Ostatnie odpowiedzi na forum
Witam Was kochane!
Magg - że tak się wtrącę w rozmowę, moja mama jest po operacji radykalnej i zostały jej usunięte węzły przy aorcie. Operację miała w DCO Wrocław.
Ja mam pytanie do Was, ponieważ zamartwiam się od wczoraj, a mama znów się przed nami zamyka. Otóż, od piątku - niedzieli mama była na 2 po operacji, a ogółem 5 chemii, w trakcie wykonano mamie marker - 3,7 oraz USG jamy brzusznej oraz miedniczki małej i w trakcie tych badań wyszło,iż mama ma naciek na wątrobę. Co to może oznaczać? Wznowa? Strasznie się o nią boję :( a mama...no już nie chce nawet z nami rozmawiać :(
Pozdrawiam i dużo siły życzę! <3
Lilcia...no właśnie mama ma już zgłosić się 24 października na oddział w celu podania drugiej chemii i zoperowania reszty. Nie wiem jeszcze jaka ma być tego kolejność....jeżeli wyniki z serduszka będą złe to operacja przełożona będzie na termin późniejszy.
A czy to krwawienie jest normalne?
Dziękuję i pozdrawiam <3 Wy wszystkie jesteście bardzo dzielne :*
Witam kobietki. Moja mama już po najgorszym kryzysie i pierwszej chemii..nie obeszło się bez bólu i leków przeciwbólowych, ale już dziś mamcia sama wstała i wyrwała się do pracy w kuchni...oj...nie mogła już się doczekać. Osłabiona jest troszkę, ale i tak super to przechodzi. Tylko dziś pojawiła się krew w moczu, czy to normalne??? Nie było jej wiele i to była jednorazowa sytuacja, ale zmartwiło mnie to troszkę.
Ponadto mama ma skierowanie do szpitala na drugą chemię i onkolog mówił również o konieczności przeprowadzenia kolejnej operacji ( chce wszystko usunąć)...czy któraś z Pań miała operację już po pierwszym wlewie? Nie wiem właśnie jak to planują zrobić,czy najpierw drugi wlew i za parę dni operacja, czy odwrotnie...ale tak najczęściej to słyszałam o zabiegach dopiero po trzeciej chemii. Eh..martwi mnie to, ale myślę, że lekarze wiedzą co robią.
Pozdrawiam Was serdecznie i miłego dnia życzę <3 ;)
nana - Uwierz kochana, iż w przypadku mojej mamy, do dnia dzisiejszego nie myślałam nawet o jakiejkolwiek tolerancji na ból...6miesięcy nosiła ( dosłownie) torbiel w mięśniu, który na dobrą sprawę mógł jej nawywijać. Jednak chodziła z nieustannym, potężnym bólem, nie mogła nic jeść, spać, chodzić, siedzieć etc. A lekarze badali ją i przepisywali ziółka. Przypadkowo też wykryto nowotwór ( Bogu dzięki),który boleć teoretycznie na tym etapie nie powinien. Dlatego po tak długim okresie bólu mama ma dość i chcę jej tego zaoszczędzić. Przedzwoniłam do Naszego lekarza, możemy przykleić plaster ( to jest ta najsłabsza dawka, więc nie ma obaw). Ibuprom max odpada w jej przypadku, ponieważ ma liczne nadżerki na żołądku i tabletki jej go podrażniają. Eh...wiem,że pierwszy wlew jest najgorszym, jesteście wszystkie niesłychanie silne,ale mojej mamie już chyba tych sił zabrakło.Możliwe,że to tylko te parę dni i mama dojdzie do siebie, ale dziś siedzi w kącie, krzyczy do Nas i mówi,że to koniec... :(
Dziękuję serdecznie za pomoc. Naprawdę wiele się od Was nauczyłam :*
Pozdrawiam :*
Hej Kobiety. Moja mama jest po pierwszym wlewie Carbo. Piatek,sobota bylo super,ale dzis krzyczy z bolu,dlatego mam pytanie...czy ktoras z Was wspomagala sie w trakcie plastrami morfinowymi?
Kucja...przykro mi z powodu brata. Trzymaj sie!
Pozdrawiam!
Hej Kobiety. Moja mama jest po pierwszym wlewie Carbo. Piatek,sobota bylo super,ale dzis krzyczy z bolu,dlatego mam pytanie...czy ktoras z Was wspomagala sie w trakcie plastrami morfinowymi?
