BEATA41, Wygrał

od 2014-01-24

ilość postów: 126

Ostatnie odpowiedzi na forum

Rak pęcherza moczowego

11 lat temu
Nawet nie wiecie jak mi pomagacie!!!

Onkologa postaram się , no właściwie muszę odwiedzić w tym tygodniu koniecznie.
Tata we środę 23.01.2014 wyszedł ze szpitala, tak bardzo chcieliśmy się Nim nacieszyć ale teraz już trzeba szybko działać.
Tylko Ci lekarze gdzie miał robione w/w rzeczy od razu zasugerowali WYCIĘCIE PĘCHERZA i tak już nam w myślach zostało.Ale tyle tu pomocnych ludzi, że aż człowiekowi lżej.
Bardzo Wszystkim dziękuję...

Rak pęcherza moczowego

11 lat temu
Witam Wszystkich,
z doświadczenia wiele osób wie kiedy są inne metody leczenia pęcherza niż usuniecie go całkowite?Tak czytam i niektórzy piszą że nie mają pecherza tylko jest on z jelita i bez worka inni,że owszem pęcherz jest ale jest i worek.
Proszę o informację.

Rak pęcherza moczowego

11 lat temu

Bardzo dziękuję za dobre słowa.

W zasadzie wszystko napisałam na podstawie dokumentów Taty.
No może jeszcze: Rozpoznanie przy wypisie:Rak pęcherza moczowego C67.0-TRÓJKĄT PĘCHERZA MOCZOWEGO-nie wiem czy to też ważne oprócz tego co napisałam.
Czy teraz jeszcze do innego urologa (tak jak miałam zamiar) czy może do onkologa?
Heniu już szukam Twoich wpisów dziękuję.

Rak pęcherza moczowego

11 lat temu
Jak bardzo się cieszę i dziękuję za takie ludzkie odruchy , za słowa pomocy i wsparcia.

Gaja, tata miał robione już wszystko był 8 dni w szpitalu:
- z histopatologii jest opis " CARCINOMA UROTHELIALE G-1, LOW GRADE, NOWOTWÓR NIE NACIEKA NA BŁONY MIĘŚNIOWE"
-Tomograf i prześwietlenie płuc nie wykazały żadnych przerzutów.
-TURBT wykonano.
Po rozmowie z lekarzem otrzymałam właśnie taką informację ,że usunięcie pęcherza daje szansę na całkowite wyleczenie ale mamy się zastanowić, ewentualnie jeszcze skonsultować się z innym lekarzem - tak nam zasugerowali szczerze mówiąc nie rozumiem dlaczego jeszcze nas odsyłają do innych?

Już zapisałam się ja właściwie do innego lekarza z innego szpitala prywatnie na konsultację. Taty już nie będę brać , bo wszystkie dokumenty mam więc z tym pójdę.

Pozdrawiam

Rak pęcherza moczowego

11 lat temu
SIEROTKO, dziękuję za słowa pocieszenia...staramy się bardzo aby tata czuł nasze wsparcie...jak nie było go w domu tak pusto było, zawsze był...a teraz jak jest to tak dobrze. Jak wstałam dziś rano i słyszałam jego głos to aż na sercu lżej...
U niego nie ma przerzutów, ten rak jest duży jak już napisałam ale bez nacieków, i o bardzo małej strukturze złośliwości, jednak wycięcie jest podobno najlepszym w tym wszystkim rozwiązaniem tak mówią lekarze... jak piszę brednie to poprawicie mnie...
Teraz jest po pierwszej dawce szczepionki przeciw żółtaczce za tydzień kolejna, przygotowujemy się do ewentualnej operacji...Nikt u nas w rodzinie nigdy nie chorował na to, ale przecież to nie reguła...Tata tak dobrze się czuje aż trudno uwierzyć ,że takie paskudztwo nosi w sobie... Czytałam mu różne wypowiedzi z forum żeby nie myślał że nic się nie da zrobić...
Nie myślałam ,że tak bardzo będę się o niego bała, ja nie mam rodzeństwa więc rodzice mają tylko mnie.Jak tata był w szpitalu byłam u niego i rano przed pracą o 4.00 wstawałam ,żeby do szpitala dojechać potem po pracy też byłam u niego , tak bardzo się cieszył...mówił,że aby mu coś wypalą i już wraca...a wyszło jak zwykle...
Tak ten los nas nie oszczędza, w grudniu miałam wypadek samochodowy ale wyszłam w miarę ok tylko kręgosłup boli ale da się żyć. Do Stwardnienia Rozsianego męża (tak,tak jeszcze i to!!!) już przywykliśmy -nie, nie jest to brednia walczymy razem i z tym, postać tej choroby jest łagodnie postępująca , mąż jest w trakcie leczenia za tydzień druga dawka leku będzie podana, ale on jest taki silny , nie narzeka - nigdy (podobno jak nie mężczyzna). Kiedyś myślałam mając 20 lat, że człowiek jest nieśmiertelny, a życie weryfikuje wszytko...

Pozdrawiam Wszystkich i trzymajmy się razem.....

Rak pęcherza moczowego

11 lat temu
Witam wszystkich,jestem tu nowa mam na imię Beata i świat mi się zawalił...Tydzień temu 14-01-2014 dowiedziałam się, że mój Tata ma raka....pierwszy raz widziałam jak tak potężny człowiek płacze jak dziecko....tak strasznie bolało tu w środku.....Mamy się zastanowić, choć nie wiem nad czym...bo wyjście jest tylko jedno usunąć cały pęcherz....ale jak dalej żyć.Tata bardziej się martwi o nas niż o siebie to jest straszne.Czy takie wyjście jest ostateczne?Pęcherz zajęty przeszło połowę aż do cewki moczowej.Jesteśmy z Lublina, czy ktoś na forum może też z tych okolic jest?Nie było żadnych objawów a Pan Urolog z lokalnej przychodni przypisał mu Prostamix, zero USG i kazał przyjść za 3 m-ce , nic nie widział no szok!!!