Ostatnie odpowiedzi na forum
Ja również życzę ZDROWYCH i pogodnych Świąt... i trzymajcie kciuki kochane...w poniedziałek już muszę być w szpitalu a we wtorek operacja... strasznie mi przykro że muszę zostawić moją miesięczną córeczkę na kilka dni:( łzy mi same dzisiaj popłynęły jak na ni ą patrzyłam podczas karmienia...
aaa sorki kasia nie skumałam...zmęczenie materiału:) nie mówiłam endo... podarowałam sobie. Biorę ze sobą laktator i liczę że wszystko będzie OK. Nie mam tak dużo mleka więc ściągnę przed operacją i później jak już będę w stanie. W domu zazwyczaj karmię małą z piersi rano i wieczorem.
kasiab... jakich zalecaniach? Nie mówiłam że karmię...tzn. dzisiaj jak potwierdzałam termin to pytałam czy jakiś czajnik tam mają( ;) )bo muszę wyparzać laktator... teraz to nie jest istotne...a jeśli dostanę skierowanie do gliwic to zadzwonię do nich i zapytam co mam dalej robić
Ona cieszę się że wyniki masz dobre:)
kasia karmię 50/50,
wczoraj okazało się że ze wzg. organizacyjnych operacje prawdopodobnie przesunie się o tydzień...kobietka zapytała czy może tak być...czy w tym czasie nie będę miała miesiączki... a ja na to że dopiero co dziecko urodziłam i że cały czas krwawię... no i muszę dostarczyć zaświadczenie od ginekologa że mogę być operowana.
Najlepsze jest to że endokrynolog chciała abym 2 tyg. po porodzie miała operację. Dowiedziałam się że przed zabiegiem będą mi robili biopsję. Wiecie jak to wygląda? jeszcze raz sprawdzają czy złośliwy zanim usuną tarczycę?
Dziewczyny przepraszam że się nie odzywam ale ostatnio na wszystko brakuje mi czasu.... Emilka od 2 dni prawie nie śpi w ciągu dnia...do tego wstawanie w nocy i padam na twarz... dobrze że mąż w nocy pomaga:)
Ps. zaczynam się stresować operacją...już w poniedziałek... Bardzo boli szyja po usunięciu tarczycy? jak długo dochodzi się do siebie?
Dziewczyny, karmię mała na 3 sposoby. Sciągam laktatorem, dokarmiam modyfikowanym i dodatkowo zjada z cyca... staram się pobudzić laktację stąd ten laktator. Sutko się wygoiły więc mała może szaleć:)
Ps. jakby tego wszystkiego byłao mało to po moim mężu zachorowałam ja..cały weekend z temperaturą 39,2.... dzisiaj jest już lepiej ale jestem bardzo osłabiona i do tego męczy mnie kaszel...a wiedomo jak to przyjemnie jak ma się szwy:(
ale staram się nie poddawać
dziewczyny...z pokarmem jest coraz lepiej:)powoli schodzi zapalenie piersi...jeszcze ściągam laktatorem ale może od jutra będzie dostawała z cycusia:)
Ps. operację mam 2 kwietnia więc Emilka zdąży się trochę najeść:)
Emilka jest urocza... pojechaliśmy w piątek wieczorem do szpitala ponieważ zaczęły sie skurcze...jechałam na luzaka bo przecież nie będzie bolała i cały ból przechodzę po drodze:) w szpitalu badanie i lekarz stwierdza...odwróciła się poród będzie naturalny, przeraziłam sie bo miała nie być bólu:) teraz sie cieszę bo największy za mną
muszę sie uporać z bólem poporodowym i niestety z zapaleniem piersi ale walczę o pokarm dla małej i idzie mi to coraz lepiej...w szpitalu przez 40 min udało mi się ściągnąć tylko pół mililitra pokarmu... dosłownie kropelkę
wczoraj nastąpił przełom... i nawet 3 razy mała dostała mój pokarm jako danie główne a nie dodatek
zmykam i nie wiem kiedy się pojawię
dzięki dziewczyny:)
Ps.przyszła do mnie w szpitalu ta konsultantka laktacyjna- psycholog i zapytała czy chcę porozmawiać...oczywiście poszłam... trochę tam sie rozkleiłam ale dowiedziałam się od niej że jestem bardzo dzielna i że zaskoczyła ją moja dojrzałość i walka o pokarm dla małej mimo przeciwności ...że mało kto jest zdolny do takiego poświęcenia:) myślę że trochę przesadz ale miło było to usłyszeć
zmykam
dziewczyny urodziłam w sobotę... informuję i zmykam, jak się ogarnę za jakiś czas to tu zajrzę... ps. poród siłami natury
dziewczyny ... do końca dnia chyba Emilkę utrzymam:)