denim, Wygrał

od 2013-03-11

ilość postów: 73

Ostatnie odpowiedzi na forum

Rak tarczycy

11 lat temu
kasiab
Hej. Nie ukrywam, że trochę mnie zdziwiło co napisałaś, że po jodowaniu jest się "bezpiecznym" dla otoczenia. Tyle o ile. Wszystko zależy od dawki. Kapsułka diagnostyczna, spoko, można łyknąć i iść w świat. Ale po dużej dawce terapeutycznej to już nie tak hop siup. Przecież jak wychodzimy po 3 dniach z izolatki, to każdemu mierzą indywidualnie poziom naszego promieniowania. I w zależności od niej ustala się długość separacji od otoczenia. Ja miałam przez 2 tyg. nie zbliżać się do córki, a np. sąsiadka z łóżka tylko tydzień. No i trzeba być odpowiedzialnym, nie przebywać w jakiś większych skupiskach ludzkich. Kto wie, czy Pani obok w kinie nie jest w ciąży? Do sklepu można śmignąć, ale lepiej nie narażać ludzi na nasze towarzystwo, jak nie trzeba.

Rak tarczycy

11 lat temu
Rozumiem, Ty jesteś leczona inaczej. Ale myślę, że nie ma co samemu bawić się w lekarza, tylko przy najbliższej wizycie, powiedz, że się niepokoisz, że Letrox Ci "nie służy" jak należy. Dawkę leku lekarz zawsze Ci może zmienić. Ja w każdym razie widzę, że im dłużej jestem leczona tym lepiej się czuję. Wszystko powoli wraca do normy, po tych wszystkich zawirowaniach.

Rak tarczycy

11 lat temu

Krzysiek84
Hej. Po jodowaniu miałam 2 tygodnie zwolnienia wypisane w szpitalu, a następnie kolejny miesiąc. Drugie zwolnienie dostałam od mojej endokrynolog. Można być zdecydowanie krócej na zwolnieniu, wszystko to są sprawy indywidualne, nasze samopoczucie, diagnoza lekarska. Ja strasznie dałam sobie w kość przed "jodowaniem". Do ostatniej chwili na nogach, kiedy to już dojście do przystanku było problemem. Nie polecam takich zachowań nikomu! I dlatego min. potem taka długa rekonwalescencja po szpitalu.

Basia 49
Waga skacze. Ja po odstawieniu euthyroxu (przed jodowaniem) utyłam 5kg, a potem jak wróciłam do leku, natychmiast wróciłam do dawnej wagi. Spokojnie.

Rak tarczycy

11 lat temu
kasiab
Mnie nadal prowadzą w Zgierzu, bo jesienią znowu wybieram się na wywczasy. Nazwisko mojej pani doktor pozostanie owiane tajemnicą. Niech pani doktor pozostanie moim sfinksem tajemniczym. Przecież to ona dba, żebym wyzdrowiała, a że mam problem z komunikacją między nami, to już zupełnie inna historia..... Może jesienią ją trochę rozruszam :-)

Rak tarczycy

11 lat temu
Jojo
Mnie endokrynolog wysłała do Zgierza. Trochu przaśnie w "moim" szpitalu było. Sprzęt do badań się wieszał, akurat przed moim wejściem na badania. Drewniane krzesełko do badań w naszej piwniczce musi być słynne i kojarzy mi się z krzesłem elektrycznym z "Zielonej mili".(sorry za czarny humor)
Panie badające mówiły o nas pacjentach "ciała" (ach ten slang.....)
Ordynator przewspaniały. Lekarze też. Moja pani "doktorka" co prawda kobieta sfinks. Wydobyć z niej coś na temat :co ze mną robicie" nie sposób. Ale usprawiedliwiam ją, ponieważ ludu tam pełno, pacjentów znaczy się. I bywa, że pytają, kiedy będę mieć robioną "scenografię". Itp.to może być trochę zmęczona, nami pacjentami, a i żadnego "reżysera" nie ma do pomocy....Menu kiepskie, rozmowy pacjentów toczą się wieczorami przede wszystkim o tym, co zjedzą i gdzie jak wyjdą. Ale polecam Zgierz z całego serca, bo wszystko o czym piszę to nieistotne szczegóły. Najważniejsi ludzie, którzy tam pracują i niosą nam pomoc, a sami pracują w mega szkodliwych warunkach. Chwała im za to.

