Ostatnie odpowiedzi na forum
Długo mnie tu nie było....bardzo przykro mi z powodu Lilci :( Jej siła, determinacja i radość dały mi i mamie wiarę w to, że się uda...Ogarnął mnie żal..Spoczywaj w pokoju kochana [*]
Chciałam Wam kochane mamusie złożyć życzenia,powrotu do zdrowia!, siły i codziennej radości. <3 Ściskam <3
Moją mamunię uściskam wieczorem, bo jest właśnie na chemioterapii...
Miłego dnia kochane!
czarownica11 - gratuluję wyników! <3 oby tak dalej ;) i oby ból w końcu puścił :*
olusia918 - powodzenia! Trzymamy kciukasy :*
Witam Was Kochane :*
Pozdrowienia dla Lilci ślę! Oby szybko się zregenerowała :*
arszenik87 - mama ma jeść przede wszystkim wszystko co lekkostrawne, musi ograniczyć kalafior, kapustę, brokuł i wszystko to wzdyma ( mama miała operowane jelito cienkie i grube). Gotujemy mamie na parze lub w wodzie, ale nie smażymy ( chociaż zdarza się,że mama i na smażone ma chęć ) z mała ilością przypraw ( znikoma ilość, często z kurkumą), poza tym pije dużo wody niegazowanej, je dużą ilość owoców ( poza cytrusami ), pije sok z buraka i marchwią, jada pietruszkę, pestki dyni etc. Aaaa..i jeśli chodzi o cukry, ogranicz je, ponieważ to dziadostwo się tym żywi. Chociaż nie powiem, mama ma swoje słabostki i podjada sobie słodycze ;) Nie ma co się katować, ale warto jest je ograniczyć :) :*
Buziole :* <3
Aaaa...a po operacji, to my z mamą mieliśmy nie lada wyczyn, bo mama w ogóle się od nas odcięła. Fatalnie się czuła i ciągle miała krwawe upławy, zamiast mówić nam, że coś ją strasznie boli, to ukrywała to i męczyła się. Ale w końcu porozmawiałam z mamą i powiedziała mi co i gdzie ją boli i jak się później okazało była to gąbka, która po operacji zakładana jest kobietom i po jakimś czasie ma się rozpuścić, niestety ktoś głupio mądry wydał atest na wadliwe gąbki i one zasychały w organizmie, zamiast się rozpuszczać. Ale mamę udało się na szczęście namówić na wyjazd do kliniki i gąbka została usunięta. No ale to co mamusia do nas mówiła przed wykryciem tej gąbki to było przerażające. Ostatnio ma tak,że zamiast dochodzić co ją boli i dlaczego to woli powiedzieć,że to koniec. Ale po jakimś czasie wszystko wraca do normy, także wierzę,że i w Twoim i Twojej mamy przypadku również tak będzie <3
nina123 - Ja mam to samo co jakiś czas z moją mamą. Mama zamyka się często przed nami, najbliższymi i woli porozmawiać o swojej chorobie z obcymi osobami.Mówi o śmierci, mówi,że musi się od nas oddalać, bo musimy się przyzwyczaić, jak to jest bez niej, to strasznie boli. Wyniki również ukrywa, czasem ukradkiem uda nam się zajrzeć w jakieś USG. Nie wiem co Ci doradzić w tej sprawie, bo sama jeszcze na mamę sposobu nie znalazłam, ale wiem, że takie stany są przejściowe. To minie! Po prostu wspierajcie mamę, rozmawiajcie z nią dużo. Ja często mamie powtarzam, że nie jedna kobieta z tym dziadostwem wygrała, bo walczyła. Połowa sukcesu to pozytywne nastawienie.
Jeśli chodzi o zmiany, to mogą one wystąpić, mama np.miała po operacji zmiany na wątrobie i nerkach, ale one zniknęły po chemii.
Moja mama również na wszystko musiała czekać,miała nawet półroczną przerwę pomiędzy chemiami, to straszne! No i wówczas zaczynała mieć doły. Takie oczekiwanie jest najgorsze. Teraz, kiedy Twoja mama czeka na chemię, najważniejsze jest zdrowe odżywianie, zgodnie z zaleceniami lekarza. Mama podjadała i podjada jeszcze pestki dyni, pietruszkę i do każdej potrawy dodaje szczyptę kurkumy. I mimo długiej przerwy mamy marker wynosił 3,9, a obecnie 3,7.
A czy Twoja mama ma kogoś bliskiego z przyjaciół, komu mogłaby się wyżalić i wygadać? Na moją mamę to również działało, bo nie wszystko powie nam, a obcemu owszem i dochodziła do siebie i walczy dalej. Czasem dobrze jest się wygadać komuś z zewnątrz.
Trzymam kciuki! Ściskam Ciebie i mamę! <3
Uff...czarownica11- dziekuje!!!! mama ma niedosluch i ciezko sie jej komunikuje z lekarzami,ale mowi,ze o tych mackach lekarz powiedzial,przynajmniej cos nimi tak nazwal,a ja rowniez pierwszy raz o nich slysze. Bede musiala przy kolejnej chemii mamy zapytac sie lekarza co to jest. Dziekuje!!! Co ja bym bez Was zrobila kochane :-* sciskam :-*:-*:-*
Opis mamy USG : "w tylnej części płata prawego wątroby widoczna jest struktura mogąca odpowiadać naczyniakowi", " wątroba nie jest powiększona o prawidłowej echogeniczności", "w płacie prawym torbiel o wielkości 5mm". To jest opis...jeśli chodzi o torbiel jest mniejszy niżeli w poprzednim badaniu.
Dziewczyny, a co to są macki? Ponieważ coś ginekolog wspominał mamie,że się jakieś mamie pojawiły.
Dziękuję! <3
Witaj czarownica11 - nie, jeszcze onkolog nic nie mówił, ponieważ mama miała robione USG miedniczki małej w niedzielę,przez P.dr, która przyjeżdża z Krakowa i teraz z tym USG mama musi pojechać do onkologa na konsultację, ale jak twierdzi ta Pani dr - naciek nie jest ładny i nie podoba się jej. Nic więcej nie mówiła. Kurczę, właśnie ten marker jest niziutki, ale mama miała na start leczenia tylko 47, więc nie wiem na ile on będzie u mamy miarodajny. Później zerknę jeszcze w ten opis USG, może czegoś się tam doczytam i napiszę. Buziaki :* <3
Witaj lilith.p - niestety teraz nie mam, ponieważ jestem w pracy. Wieczorkiem zerknę w USG i napiszę. Wiem jedynie, iż jest naciek, a wątroba była obserwowana, ponieważ miała liczne torbiele i była powiększona, obecnie tych zmian nie ma, wątroba w normie, ale pojawił się ten naciek. Wieczorkiem zerknę w opis i napiszę. :*