Rak piersi
Jestem po mastektomii dwa lata i nie mogę jeszcze dojść do równowagi ,nie mam żadnego wsparcia borykam się z nim sama ,czasami mam wszystkiego dosyć.Proszę o jakieś rady bo nie mam nawet z kim o tym porozmawiać .
-
kryswis - dziękuję za dobre wiadomości :) ... to mnie też zapewne wyleczą, skoro potrafią sobie poradzić z taką małą gadziną !!!!
A mam jeszcze pytanie, możliwa była u Ciebie operacja oszczędzająca ????
-
Rybenka, mnie zaczęły odrastać po 5 chemii ale pewnie to jest indywidualna sprawa. Ale przyśpeszają gwałtownie w czasie radioterapii . Ja zdjęłam perukę jak miałam już spory odrost i fryzjer mógł nadać im odpowiednią linię . Było to jakieś 4,5 miesiaca od zakończenia radioterapii. Ale ja lubię trochę dłuższe włosy a nie taką męską fryzurkę ,dlatego dłużej czekałam na własną fryzurę. Zresztą była zima więc nawet mi odpowiadało noszenie peruki. Gdybym jednak chciała miec krótką fryzurkę to byłoby to jakieś 1,5 miesiaca szybciej.
-
Swoja droga to kiedy zaczynaja realnie odrastac wlosy?
Ja jak znam siebie zaczne sie ogladac pierwszego dnia po ostatniej chemii, doskonale wiedzac ze to bez sensu ;)
-
ewa30, ja właśnie takiego się pozbyłam 2cm i G3. Jak widać po mnie można go pokonać! I zrobisz to na pewno! Wszystkie dacie radę! Dzięki za miłe słowa. A włoski odrosną, mi też wyszły na początku kręcone ale kręciły się do pierwszego fryzjerskiego cięcia. Ale są dużo ładniejsze niż poprzednio. Pozdrawiam wszystkie.
-
Witajcie dziewczyny,jestem już po pracy.Włosami się nie przejmujcie bo wyrosną Wam za pół roku takie gęste i zdrowe że się tego nawet nie spodziewacie...Drinki piję ale z zielonej herbaty-moi znajomi cieszą się bo mają darmowego kierowcę.Nie ma samochodu którego w ostatnim czasie nie prowadziłam.Szczęście,że w nocy mnie nie budzą żeby ich gdzieś zawieźć...Ta choroba ma też wiele dobrych cech-życie tak zupełnie inaczej smakuje....
-
I Ty pokonasz.
Kurcze, ja tez bym wypila drinka!!
Ale chyba na razie sobie daruje, dam mojej watrobie troszke odpoczynku pochemicznego....
Ewa, nie wpatruj sie tak w te wyniki!!!!!!
Ja nie mam wlosow i nagle sie okazalo ze mam ladny ksztalt glowy , co wszystkich w rodzinie zaskoczylo.
Nawet nie wiesz Ewo, jak szybko mija czas! lada moment bdziemy sie dzielily doswiadczeniami z odrastania wlosow!!
-
-
GRATULACJE !!!!
Obyśmy wszystkie tak sie cieszyły ! i wygrały walkę z ta przeklętą chorobą !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Chyba zaczynam się dołować, bo pewnie na dniach zaczną wypadać mi moje włosy... to dopiero straszne :(
Myslicie że mozna pokonać takiego złośliwca 2cm G3 ?????
-
Nie wchodziłam tu kika dni a tu takie "doły". Przeżywałam na swój sposób stres związany z badaniem oceniającym wyniki leczenia skorupiaka, trzy-dniowy pobyt na badaniach w szpitalu i co? Mam wypis w ręku i jest wszystko super! Po dwóch latach małe -wielkie zwycięstwo! Nie warto było aż tak się denerwować ale na to nie ma mocnych. Nie znam osoby która po zakończeniu leczenia nie denerwuje się kontrolnymi badaniami.
Ewa30 sama wychowasz swoje dziecko i będziesz się cieszyć wszystkim razem z nim . Ale psychika jest bardzo ważna- jesteś leczona i będziesz wyleczona! Innej opcji nawet nie próbuj brać pod uwagę. Irena Santor już chyba 17 lat jest po leczeniu raka o najwyższym stopniu złośliwości i nie zamierza iść na drugą stronę. Takich ludzi jest dużo w dzisiejszych czasach, więc dlaczego masz nie trafić do tej lepszej grupy? Oczywiście że wszystko będzie dobrze, masz jeszcze dużo do zrobienia na tym świecie.
Ellaj- podobno to lepiej jak nowotwór jest hormonozależny bo lepiej reaguje na leczenie i zwiększa szanse wyleczenia. Ja niestety mam ten drugi i pomimo róznych opinii dwa lata po zakończeniu leczenia wszystko jest w porządku. Jak to mi lekarz dzisiaj powiedziała ze nie ma się do czego przyczepić. I niech tak pozostanie na zawsze!
A dzisiaj z radości wypiję sobie z mężem dobrego drinka!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!. I wam życzę tego samego!
-
Nie mozna Ewo porownywac rakow, kazdy przypadek jest indywidualny, czasem malenka zmiana prowadzi do smierci, czasem zaawansowana choroba daje sie pokonac.
Ciesze sie ze mi sie udalo zaoszczedzic cycka, bo guz byl tak wysoko, ale troche tez mam z tylu glowy, a moze byloby lepiej wyciac wszystko? Bo moze cos tam zostalo?
I kazda z nas sie bije z myslami, czy Mi sie uda, czy nie,
Wydaje mi sie, ze najgorsze co mozna sobie zafundowac to ciagle zamartwianie sie przyszloscia. Zycie jest tu i teraz.
Choroba ta dotyka tez cala rodzine, dzieci widza co sie z nami dzieje. Nie moge zafundowac im mojego leku, przerazonej miny, codziennego strachu.
Gdzies tam sobie wszystko tak poukladalam i mam jakis spokoj w sercu, ktory zostanie zburzony dopiero gdy beda ku temu powody, wyniki badan pokazujace progres choroby, nie mam zamiaru marnowac dni na zamartwianie sie na zapas.
Ale oczywiscie taka postawa we mnie nie powstala od razu, zajelo mi to troche czasu
Ale ja sie tu wymadrzam!!!
buziaki dla wszystkich