Massie
Ja słyszałam również b. dobre opinie o dr Roskoszu jak i o dr Puchu. Czy umawiałaś się konkretnie do niego? Mi Pani w rejestracji jak dzwoniłam powiedziała, że w tym gabinecie lekarze się zmieniają i nie wie kto będzie przyjmował w tym dniu. Byłam zawiedziona ale co miałam zrobić.
Dziewczyny może znacie jakiś hotelik tani w gliwicach, bo jak dzwonię to wszędzie w środku tygodnia nie mają miejsc?
Strach on nie badał mnie przez godzinę, tylko tyle czasu spędziłam w gabinecie, a w gabinecie obok szło to o wiele szybciej, przez co mój mąż już panikował :P I ja potem też, bo oczywiście już mi się wydawało to podejrzane.
No i trzeba wierzyć w to, że są dobrzy, nic innego nam nie pozostaje. Mnie niektóre pielęgniarki denerwowały, ale z mężem o tym rozmawialiśmy i doszliśmy do wniosku, że jakby się nad wszystkimi litowały to by nie mogły takiego zawodu wykonywać. Z tego co wiem, to ich nawet uczą takiego podejścia do pacjenta... Po operacji też nic nie wiedziałam, za to babeczka która leżała obok mnie wiedziała wszystko, kto ją operował, dlaczego tak a nie inaczej, no wszystko no... A ja nic, nawet chirurgów którzy mnie operowali po dziś dzień nie widziałam na oczy i dopiero teraz w marcu widziałam ich nazwiska na jednej z kartek :D Ciekawe Dziewczyny pod czyją opiekę traficie idąc na jod. Moim lekarzem prowadzącym był Józef Roskosz, onkolog, bardzo dużo mówił zarówno przy przyjęciu jak i przy wypisie, wszystko opowiedział, dokładnie badał, zachęcał do przyjścia do gabinetu w razie jakichkolwiek pytań czy wątpliwości. Za to babeczka z którą byłam na sali na normalnym oddziale przyjmowana była przez jakąś lekarkę i właśnie żaliła się nam, że dziwnie ją potraktowała, wszystko na szybko, zero podejścia do pacjenta. Mimo to że bywają dziwni jestem wdzięczna, że wyczaili mój niespełna 2mm mikroprzerzucik i wycieli mi też węzły boczne, bo jak sam dr Roskosz powiedział - mam za to dziękować Bogu, bo gdyby go nie wyczaili (a nie byl widoczny w USG) to analizując samo ognisko raka w tarczycy które miało zaledwie 5 mm, typ klasyczny, nie podawaliby mi dużego jodu na pewno, co najwyżej mały, a dalej to już można sobie dopowiedzieć - wychwyt jodu w tym nieszczesnym węźle i ponowna operacja + duży jod. A mnie wizja ponownej operacji przyprawia o mdłości... Stąd moja ogromna wdzięczność. Wycieli za jednym zamachem i spokój święty. A wiem, że nie wszyscy mieli takie szczęście, w szpitalu poznałam osoby które miały nawet 3 operacje :( A ten mój przerzut był tak maciupki, że podczas biopsji śródoperacyjnej pobierając materiał do badania wyciągneli go w całości blee :/
Massie to jak Cię badał ten lekarz przez godzinę bo trochę mnie zaintrygowalas :)
Ja w szpitalu gdzie mnie operowano wiedziałam wszystko na bieżąco :) ale i oni mnie wysłali do Gliwic po wynikach hist - pat
Massie mnie lekarz mówił ze do 2m spokojnie :)
czułam sie lepiej zaopiekowana w powiatowym szpitaliku ale sami mnie tam wysłali wiec coś w tym jest ;) ze sa dobrzy :D
massie niestety dużo jeszcze czasu bo jeszcze 2 mies :( ale może szybko zleci....
ja też uważam że mogli by cos wiecej powiedziec bo mi po operacji nic! nie powiedzeli mneli mnie inaczej ciąc a cieli inaczej miałam obrzek ani me ani be.. dopiero na obchodzie zaczełam krzyczec ze chce info co zemną dlaczego jest tak a nie inaczej co sie dzieje i trafiłam na kierownika czy ordynatora i dopiero mi coś powiedziano ale jakbym była cicho to sam by sie nie odezwał... a na kontroli po mies to nawet mi nie powiedzieli ze miałam mikroraka w drugim płacie dopero sama wyczytałam!!!
może specjaliści dobrzy ale nie rozmowni za cholerę
Dziewczyny a ja mam jeszcze pytanie. Czy jak mąż siedzi ze mną w jednym pokoju w odległości ok. 2m przez jakiś czas to jest ok? Generalnie śpi w drugim pokoju, ale mamy małe mieszkanie i nie da się mnie całkowicie odizolować :/
Strach ja niedokładności nie doświadczyłam akurat w Gliwicach, ale to może zależy od lekarza. Nawet teraz 1 marca na przyjęciu lekarz przebadał mnie cała, nie tylko szyję, ale dosłownie całą od pasa w górę. Aż mąż pod gabinetem już zaczął panikować, bo mnie godzinę nie było. Znowu z innego gabinetu mówił, że zanim ja wyszłam zdążyły wyjść dwie osoby. Na USG pani też dość dokładnie jeździła mi po szyi. Jedynie jak byłam na pierwszej wizycie na początku lipca to faktycznie miałam wrażenie, że siedzimy i siedzimy pod gabinetami a w samym gabinecie za dużo czasu się nie spędzało. Ale ludzi było ful :/ No ale zawsze można wybrać inny szpital, bo to ważne, żeby czuć, że się jest pod dobrą opieką. Ja akurat bardzo się cieszę, że tam trafiłam bo właśnie tak czuję :) I nie wiem jak Wy, ale ja jestem bardzo biernym pacjentem, nigdy nie mam pytań, nie korzystam z dodatkowych wizyt w gabinecie lekarza, czekam aż mi wszystko powiedzą, co generuje jeszcze więcej stresu :/ Strasznie mnie to w sobie denerwuje...
Tez nie lubię takich tajemnic. Robią badania i nic nie mówią . Przecież to dotyczy naszego zdrowia a nie jesteśmy małymi dziećmi żeby cokolwiek ukrywać !
Jak byłam w gliwicach na wizycie to mój mąż wszedł ze mną na usg bo lekarzowi który je robił zajmowało to 10 sekund. Przejechał po szyi , dziękuję i następny. Mąż wszedł ze mną i poprosił o dokładne sprawdzenie szyi ! Lekarz popatrzył z byka ale nic nie powiedział , dokładnie mnie zbadał. Patrzyli na mojego męża z byka bo ktoś się w końcu odważył wyrazić swoje zdanie
massie a tak tylko bo pisałaś że masz do szpitala 30km to tak jak ja tylko ja mam z drugiej strony, jestem z okolic Katowic ;)