od 2016-11-20
ilość postów: 190
Kitek ja wprawdzie mialam jod diagnostyczny, ale też miałam ograniczyć sól i tak jak pisze Messie zmieniłam sól na niejodowana, nie jadłam ryb i żadnych suplementów zawierających jod. Soli nie da się przecież całkiem wyeliminować, bo jest we wszystkim. Kiedy masz mieć jodowanie? Pamiętam ze pisałaś ze w lipcu, ale nie pamiętam kiedy dokładnie. Będę mocno trzymała kciuki za Ciebie
Fizjo123
Ja byłam na pierwszej wizycie w Gliwicach w lutym 2017r. i bylo to 2 miesiące po usunieciu tarczycy. Wcześniej wysyłałem do Gliwic szkiełka do badania. Na pewno nie zostawią Cię od razu na oddziale i wyznacza Ci termin jodu leczniczego lub diagnostycznego w zaleznosci od wynikow badan. W moim przypadku był to jod diagnostuczny na którym byłam od 14.06. Czyli 3,5 miesiąca od pierwszej wizyty.
Opisywałem wcześniej jak wyglądała pierwsza moja wizyta i wklejam tutaj ten opis:
"Wizyta przebiegła całkiem sprawnie. Na miejscu byłam o 6 rano i byłam już 10 w kolejce do rejestracji. Rejestracja od 7 i o tej porze były już tłumy pacjentów. Rejestrują 3 panie i idzie to dość sprawnie. Osoby które są po raz pierwszy zajmują nieco więcej czasu a ci którzy są już kolejny raz załatwiani są w rejestracji błyskawicznie. Po rejestracji kierują chyba wszyskich na badania krwi i tam też dość sprawnie to przebiega. Później już pacjenci rozchodzą się do różnych gabinetów. Ci co są po raz pierwszy do gabinetu 1051 i tam przeprowadzają krótki wywiad i trzeba czekać do 10 (czyli blisko 2 godziny). Można sobie pójść np. na śniadania. O 10 przyszła Pani doktor i robiła wszystkim usg i później wzywala juz do gabinetu po nazwisku. Ja weszłam jako druga i Gliwice opuściła juz o 11.15. Sama wizyta w gabinecie trwała dosłownie 5 minut. Osoba przede mną tez była tak krótko."
nuxxx
Mnie też cały czas dusi i wszyscy lekarze mówią, że to na tle nerwowym wiec pewnie coś w tym jest.
Jezeli chodzi o powiększone wezly, to u mnie też stwierdzili lekko powiększone, ale kazali się tym nie martwić, bo to podobno nic groźnego. Wezly mogą być powiększone przy przeziębieniu, od zębów i z wielu innych powodów. Lekarz widzi jak wyglądają i gdyby było coś nie tak, to na pewno by coś z tym robili. W Gliwicach tez powiedzieli żeby się tym nie martwić.
Co do zamartwiania się, to w naszym przypadku to chyba normalne i pewnie jeszcze długo tak będzie, że jak tylko nas coś zaboli, to będziemy to kojarzyły z naszą chorobą
MonisMonis
Ja po operacji dostałam eutyrox 100, później 125 i 150 a teraz tj. 7 miesięcy po operacji biorę 5 razy w tygodniu 150 i 2 razy 175 i tsh mam około 0,1.
ona1975
Jeżeli syn nie odstawia hormonów, to przez pierwsze dwa dni może bez problemow wychodzić z oddzialu, ale z tego co widziałam, to wszystkie osoby chodziły w tych szpitalnych pizamach i przebieraly się w swoje ubrania dopiero w dniu wypisu wiec chyba nie można na tym oddziale chodzić w swoich ubraniach. Jeżeli chodzi o szatnie, to też będzie mógł tam pójść tylko przez te dwa dni. Szatnia jest czynna od poniedziałku do piątku od 11 do 13 a w weekendy i inne dni wolne od pracy jest nieczynna. Przed wejściem do izolatki idzie się do szatni żeby wymienić rzeczy i zabrać tylko te które bierze się do izolatki.