Kucja...przykro mi z powodu brata. Trzymaj sie!
Pozdrawiam!
Witam Was kochane:-*
Lilcia - dziekuje kochana! Trzymamy sie jakos,musimy. Mama juz sie wyproznila,na szczescie! Czopki jej troszke pomogly. Nastepnym razem,jak pojawi sie taki problem to pojedziemy nawet te 150km! Nie ma sensu szarpac sie z lekarzami z zasciankowych szpitali!
nana- dokladnie tak,pacjentow onkologicznych lekarze pierwszego kontaktu traktuja tak,jakby oprocz raka nie posiadali innych dolegliwosci. Ropien,ktory miala mama w zadnym stopniu nie byl zwiazany z nowotworem,a i tak pomocna dlon wyciagnal do Nas dopiero onkolog...paranoja!
lilith.p - dziekuje za rade! Mama skorzystala z czopkow i pomogly! Jezeli sytuacja bedzie sie powtarzac i nasilac sprobujemy wspomoc sie rowniez delikatna lewatywa. Na razie to rany pooperacyjne sa zbyt swieze i mama sie bala.
Dziekuje Wam kochane za pomoc! <3
kucja15 - przykro mi z powodu brata:-( ale pamietaj o tym,aby zadbac o swoje zdrowko! Trzymaj sie <3
Krystyna57- wspolczuje z powodu diagnozy i zycze duzo sily! Wiara czyni cuda i mam nadzieje,ze wygra Pani ta niesprawiedliwa walke!
Buziaki kobiety! <3
Witam Was kobietki. Widzę, że wyjazd się udał :) :) :) Super!!! My z mamą mamy kryzys... Mama nadal ma dren po operacji, ponieważ ropa dalej nacieka, a co za tym idzie 1chemia została przesunięta... W piątek była pierwsza próba wyciągnięcia rurki, niemiła pielęgniarka naszarpała się przy niej, po czym chirurg stwierdził, że jest za wcześnie :/ Odbyło się to w najbliższym dla Nas szpitalu, bo do Wrocławia mamy 150km, a tutejszy lekarz miał pretensje, że dlaczego u nich :/ No tragedia...dziś kolejne podejście, a mama jest w nie najlepszym nastroju :( 3 października pierwsza chemia, a ona jest straaasznie słaba..nic nie je, nie wypróżnia się etc. Staramy się ją wzmacniać sokami z buraka i nutri drinkami, ale mama boi się już cokolwiek spożywać jest tak przepełniona. Mam zatem pytanie do Was, czy któraś z Was miała zrosty pomiędzy macicą i odbytem, które utrudniały wypróżnianie? Nie wiem, czy możemy zrobić delikatną lewatywę ( jak dla kobiet w ciąży) ? Pytałam się tutejszych lekarzy..ale oni guzik wiedzą :/ Nie potrafią poradzić sobie ze zwykłym drenem i szwami :/ Czy któraś z Was kochane może mi jakoś pomóc?
Pozdrawiam <3
Lilcia...dziękuję <3 Mama to silna kobieta i wierzę,że szybko z tego wyjdzie :) Będę rozmawiać z onkologiem przy wypisie mamy ze szpitala i zobaczymy. Na razie kuruje się po operacji. Pozdrawiam Was wszystkie :*
Witam Was kobiety :* Milczałam od paru dni i widzę, że jakiś wyjazd integracyjny macie :)Super!!! Moja mamusia niestety walczy o swoje zdrówko w szpitalu na Hirszfelda.... w poniedziałek miała mieć podaną chemię, jednak po wcześniejszym tomografie przesunięto ją, a wczoraj była ponownie operowana. Pod żebrem ( przy płucu) zauważono ropnia 9cm i najpierw musiała przejść operację...niestety zbyt dużo ich ostatnio, a mama ma słabe serduszko i dziś czuje się fatalnie.
Ale mam do Was dziewczyny pytanie, czy przy wypisie ze szpitala, a krótko po operacji mogą mamie podać chemię, jeśli oczywiście termin się znajdzie?
Pozdrawiam Was wszystkie i udanego wypoczynku :*
marzena67845 - Dziękuję kochana <3 życzę mamusi dużo cierpliwości, wytrwałości i zdróweczka! :*