AgaD677, Walczy

od 2014-04-19

ilość postów: 154

Ostatnie odpowiedzi na forum

Rak jajnika

9 lat temu
cześć dziewczyny Dawno mnie tu nie było miałam nadzieje że to co najgorsze już za mną. Cieszyłam się że wycieli mi tylko jeden jajnik i że bedą mogło mysleć o swoim ukochanym bobasku. Mija rok od operacji a od 6 miesięcy mam torbiel na jajniku, który niestety rośnie. Oprócz torbieli mam mieśniak długi 9 cm. wyniki też szaleją. bywają chwilę w której myśle żeby mi wszystko wycieli chce żyć, a z drugiej strony mam nadzieje na macierzyństwo. Coraz częściej zaczyna między nami tzn mną a mężem słowa adopcja. Ale mam wiele rozterek, pokocham obce dziecko, czy damy mu dom na jaki zasługuje. Czy może ktoś a Was może adoptował swoją kruszynkę, czy ta cała machina jest taka straszna jak o niej piszą, mam tyle pytań tyle obaw, a z drugiej strony adopcja to dla nas nadzieje na pełny dom. Licze na waszą wyrozumiałość

Rak jajnika

9 lat temu
dalsza część

Rak jajnika

9 lat temu
ga, ja Cię rozumiem. Chodzi mi tylko o to, że jeśli do urodzenia 8 dzieci potrzeba zabić 310 to niech mi nikt nie mówi, że to jest humanitarne. A tak wmawiają nam ludzie od invitro. Ja rozumiem, że nie każdy jest wierzący, wielu nie rozumie nawet tego, że zarodek to nie jest małpa czy słoń tylko mały człowiek, ale to nie znaczy, że mam przystąpić na takie "humanitaryzmy". Jeśli invitro będzie polegało na namnożeniu kilku zarodków i implantacji wszystkich, bez strat, jestem za. Obiema rękami. Jeśli jednak choć jeden mini człowiek zginie aby mógł urodzić się inny, to to jest już eugenika. A do tego ręki nie przyłożę. Dlaczego wszyscy zwolennicy (ci najgłośniej krzyczący o ciemnogrodzie) od IV nie walczą o większą dostępność adopcji? Bo z tego nie ma kasy. I na koniec powtórzę : nie godzę się na finansowanie z moich pieniędzy żadnego invitro. Jeśli ktoś chce wydać swoje, niech sobie wydaje, nawet kosztem setek zabitych ludzi, jego sumienie.

Rak jajnika

9 lat temu
38% przyjęć do programu in vitro motywowane "nieokreślonymi problemami z płodnością". Tymczasem jedzie się po naprotechnologii, która najpierw stara się zdiagnozować problem, a potem go wyleczyć. Invitro to tylko strata kasy. Nie jestem temu przeciwny, ludzie mogą wydawać kasę jak chcą, ale refundacja zabiegu, który kosztuje grubą kasę a niczego nie leczy przy braku kasy na leczenie np. nowotworów jest idiotyzmem. Zarodków powstało 40tys. 4,4 implantowano z nich urodziło się ponad 800 dzieci. 9000 jest przechowywane, reszta obywatela czyli żeby powstało ponad 800 ludzi, skazano na obumarcie jakieś 31 tysięcy. Gdzie tu są prawa człowieka?

Rak jajnika

9 lat temu
38% przyjęć do programu in vitro motywowane "nieokreślonymi problemami z płodnością". Tymczasem jedzie się po naprotechnologii, która najpierw stara się zdiagnozować problem, a potem go wyleczyć. Invitro to tylko strata kasy. Nie jestem temu przeciwny, ludzie mogą wydawać kasę jak chcą, ale refundacja zabiegu, który kosztuje grubą kasę a niczego nie leczy przy braku kasy na leczenie np. nowotworów jest idiotyzmem. Zarodków powstało 40tys. 4,4 implantowano z nich urodziło się ponad 800 dzieci. 9000 jest przechowywane, reszta obywatela czyli żeby powstało ponad 800 ludzi, skazano na obumarcie jakieś 31 tysięcy. Gdzie tu są prawa człowieka? Jego wpis, któremu się przeciwstawiłam Co wy Na to?

Rak jajnika

9 lat temu
cześć dziewczyny Dziś chciałam Was zapytać a coś z innej beczki a mianowicie wo wasze podejście do invitro. Jestem pacjentka onkologiczną, ziarniszczak, usunięty jeden jajnik więc możemy założyć że w sposób naturalny mogę zaść w ciąże. Mieszkam na wsi i swoim poglądem że nie mam nic przeciw wywołuje oburzenie wsród "katolików". Ze mna jest coś nie tak czy może brak dzieci, strach związany z chorobą spowodował że mam inne nastawienie do tej sprawy. Ostatnio nasz organista ba face napisał że jest kategorycznie sprzeciw (prywatnie ojciec trójki dzieciaków), za swoje poglądy we wsi grozi mi inkwizycja. Proszę napiszcze co wy o tym sądzicie, a może któraś z was cieszy sie rodzicielstwem dzięki invitro?

Rak jajnika

10 lat temu
życzę żeby wszystkie świętowaliśmy w komplecie 1000 stronę. Dużo zdrówka

Rak jajnika

10 lat temu
jak ból sie będzie nasilał to może nie lekceważ go tylko idź do lekarza w razie czego szpital otwarty 24h

Rak jajnika

10 lat temu
chłopaki z karetki chcieli mnie zabierać do szpitala ale się nie zgodziłam, uznali że to rodzaj kolki jelitowej? Najważniejsze że przeszło. Może tez zbliża a ci się termin miesiączki? Nie panikuj

Rak jajnika

10 lat temu
merlin tez tak miałam przed pierwszą @ po operacji. Ból między łopatkami był taki straszny że mąż wezwał karetkę. Dali mi coś rozkurczowego i ketanol Pomogło. Na drugi dzień dostałam miesiączkę, a przy kolejnych było juz wszystko ok