Ostatnie odpowiedzi na forum
Najbliżej mi do Cieszyna, a tam o ile wiem tylko na żywca :-( podzwonię, popytam może gdzieś w okolicy się uda,choć wątpię.Nie słyszałam o czymś takim,jak dopłata do narkozy,więc dzięki za cenną sugestię<3 Też może zrobię oba badania za jednym zamachem, bo gastro też miałam już na "żywca"dwa razy i nie polecam ;-) swoją drogą to nienormalne,żeby w 21 wieku takie badania bez znieczulenia robić...Spokojnej nocy kochane<3
Czarownica od dłuższego czasu zmagam się z szczeliną ale chirurg stwierdził tą przypadłość tylko na podstawie badania per rectum.W opisie badania na uszkodzony gen(nie stwierdzono takowego)też zalecają kolonoskopię.Chyba zdecyduję się zapłacić,choć koszt nie mały ale cóż, taką mamy rzeczywistość... Pozdrówki dla Was dzielne kobietki<3
Dziewczyny mam pytanie -robiłyście kolonoskopię? Mi zalecają.Miałam już kiedyś, no i teraz mam stracha. Ponoć po operacji jest bardziej bolesne,z powodu zrostów,usuniętego wyrostka i sieci.Ze znieczuleniami w szpitalu różnie bywa,może narkoza?co myślicie??
Martek -AnnMarie,nana i czarownica napisały wszystko.Nic tu dodać, nic ująć. chowanie głowy w piasek,to najgorsze,co można w takiej sytuacji zrobić!!! Mam nadzieję, że siostra weźmie się w garść i zrobi badania.
Ja tuż przed opercją miałam marker nieznaczne podwyższony (51,1)a guz był już na granicy.Niestety nikt nie zagwarantuje,że przez dłuższy czas nic sie nie "wykluje".Z drugiej strony, po radykalnym zabiegu nie wolno dźwigać, co przy maleńkim dziecku jest trudne do wykonania i pewnie lekarze również to mają na uwadze. Myślę,że warto zdać się na intuicję i opinię zaufanego i doświadczonego lekarza. Życzę trafnych decyzji :-)
Ja przeszłam operację radykalną,bo w badaniu sródoperacyjnym stwierdzono,że guz, który wycięto jest granicznej złośliwości.Histpat to powierdził,reszta"czysta".Oczywiście wcześniej wyraziłam zgodę na ewentualne poszerzenie operacji. Mam już dwójkę małych dzieci i więcej nie planowaliśmy i doszliśmy z mężem do wniosku,że lepiej wejść w przedwvzesną meno,niż ryzykować większą "szansę"na nawrót choroby.Po miesiącu pojawiły się nieprzyjemne objawy w postaci uderzeń gorąca i parę innych niedogodności.Operację miałam w wieku 39 lat.Czasem,kiedy mam gorszy dzień żałuję tej decyzji ale kiedy ochłonę, wiem,że zwiększyła ona sznse na to,że wprowadzę moje dzieci w dorosłe życie... Tak jak przedmówczyni myślę, że taką decyzję trzeba podjąc indywidualnie i samemu zrobić bilans ewentualnych korzyści i strat...Pozdrawiam wszystkie kobietki<3
...dziewczyny,wszystkie tu obecnie się udzielające jestem pełna podziwu dla siły Waszych charakterów! Ja nie mam aż tak traumatycznych doświadczeń w walce z chorobą,bo póki co obyło się bez chemii, choć nie mam jeszcze kompletnych wyników badań.Jestem jakiś mięczak chyba,nie umiem tak jak Wy dzielić się tym,co mnie trapi albo cieszy ale wszystkim Wam mocno kibicuję i całym serduchem jestem z Wami@):- <3 <3 Jesteście wielkie<3
Mi lekarz powiedział,że po wycięciu jajnika wraz z gazem był pewien,że jest łagodny,bo "ściany były gładkie".Powiedział,że był zaskoczony,kiedy zadzwonił patomorfolog z info,że w badaniu śródoperacyjnym wynik brzmi:złośliwość graniczna. Ja jednak miałam podwyższone markery,Twoje są jak najbardziej w normie,więc nie martw się na zapas.Pozdrawiam:-)
Czarownica, super wiadomość :-) pozdrawiam kobitki <3
Aga,myślę że warto poczekać na wynik,potem ewentualnie badać ca125.Ja badałam 2 tyg.po operacji i spadł z 50,7 do 9,8 ale wynik hist pat już znałam.Myslę,że nie ma co stresować się jeszcze dodatkowym badaniem,bo badanie hist pat jest kluczowe.
Czarownica,trzymam kciuki...