Maba,

od 2016-09-18

ilość postów: 451

Ostatnie odpowiedzi na forum

Rak pęcherza moczowego

7 lat temu
Aniu, jeżeli były zajęte węzły, to chemia jest raczej pewna. Macie trochę czasu na poprawę kondycji męża, więc działaj :-) Specjalne poprosiłam o zostawienie dłuższych cewniczkow, łatwiej mi je pielęgnować i nie przesuwają się. Na szczęście stomie zaczęły ładnie się goic, więc już się nie stresuje przynajmniej tym.

Rak pęcherza moczowego

7 lat temu
Witam. Aniu, musi być dobrze ;)Chemia to bardzo agresywne leczenie, każdy inaczej na nią reaguje. Mój mąż to "kawał chłopa", ma bardzo dużą wolę walki z chorobą, ale w tym leczeniu "nie ma mocnych".Szczególnie właśnie dlatego, że jest "duży", a dawka chemii obliczana jest na powierzchnię ciała. Dlatego tak ważne jest odpowiednie przygotowanie organizmu i odżywianie podczas chemioterapii. W przypadku męża to były cztery tygodnie od operacji, wyniki były dobre, ale organizm jeszcze osłabiony po zabiegu. Twój mąż ma prawie trzy miesiące żeby się zregenerować, więc wykorzystajcie to. Dobra dieta jest naprawdę b.wazna,chociaż mój mąż ma apetyt i odżywia się zdrowo, to i tak wyniki lecą w dół po wlewach tej "trucizny". Mam nadzieję, że jeszcze jeden cykl i potem dalsze leczenie. .

Rak pęcherza moczowego

7 lat temu
Witam. My znowu jesteśmy w Brzozowie :-(, wyniki krwi męża spadły, wczoraj miał toczone osocze a dzisiaj 2 j.KKCz . Lekarz uprzedził, że chemia będzie agresywna, ale nie sądziłam, że aż tak! Co dziwne, mąż czuje i funkcjonuje w miarę dobrze, zauważyłam jednak krew w moczu i zrobiłam badania. Niestety, okazało się, że parametry są słabe. Nie mamy jednak innego wyjścia, żeby możliwe było dalsze leczenie musi przejść przez chemioterapie. Został jeszcze jeden cykl i potem okaże się (po TK) co dalej. To już piąty miesiąc od rozpoznania, wydaje mi się, że to trwa wieki, szpitale, spakowane torby i...strach co dalej. Cholerny gad!

Rak pęcherza moczowego

7 lat temu
Leon, oczywiście każdy wybiera swój tok leczenia.Przewaznie, mamy niewiele do powiedzenia, to lekarze decydują o metodach i środkach terapii. Mało jest osób które potrafią dotrzeć do odpowiednich opracowań, popartych naukowymi wynikami. Najczęściej trafiamy na bzdurne "nowinki", które doprowadzają do szału lekarzy,którzy wręcz zabraniają ich stosowania. Stąd też może sceptyczne nastawienie do internetowych opinii. Jednak warto zawalczyć o siebie! Dla lekarza jesteś tylko kolejnym przypadkiem, który leczy określonym schematem .

Rak pęcherza moczowego

7 lat temu
He,he : D się narobiło!Włączylam tłumaczenie, więc trochę zrozumiałam... ;-) Ale dużo "białego"... Leon nie przyjmuj się!

Rak pęcherza moczowego

7 lat temu
Aniu, myślę, że Morpheus i Leon chętnie dzielą się swoimi wiadomościami na forum. Przecież mogliby pisać prywatnie. Każdy może skorzystać z ich informacji i doświadczeń, to tylko dobrze o nich świadczy. Ważne też, że nikogo nie namawiają, decyzję o wspomaganiu leczenia suplementami zostawiają nam. Dzięki "chłopaki" ;-)

Rak pęcherza moczowego

7 lat temu
Leon -szok! Gadaj tu dokładnie co sobie serwujesz i w jakich dawkach? W tej chwili nie mogę wspierać męża suplementami bo jest w trakcie chemioterapii, pytałam lekarza co mogę podawać, ale stwierdził, żeby przeczekać chemię. Zrobiłam więc sok z buraków, daję soki warzywne i dużo owoców. Ja zimą zażywam Vit D, fakt, nie pomyślałam o mężu :-( . Cztery piwka...hmm, chyba bym" pękła",masz pojemność ;-)!

Rak pęcherza moczowego

7 lat temu
Dona, masz rację! Mojego męża wkurza, że traktuję go jak małego chłopca. Mówi, że chciałbym wpakowac go w "kapcie i fotel", a on nie wyobraża sobie takiego życia, woli umrzeć . Boję się, że kieruje mną też egoizm, tęsknię za dawnym życiem i spokojem jaki zapewniał mi mąż. To dobry człowiek, wszystkie problemy starał się rozwiązywać sam, dba bardzo o mnie i o rodzinę Teraz potrzebuje mojej pomocy i to go "doluje".Nie lubi być zależny ani od nikogo, ani od sytuacji. Ale przecież jest ciężko chory i musi to zrozumieć.

Rak pęcherza moczowego

7 lat temu
enni. Wyrazy współczucia. Mówią, że nieszczęście chodzi parami, ale aż tak? Może tata przejął się chorobą mamy i dlatego nie skarżył się na żadne dolegliwości. Trzymaj się dzielnie, chociaż wiem jakie to trudne . Przykro mi:-(...

Rak pęcherza moczowego

7 lat temu
Uuu... jak drażliwy czas nastał na forum. To dobrze, że możemy wyrzucić złe emocje, których czasem nie ma gdzie. Borykamy się z podobnymi problemami, których inni nie mogą zrozumieć,choroba zmienia nasze życie, burzy spokój i sprawia, że żyjemy w nieustannym leku. To rodzi napięcie i konflikty. Ja też coraz częściej zaczynam się kłócić z mężem, mamy różne spojrzenie na chorobę. Ja jestem i byłam zawsze przewrazliwiona i nadopiekuncza, mąż to realista i twardy człowiek. Teraz "iskrzy", mąż chce żyć tak jak dawniej, pracować jak dotychczas, jakby nie rozumiał, że musi się oszczędzać. Tak samo z dietą, je co mu teraz przygotowuję, ale słyszałam jak rozmawiał ze znajomym, że żywie go "trawą" (to warzywa) i używam "oleju silnikowego" (to olej lniany albo kokosowy) i, że za chwilę zacznie "gdakac" bo je tylko drób. Fajnie, co?.. Myślę,że praca pozwala mu zapominać o chorobie, dlatego w nią ucieka.Ale przecież to nie zmienia faktu, że jest chory i musi przystopowac. Ja przy wymianie cewniczkow, poprosiłam o zostawienie ich dłuższych, łatwiej mi się wkłada do zastawek zwrotnych w woreczkach. Co do przeplukiwania, to trzeba to robić b.ostroznie i z wyczuciem, ja podaję 1ml soli fizjologicznej (do strzykawki 5ml nabieram 3-4 ml) powoli podaję i odciągam. Leon, nigdy nie myśl o chorobie w kategorii kary i winy. Czasem, naszym stylem życia "pomagamy"chorobie, ale przeważnie nie mamy wpływu na nasze geny i predyspozycje. Czujność, to nasz sprzymierzeniec. Niestety, w przypadku mojego męża zabrakło mi jej...:-( .