inezka
Hej, mój lekarz przyjmuje 6 tygodni za minimum, ale czytałam, że zupełnie bezpiecznie jest po 3 miesiącach, bo tkanki odzyskują swoją strukturę, czy coś takiego. Chyba coś w tym jest, bo lekarz, który asystował przy pierwszej operacji, stwierdził, że to dobrze, że nie trzeba ciąć po "starym" :)) Podobno ten rodzaj nowotworu przyrasta bardzo wolno, ale mnie się też gotuje, że może coś jednak w mojej szyi zostało, a ja mam czekać na wynik biopsji, kolejną konsultację, byc może trzecią operację, no i na jod. Więc kiedy to będzie??? Nie jestem z natury cierpliwa, a znów muszę czekać i niewiele zależy ode mnie. Tego nie lubię! Choroby uczą cierpliwości i pokory...
Szkoda, że nie wytrwałaś w "niepaleniu":( Dla mnie to abstrakcja, bo nigdy nie miałam papierosa w ustach. Nic, ani trawa, ani żadne tam dopalacze, no poza kawą, czasem trzy dziennie, ale to chyba nie taki znowu grzech? Żarty żartami, ale wydawało mi się, że żyję zdrowo, odżywianie, spanie, świeże powietrze, ruch i takie tam... I gdzie tu sprawiedliwość?
Trzymaj się, może znajdziesz jakiś dobry moment, żeby powalczyć także z nałogiem:) Trzymam kciuki. W poniedziałek wracam do pracy i liczę na to, że nie będę miała za dużo czasu, by myśleć o przerzutach, markerach i tym wszystkim, co siedzi mi w głowie. Ale się rozpisałam, kto to będzie czytał?