Ona1975
Byłam tydzień temu na jodzie diagnostycznym, ale piętro nizej były osoby po jodzie leczniczym i każda była w pizamie szpitalnej. Dostaje się druga pizama, która zakłada się po kąpieli.
nuxxx
Ja też jestem 7 miesięcy po operacji I nie czuje się rewelacyjnie. U mnie nie było problemów z wapnia ale cały czas mam uczucie duszenia w gardle. Po jodzie jest problem z hormonami wiec pewnie dlatego u Ciebie takie samopoczucie. Każdy organizm jest inny i każdy dochodzi do siebie inaczej. Jednym zajmuje to więcej czasu a innym mniej. Na pewno za jakiś czas wszystko się unormuje i poczujesz się lepiej.
Pinkbow
Pewnie ze Cię pamietamy😉 wprawdzie nie byłam na dużym jodzie, ale niespełna tydzień temu wróciłam z jodu diagnostycznego z Gliwic. Na oddziale była naprawdę super atmosfera. Ludzie uśmiechnięci i pozytywnie nastawieni. Nie odczuwalo się ze to oddział onkologiczny. Piętro niżej były izolatki i rozmawiałam z osobami, które je opuszczał i oprócz tego że mówiły o okropnej nudzie, to nie narzekaly na nic innego. Może ta kobieta o której piszesz miała jakiegoś pecha, że trafiła na osoby z innymi schorzeniami. Ja byłam w Gliwicach 6 dni i nie spotkałam żadnej osoby, ktora miałaby jakiegoś innego raka.
Czasem ktoś ma slabsza psychikę i pewne rzeczy i sytuacje odbiera inaczej. Ja bardzo obawiałam się pobytu w tym szpitalu, ale muszę powiedzieć, że byłam mile zaskoczona panującą tam atmosfera.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie😉
Tenia02.
Ja jestem po operacji 7 miesięcy i mam tg 0,06 a dwa miesiące po operacji miałam 0,49. W naszym przypadku czym niższe tym lepsze a norma jest do 4.
Witam wszystkich. Wczoraj wróciłam z Gliwic po jodzie diagnostycznym. Wszystkie badania dobrze. Po scyntygrafi lekkie gromadzenie jodu w loży po tarczycy, ale to podobno normalne. Żadnych przerzutow. Tg 0,06. Na usg tez wszystko dobrze, wezly nie powiekszone, żadnych kikutow, odrostów nie ma. Nie muszę iść na jod leczniczy, a kolejna wizyta w styczniu. Jednym słowem jestem zdrowa i niesamowicie szczęśliwa. Pozdrawiam wszystkich.
Kitek nie martw się. Z tego co mówiły dziewczyny które wychodziły z izolatki, to wcale nie jest tam tak strasznie. Te 3 dni szybko zleca. Dla Ciebie pewnie jest gorsza ta późniejsza kwarantanna od dzieci, ale zleci szybko i bedziesz całkiem zdrowa. Będzie dobrze trzymaj się cieplutko😉
Kitek ja jeszcze w Gliwicach. Przyjęli mnie w środę. W pierwszy dzień badania krwi i zastrzyk, w drugi dzień drugi zastrzyk, w piątek jod diagnostyczny. Dzisiaj mają mi zrobić usg a jutro scyntygrafia szyi i całego ciała i do domu. W zasadzie to nic nie wiem, nawet nie wiem jakie wyniki krwi. Dopiero jutro powiedzą co dalej, czy tylko kontrole czy duży jod.
A vo tam u Ciebie, jak się czujesz? Jak córeczka?
Witam. Dzisiaj wyjeżdżam do Gliwic, a jutro rano mam być w szpitalu na jod diagnostyczy. Strasznie się denerwuję, co mi tam wyjdzie po badaniach. Pewnie dopiero w poniedziałek będę coś wiedziała. Paraliżuje mnie strach i co chwilę płacze. Na szcescie jedzie ze mną mąż i będzie tam ze mną przez cały czas, bo nie wiem jak bym to wytrzymała. Trzymajcie za mnie kciuki.