od 2019-03-08
ilość postów: 247
Ilonko, proszę Cię, nie zamartwiaj się. Nic to nie pomoże. Stopień złośliwości i zawansowanie nie zawsze idą w parze z rokowaniami. Chcę przez to powiedzieć, że czasem pacjentki z 4 stopniem wychodzą z tej choroby a z niżyszm stopniem mają liczne nawroty. Myśl, o tym, że Twoja mama jest pod dobrą opieką, i że operacja ma pomóc a nie zaszkodzić.
Czy Twoja Mama miała robione badania genetyczne? Jeśli tak, to czy jest nosicielką zmutowanych genów BRCA1/BRCA2?
Hej Drogie i Drodzy, ja podobnie jak Ussta po 3ciej chemii, i też zbieram siły. Dziś już czuję się lepiej. Jeszcze trzy przede mną. No i potem jeszcze 12 wlewów Avastinu. I może Olaparib.
Czy Wy Waszych ośrodkach leczenia miałyście robione badania genetyczne? Okazuje się, co jest dla mnie ogromnym zaskoczeniem, że w moim ośrodku to nie jest rutyną. Choć nie wiem czy zaskoczeniem... Pewnie chodzi o oszczędności.
LukS, Czarownica11 - dzięki za te optymistyczne wieści, jestem tak bardzo inich spragniona... Zresztą chyba my wszystkei na tym forum.
LukS - mam podobne rozpoznanie jak Twoja żona, (szczerze mówiąc jestem pod wrażeniem tego jak radzicie sobie z chorobą (chapeau bas !). Powiedz mi co wg Ciebie zdecydowało, że żona tak dobrze odpowiedziała na leczenie? Dobrze przeprowadzona operacja, dieta, jakieś suplementy, wlewy z witaminy C? Czy jest może nosicielką zmutowanych genów BRCA1/BRCA2? Czy miała standardowy schemat chemioterapii? Ja też mam spore wątpliwości co do Avastinu - daj znać jakie wy mieliście przemyślenia odnośnie tego leku.
Jeśli nie chcesz o tym pisać na forum, prześlij, proszę, wiadomość.
Drogie, dzielne kobietki. Dawno nic nie pisałam ale czytam Was codziennie. Bardzo współczuję dziewczynom, które straciły swoje Mamy. Jesteście dzielne i naprawdę zrobiłyście dla nich wszystko. A one na pewno nie chciałyby, żebyście się zamartwiały. Żałobę trzeba przeżyć ale trzeba też iść do przodu. Wiem to ze swojego doświadczenia. Byłam bardzo młoda, kiedy straciłam swoją Mamę, moją najlepszą przyjaciółkę.
Ja w tym tygodniu, mam nadzieję, że będę miała trzeci wlew.
I mam do Was pytanie - czy te z Was, które mają zmutowany gen BRCA1/BRCA2 mogłby się do mnie odezwać, na forum lub na privie? Chcialabym z Wami porozmawiać na temat Waszych doświadczeń z Olaparibem. Lub ewentualnego zastosowania Olaparibu w Waszym leczeniu.
Hej Sławka, wywołałaś nas :). Święta były cudne, rodzinne, pogodne i spokojne.
A dziś już zaczynam sie stresować jutrzejszymi badaniami. Jeśli wyniki krwi znowu będą złe, to co? Przestaną mnie leczyć?
A jak u Was???
Drogie, jestem po pierwszej chemii, drugą miałam przyjąć w zeszłym tygodniu, ale miałam zbyt niski poziom neutrofilów, (dostałam accofil), w ten wtorek badanie kontrolne i znowu porażka, tym razem zbyt niski poziom płytek, dostałam Encorton. Kontrola w następną środę i...nie wiem, co jeszcze może mnie zaskoczyć.
Ussta, Ty dostałaś Neulastę po pierwszej chemii?
Zadaję sobie pytanie - czy ja jestem dobrze leczona? Dwa tygodnie obsunięcia... Czy nie powinnam od razu dostać na pobudzenie wzrostu neutrofilów już zaraz po pierwszejchemii? Czy takie są standardy?
Jakie są Wasze doświadczenia w tej kwestii?
Lenka, strasznie mi przykro ale nie mogę Ci pomóc, ciągle jestem na początku drogi i zbyt mało wiem. Czy znasz forum https://www.nowotwor.eu. ? Emgoro jest kopalnią informacji i udziela bardzo profesjonalnych porad.
Czy bierzesz jakieś środki przeciwbólowe? Nie pomagają?
Ustaa, jeśli chodzi o perukę to możesz ją kupić bez skierowania za całość kwoty (ja musiałam zapłacić gotówką) a potem jak już będziesz miała pieczatkę z NFZ odzyskać refundację. W moim sklepie powiedziano, że mam na to miesiąc czasu. Najlepiej mieć już od razu skierowanie z pieczątką wtedy wsklepie dopłacasz tylko różnicę (jeśli się nie zmieścisz w 250 zł).
Ja też czułam ten niefajny smak w ustach, przechodzi po kilku dniach.
ussta, włosy zaczęłam tracić po dwóch tygodniach od pierwszej chemii teraz, trzy tygodnie później, już wiem, że muszę sie ich natychmiast pozybć, wyłażą całymi garściami. I też od wielu lat miałam dlugie do ramion. Najpierw zaraz po chemii ścięłam na krótko.
Nie bój się pierwszego dnia po chemii, jest całkiem znośny.
A ja niestety, mam przełożoną drugą chemię -zbyt niski poziom neutrofilów. A już myślałam, ze w tej chorobie nic nie może mnie zaskoczyć... Nie sądziłam, że tak szybko.
Emgoro, dziękuję. Będę pisać na tamtym forum.
A tutaj kończąc wątek - zakładając, że mam odpowiednie możliwości finansowe (nie mam, ale chciałabym przyjąć takie założenie) i nie chcę dopuścić do pierwszej czy tym bardziej drugiej wznowy i chciałabym zacząć przyjmować Olaparyb po zakończeniu chemioterapii w pierwszej linii - jak mogę przekonać do tego mojego lekarza ?