Rak tarczycy

11 lat temu
Motyl 403
Głowa do góry. Poczytaj nasze posty, a zobaczysz, że nie ma powodów do obaw. Tzn. nasza choroba poważna, ale trochę "trzeba popracować" i zdrowiejemy. Na tyle na ile to możliwe, bo tarczycy już nie mamy, a szkoda ;-) Ale o żadnym odchodzeniu nie ma mowy. Proszę, nie zamartwiaj się, bo wszystko będzie ok. Jak wiele razy pisałam, zmobilizuj siły na konkretne działania.
Cudownie, że masz taką swoją gromadkę. Jeżeli chcesz pogadać, masz jakieś konkretne pytania, jestem do dyspozycji. Nie z pozycji wszystkowiedzącej, ale kogoś, kto już jakąś drogę z chorobą przeszedł. Mnie dziewczyny z forum bardzo pomagaja i służą radą, bo zawsze coś wyjdzie "w praniu".

Rak tarczycy

11 lat temu
Basia49
Strasznie mi miło, że pytasz co u mnie. Ja miałam operację usunięcia tarczycy i centralnych węzłów chłonnych 18 stycznia tego roku. Rak taki sam jak u Ciebie. Już przed operacją wiedziałam, że to rak, badania histopatologiczne tylko to potwierdziły, no i "wyszły" przerzuty do węzłów chłonnych. Pisałam o tym. Im dalej w las tym u mnie lepiej i spokojniej. Mam za sobą, jak pewnie czytałaś terapię radiojodem w Zgierzu. Jest spoko.
Włosy wyłażą garściami nadal. Moja endokrynolog powiedziała, że to skutki uboczne leczenia, że może to trwać kilka miesięcy. Odradziła suplementy diety ( w składzie niektórych jest jod, dla mnie nie wskazany), powiedziała, że w moim przypadku lepiej się sprawdzą preparaty do stosowania bezpośrednio na skórę głowy.
Ciekawe jak tam Ci będzie w Gliwicach i co powiedzą na temat dalszego leczenia. Jedno jest pewne, będzie o.k ;-)
Uściski. Bądź dzielna i carpe diem. Niech żyją truizmy!

Rak tarczycy

11 lat temu
A mnie się moja blizna podoba i jestem z niej dumna. Nawet mi się bliznowiec zrobił, żeby mnie w pełni usatysfakcjonować :-)
To dla mnie ślad i pamiątka po mojej walce, która cały czas trwa.
"ciągnie" mnie ta moja blizna, jest cały czas tkliwa, smaruję przede wszystkim zwykłą oliwką dla dzieci, no i kremem z filtrem jak wychodzę na słońce i jest lepiej.

Rak tarczycy

11 lat temu
Hej Pablo. Ja jestem hurraoptymistką, ten typ tak ma. Ale moje np.hurraoptymizmy tyczą się mnie i mojej choroby. Jak pisałam powyżej, składam "niski ukłon kapeluszem" tym wszystkim, którzy chorują ciężej ode mnie. Mam świadomość, że mój rak brodawkowaty, to tak naprawdę w pewnym sensie dar od losu. I innym chorym mogę "butki czyścić".

Rak tarczycy

11 lat temu
margarita:
Hej, widzę, że tu ktoś zamiast smacznie spać o tej porze, to buszuje w necie i niepotrzebnie panikuje :-) Nie bój się biopsji, badanie nic nie boli i trwa chwilkę. Ja bałam się strasznie i niepotrzebnie. A co do wyników, to pewnie lekarz Ci mówił, że większość guzków tarczycy jest niegroźnych (nie są rakiem). Postaraj się nie denerwować, wyniki bedą napewno dobre. I nie ma co zamartwiać się na zapas. I nie zakładaj nawet przez sekundę, że wyniki biopsji będą złe, ok? I proszę nie szukać dziury w całym
:-) Będziesz się cieszyć życiem z córeczkami długo, bardzo długo. Ja miałam raka (jestem w trakcie leczenia) i nie zakładam, że mnie może zabraknąć mojemu dziecku. No, kiedyś tam pewnie tak, ale wszystko w swoim czasie( w domyśle 90 lat na karku :-)

renia:
Po operacji usunięcia tarczycy spada powoli poziom hormonów w tkankach i człowiek "flaczeje". Ja to nazywałam, zjazdem po równi pochyłej. Przed samą wizytą w Zgierzu nie miałam siły chodzić gdzieś dalej, nosić zakupów, najchetniej leżałam i gapiłam sie w sufit. Czytanie książek mnie męczyło, ogladanie telewizji też. A teraz po Euthyroxie wszystko wróciło do normy i czuje sie jak nowa. Ale najlepiej by było moim zdaniem porozmawiać ze swoim lekarzem, o tym co się z Tobą dzieje.

ona26; jak fajnie poczytać, że u Ciebie już wszystko ok ;-)