*]

Rak jajnika

11 lat temu
Dawno mnie tu nie było.

Elbe Kochana trzymaj się!

Dzisiaj byłam z mamą na 2 wlewie chemii. Wyniki krwi ok, marker wynosi 17 (cieszymy się, bo to niecałe 2 miesiące od wykrycia, więc ładnie spadł.
W zeszłym tygodniu miała robione TK. W okolicach śledziony jest jakiś jeden guzek wielkości 4mm (pisze, że możliwy meta do otrzewnej, czyli chyba przerzut), a na wątrobie dwa naczyniaki (podobno naczyniaki). Mam nadzieję, że to nic groźniejszego, a czytałam, że naczyniaki ma ponad 5 procent ludzkiej populacji. Czy miał ktoś podobny wynik TK? Lekarz prowadząca twierdzi, że to dobry wynik...

Rak jajnika

11 lat temu
A mojej mamie dzisiaj zaczęły wypadać. Jest 2 tygodnie po pierwszej chemii. Ułożyłyśmy je rano ładnie, wyprostowałyśmy i śmiejemy się, że te co zostały trzeba na Kropelkę przykleić.
Mama już miesiąc temu się z tym pogodziła. W tym tygodniu zgolimy. Dla mnie i tak będzie najpiękniejszą i najukochańszą mamą na świecie! Jest bardzo dzielna, a ja jestem z niej mega dumna! <3

Rak jajnika

11 lat temu
Elbe, mama leczy się w Warszawie na Karowej. Tam jest onkologia ginekologiczna. Spokojnie, nie ma takiego tłumu jak w CO :)

Rak jajnika

11 lat temu
Lilcia, widzę, że tak jak moja mama masz IIIc. Stopień złośliwości ma tylko inny, bo G2. Operację miała miesiąc po Tobie i za tydzień czeka ją 2 wlew. Avastin chcieli jej podać, ale chyba nie dostanie, bo w wieku 18 lat miała wylew podpajęczynowy (nie ma po nim śladu), ale podobno to jest przeciwwskazanie. Wielka szkoda!
Nastawienie też bardzo podobne do Twojego. Myśli pozytywnie, uśmiechnięta, wczoraj pieliła w ogródku, sprząta w domu.
Jeśli chodzi o znajomych to nikt się nie spłoszył. Nie ma dnia bez odwiedzin i telefonów. Zawsze jest ktoś kto przywiezie coś zdrowego do jedzenia np. buraczki lub zawiezie na badania.
Osobiście nie lubię tylko jak ktoś kto się dopiero dowiedział o chorobie mamy mówi do mnie, że: "To straszne co Was spotkało, może jakoś wszystko się ułoży, tylko proszę Cię nie płacz" (a ja wcale nie mam zamiaru płakać). Bo ja staram się normalnie funkcjonować, mama też, a dopiero takie słowa uświadamiają mi, że coś jest nie tak. Prawie każdy mnie pyta jak sobie daję radę w tych trudnych momentach i chyba spodziewa się mnie załamanej, zapłakanej i z ustami wygiętymi w podkówkę, ale ja wyginam je w drugą stronę :)

Rak jajnika

11 lat temu
Moja mama jak miała widobrzusze przed operacją i trafiła na ginekologię to lekarze myśleli na początku, że jest w ciąży. Ma 47 lat, a wygląda na 30. Jest dosyć szczupłą blondyneczką, nie ma zmarszczek i każdy myśli, że jest moją siostrą :)
Inne pacjentki pytały ją który to tydzień. A ksiądz powiedział, że błogosławi mamusi i dzidziusiowi :)

Rak jajnika

11 lat temu
Hesia nie poddawaj się! Raka trzeba traktować jak chorobę przewlekłą, którą się leczy. W sumie każde przyjmowanie leków to chemia. Raz słabsza, raz mocniejsza. A jeżeli już traktuje się raka jak wyrok warto zdawać sobie sprawę, że nawet grypa może być wyrokiem. A więc głowa do góry! Moja mama jest po pierwszej chemii. Ma stadium IIIC. Miała guzy na obu jajnikach, w tydzień po wykryciu wszystko jej usunęli. I dobrze wiemy, że różnie jeszcze może być, ale staramy się normalnie funkcjonować. Mama po odebraniu wyniku histopatologicznego była załamana. Kiedy tylko weszła do domu, powiedziałam jej, że damy radę, że będziemy walczyć i wszystko będzie dobrze. Później powtarzałam jej to przez dwa tygodnie po 20 razy dziennie. I uwierzyła w to. Tobie też mówię, żebyś się nie poddawała! Nie dam rady wchodzić tu 20 razy dziennie, ale staraj się sama tak sobie mówić :)
Ja jestem z Tobą myślami :)