Maba,

od 2016-09-18

ilość postów: 445

Ostatnie odpowiedzi na forum

Rak pęcherza moczowego

8 lat temu
Leon -szok! Gadaj tu dokładnie co sobie serwujesz i w jakich dawkach? W tej chwili nie mogę wspierać męża suplementami bo jest w trakcie chemioterapii, pytałam lekarza co mogę podawać, ale stwierdził, żeby przeczekać chemię. Zrobiłam więc sok z buraków, daję soki warzywne i dużo owoców. Ja zimą zażywam Vit D, fakt, nie pomyślałam o mężu :-( . Cztery piwka...hmm, chyba bym" pękła",masz pojemność ;-)!

Rak pęcherza moczowego

8 lat temu
Dona, masz rację! Mojego męża wkurza, że traktuję go jak małego chłopca. Mówi, że chciałbym wpakowac go w "kapcie i fotel", a on nie wyobraża sobie takiego życia, woli umrzeć . Boję się, że kieruje mną też egoizm, tęsknię za dawnym życiem i spokojem jaki zapewniał mi mąż. To dobry człowiek, wszystkie problemy starał się rozwiązywać sam, dba bardzo o mnie i o rodzinę Teraz potrzebuje mojej pomocy i to go "doluje".Nie lubi być zależny ani od nikogo, ani od sytuacji. Ale przecież jest ciężko chory i musi to zrozumieć.

Rak pęcherza moczowego

8 lat temu
enni. Wyrazy współczucia. Mówią, że nieszczęście chodzi parami, ale aż tak? Może tata przejął się chorobą mamy i dlatego nie skarżył się na żadne dolegliwości. Trzymaj się dzielnie, chociaż wiem jakie to trudne . Przykro mi:-(...

Rak pęcherza moczowego

8 lat temu
Uuu... jak drażliwy czas nastał na forum. To dobrze, że możemy wyrzucić złe emocje, których czasem nie ma gdzie. Borykamy się z podobnymi problemami, których inni nie mogą zrozumieć,choroba zmienia nasze życie, burzy spokój i sprawia, że żyjemy w nieustannym leku. To rodzi napięcie i konflikty. Ja też coraz częściej zaczynam się kłócić z mężem, mamy różne spojrzenie na chorobę. Ja jestem i byłam zawsze przewrazliwiona i nadopiekuncza, mąż to realista i twardy człowiek. Teraz "iskrzy", mąż chce żyć tak jak dawniej, pracować jak dotychczas, jakby nie rozumiał, że musi się oszczędzać. Tak samo z dietą, je co mu teraz przygotowuję, ale słyszałam jak rozmawiał ze znajomym, że żywie go "trawą" (to warzywa) i używam "oleju silnikowego" (to olej lniany albo kokosowy) i, że za chwilę zacznie "gdakac" bo je tylko drób. Fajnie, co?.. Myślę,że praca pozwala mu zapominać o chorobie, dlatego w nią ucieka.Ale przecież to nie zmienia faktu, że jest chory i musi przystopowac. Ja przy wymianie cewniczkow, poprosiłam o zostawienie ich dłuższych, łatwiej mi się wkłada do zastawek zwrotnych w woreczkach. Co do przeplukiwania, to trzeba to robić b.ostroznie i z wyczuciem, ja podaję 1ml soli fizjologicznej (do strzykawki 5ml nabieram 3-4 ml) powoli podaję i odciągam. Leon, nigdy nie myśl o chorobie w kategorii kary i winy. Czasem, naszym stylem życia "pomagamy"chorobie, ale przeważnie nie mamy wpływu na nasze geny i predyspozycje. Czujność, to nasz sprzymierzeniec. Niestety, w przypadku mojego męża zabrakło mi jej...:-( .

Rak pęcherza moczowego

8 lat temu
Aniu, spokojnie! Myślę, że rodzinny tak napisał, żeby były mocniejsze podstawy do uznania niepełnosprawności na dłuższy okres czasu i uzyskania renty. Z mężem na chemioterapii leżał młody chłopak z nowotworem jądra. Bardzo dobrze zareagował na chemię, lekarz rokuje pełne wyleczenie. Mam nadzieję, że w waszym przypadku też tak będzie. Rak jądra dobrze reaguje na chemię, w 90% -kończy się sukcesem.

Rak pęcherza moczowego

8 lat temu
Moni, wszystko co chciałabym powiedzieć, napisała już Ania. Jest mi bardzo przykro, współczuję Ci z całego serca. <3

Rak pęcherza moczowego

8 lat temu
Obiecuję już nie "biadolic" na forum, ale czasem łapię takiego doła, że nie mogę się powstrzymać :-( Szczegolnie po takich smutnych chwilach, których ostatnio tu nie brakowało. Jasne, że boję się przyszłości, życie jednak toczy się dalej i muszę sprostać wyzwaniom jakie niesie ta choroba. Chyba bardziej przeżywam ten fakt, niż mąż którego to bezpośrednio dotyczy. Albo dobrze to ukrywa... Leon , jak pisze Sawusia, twój wynik daje b.duze szanse na wyleczenie. Trzymam kciuki! ;-)

Rak pęcherza moczowego

8 lat temu
Sawusiu, Aniu- mam dokładnie jak Wy. To życie w ciągłym leku jest koszmarne. Kiedy patrzę na swojego męża z tymi workami na brzuchu, łysa głową i wymeczonego chemią ogarnia mnie taki żal,że trudno opisać. Widzę, że stara się udawać, że to go nie ogranicza, ale przecież tak nie jest. Mąż ma nastawienie do życia zadaniowe -jest choroba to trzeba z nią walczyć i tyle. Ale na ile mu tych sił wystarczy?... Rozpakowalam niedawno jego torbę na basen (chodził popływać kilka razy w tygodniu), widziałam w jego oczach rezygnację, to już nie wróci. Nie wróci dawne dobre życie... Szlag! :-( Nie wiem nawet jak będzie wyglądało dalsze leczenie, 8 lutego ma mieć TK i wtedy będziemy wiedzieć coś więcej, jeżeli dobrze zareaguje na chemię będzie nadzieja na radioterapie lub zabieg. Dziwne to wszystko, rak został, ale węzły są czyste- 7mm,więc chyba to jeszcze proces ograniczony miejscowo.Nie ma co "gdybac", trzeba znowu cierpliwie czekać...

Rak pęcherza moczowego

8 lat temu
Moni, właśnie najbardziej boję się przyszłości ze względu na cierpienie jakie się wiąże z tą chorobą. Patrzeć bezsilnie jak cierpi ktoś ukochany to najgorsze. Nienawidzę tej choroby...

Rak pęcherza moczowego

8 lat temu
Moni, szczere wyrazy współczucia. Są takie chwile, kiedy trudno coś więcej powiedzieć. Trzymaj się, życzę sił żeby przejść przez ten czas. Tak mi przykro.