Ostatnie odpowiedzi na forum
Basia, potwierdzam. Nie słyszałam o czymś takim, mąż nie miał niczego podobnego. Zwłaszcza ten wyciek brzmi niepokojąco. A gorączki nie ma? Czy to lekarz operujący tak twierdzi, że ok? Udajcie się do innego uroonkologa. Lub nawet na SOR do szpitala z oddziałem urologicznym. Bo nie daj Boże to ropien. One się zdarzają po operacjach. Daj znać co się uda załatwić.
janek19646 to chyba nie jest źle, zaawansowanie jest małe. Przy jasnokomórkowym z tego co wiem wycięcie nerki kończy leczenie, potem tylko obserwacja.
bolek1950 jesteś twardy facet, nie dawaj się! Trzymamy za Ciebie mocno kciuki... Pytasz jeszcze czemu było czysto, a teraz wznowa - niestety nikt na to pytanie nie odpowie. Ostatnio usłyszałam od doktora że rak pęcherza "lubi" się wznawiać nawet po 10-15 latach. Mikroprzerzutu nie wykryje _żadne_ badanie obrazowe, ani TK, ani rezonans. Nie jest to pocieszające, ale trzeba walczyć.
kala1234 no niestety bywają jak widzisz :(
Spokojnych, pogodnych świąt Wielkanocnych życzę wam drodzy forumowicze, i waszym bliskim. Niech ten czas odnowienia się życia i nadziei przyniesie i wam nadzieję i siły do walki.
Po radykalnej jelita są wyłączone i pacjent odżywiany jest dożylnie (przez wkłucie centralne najczęściej chyba, z tego co wiem). Moment odstawienia odżywiania dożylnego i ich włączenia jest bardzo ważny - tzn. początek picia i jedzenia. Uniknąć tego nie ma jak, lekarze bacznie kontrolują ten proces, ale u każdego może przebiegać inaczej. Broń Boże nie podawać niczego pacjentowi (nawet wody) bez zgody lekarzy! Komplikacje to biegunka i słabe ruchy jelit. Wtedy próbują powrotu do dożylnego, stabilizują i następnie znowu odstawiają.
Sawusia różnie to bywa. Minimum chyba to 10 dni. Mój mąż był 21 dni, ale miał komplikacje z jelitami.
Gdyby komuś z Warszawy były potrzebne konsultacje, zrobię małą reklamę naszych lekarzy: www.konsultacjeurologiczne.pl ponieważ w przychodni ECZ Mokotów już ich nie ma.
Kama58 miło Cię widzieć, cieszę się, że u Męża wszystko w porządku :) Cystoskopie właśnie rzadko kto zleca, nasz urolog w przychodni też nic nie mówił. Ale docent powiedział, że jest to wskazane. Tylko najlepiej by był giętki cystoskop.
No jasne. Co prawda to chyba nic nowego.
Powiedział, że najbardziej trzeba być czujnym w okresie do 3 lat po radykalnej. Przy czym czas działa na naszą korzyść :) Na co uważać: nietypowe bóle, sikanie z krwią, długotrwały kaszel. Badania kontrolne: co pół roku TK całego tułowia (nie tylko miednicy mniejszej), kreatynina i cytologia osadu moczu, plus okresowe cystoskopie, raz na rok co najmniej. Cel - szukanie ewentualnej wznowy miejscowej, przerzutów w cewce moczowej, lub w miejscu połączenia moczowodów ze sztucznym pęcherzem (pewnie przy stomii - ze wstawką jelitową), oraz przerzutów odległych. Jeśli jest czysto - mamy spokój na kolejne pół roku-rok. Z tym, że po upływie roku TK można robić raz na rok. Uczulił nas, że rak pęcherza potrafi dawać przerzuty nawet po 10-15 latach.... Ale wiele też zależy od zaawansowania pierwotnego nowotworu.
Poradził zapisać się do poradni onkologicznej na NFZ i tam brać skierowania na TK i inne badania. Cystoskopia raczej powinna być wykonywana w szpitalu.
Oczywiście, doradzał także w kwestii trybu życia - niezbędny jest sport, tak co 2. dzień, np. spacery szybkim krokiem (ew. z kijkami), co najmniej 40 minut, tętno powinno być w okolicy 120. Pływanie, rower jak najbardziej. Sporty siłowe (siłownia) też są możliwe, ale raczej ostrożnie (dla stomików nie wiem, chyba nie). Ogólnie zachęcał do aktywności, bo nie ma przeciwwskazań.
No i być czujnym. Bo niestety wznowa raka pęcherza po radykalnej, to nie jest nic dobrego i innych środków radykalnych na to póki co medycyna nie posiada.
Drogie dziewczyny, widzę, że ostatnio przybyło na forum wspierających pań, - każdy z nas lub naszych bliskich z forum był kiedyś na początku tej drogi, na której teraz stoicie. Ale uwierzcie, da się nią przejść. I żyć dalej normalnie, prawie. Prawie - bo już zawsze trzeba będzie być czujnym.
Wczoraj byliśmy na wizycie kontrolnej u doc. Jakuba Dobrucha, który wraz z zespołem chirurgów w ECZ operował mojego męża ponad rok temu i wykonał pęcherz ortotopowy (zastępczy). Wielkie wyrazy uznania dla tego lekarza - jest ze stajni prof. Andrzeja Borówki, jak my żartobliwie z mężem mówimy, i reprezentuje naprawdę dobrą szkołę polskiej uroonkologii. Ma empatyczne, a zarazem kompleksowe podejście do pacjenta. Powiedział nam sporo o tym, jak kontrolować stan zdrowia w dłuższym okresie po operacji, jakie wykonywać badania i w jakiej częstotliwości. Poczuliśmy się z mężem zaopiekowani w 100% - to mocno dodaje pewności, że wszystko będzie dobrze :). Życzę wam wszystkim kochani tylko takich lekarzy na waszej drodze. Pozdrawiam serdecznie.
mon_m, przykro mi, że nie masz dobrych wieści. Widzę, że Missy na forum onko też Ci odpowiedziała. Ona dobrze radzi... I zawsze możesz prosić tam lekarzy o konkretną pomoc i poradę. Trzymajcie się, nie można się poddawać. Musisz być silna i otoczyć Tate troską i miłością.