Rak pęcherza moczowego

14 lat temu
Walczę z nim już 8 lat,po pięciu latach walki okazało się, że są nacieki i jedyne wyjście to usunięcie pęcherza i wszystkiego co jest w pobliżu. Decyzja musiała być podjęta błyskawicznie. Oczywiście zdecydowałam się na tak skomplikowaną operację. Od trzech lat mam pęcherz zrobiony z jelita, początki były trudne, ale już jest ok. Myślę, że przerzutów nie będzie, wierzę w to bardzo mocno. Pozdrawiam wszystkich chorych i zdrowych, życzę wytrwałości i wiary w siebie:))
11541 odpowiedzi:
  • Wojtek96, bogda0707 dziękuję serdecznie za rady i słowa otuchy. Dziś trochę wertowalam Internet i będę próbowała umówić tatę do prof. Chłosty przyjmuje też u nas w Kielcach nie wiem tylko jak długo trzeba będzie czekać na wizytę. Myślałam jeszcze o Otwocku ale najgorzej dobija mnie to czekanie a to na wizytę u lekarza (ostatnio czekaliśmy 2 mies na prywatna wizytę) a to na badanie potem na zabieg. Czas płynie a gad rośnie czuję się taka bezradna. Tato oświadczył mi dziś że on po żadnych specjalista jeździł nie będzie ale ja tak łatwo nie ustąpie. Dziękuję jeszcze raz za cenne rady. Na pewno dam znać co u nas. P.S. czy może ktoś wie jak to jest z prywatnymi zabiegami w Otwocku?
  • 8 lat temu
    Witam <3 Aniu, ja też byłam na początku w szoku, kiedy przyjezdzalismy na chemię i widziałam te tłumy ludzi .Szybko przywyklam,swoje trzeba odczekać i nie ma rady. Najważniejsze jest w końcu leczenie, a z tego co wiem, to wszędzie są takie same kolejki. Mój mąż miał cykle trzydniowe +dolewka jednodniowa w trzech seriach. Ale u nas była inna sytuacja, rak nieoperacyjny. Teraz kończy (w poniedziałek) radioterapie, 35 naświetlan. Czuje się dobrze, ale stracił apetyt i mam problem, bo ma dosyć tej monotonnej diety. Chętnie by jadł, ale to co zabronione. :( W poniedziałek pojadę z nim do lekarza, może już odpuści nam tą dietę,bo przez cały czas radio nie było problemów jelitowych. Mam nadzieję, mój mąż leczy się w Brzozowie, onkologia ma dobrą opinię, lekarze na poziomie, kompetentni i uprzejmi. Ogólnie jesteśmy zadowoleni z tego ośrodka.
  • Witajcie. Lubie czytac to forum bo zawsze sie troche uspokoje. Powiedzcie mi czy ktos z was mial taki rodzaj dziada jak moj tata? Dzis zarezerwowalam dla taty wizyte na czwartek do Brzozowa na onkologie. Wczoraj rozmawialm po Gliwicach z lek ktory operowal tate i on ma troche inna wizje leczenia taty dlatego kazal to jeszcze sko sultowac w Brzozowie. Zobaczymy ale mam nadzieje ze bedzie dobrze. I te bol reki u taty ktory trwa od kilku lat nie jest wynikiem przezutu do kosci. Tak sie pocieszam ze najpierw byl bol reki a dopoero teraz rak. Pozdrawiam was.
  • Witam. Do Anmar61 Tata nie powinien pić wody z cytryną i miodem, ponieważ cytryna alkalizuje. mocz. Należy pić najlepiej wodę niegazowaną przynajmniej 1,5 l dziennie, a szczególnie przed snem wypić szklankę wody,bo wypłukuje bakterie.Pić herbatkę z żurawiną, jeść żurawinę, świeżą , suszoną, bo to zakwasza, a chodzi o stworzenie w organizmie kwaśnego środowiska /w kwaśnym środowisku rozwój bakterii jest utrudniony/. Brać również przed snem wit C 1000.
  • pelikan, to ze jest guz nie znaczy, ze złośliwy. Tez po dwóch dawkach BCG przy mappingu wycięto mi 1cm guz. Okazało sie, ze to narosl w związku z BCG i nie złośliwa. Może Tatę uspokoił by wynik pn. cytologia moczu (odpłatnie kosztuje ok 50 zł bez skierowania) Bo jezeli w moczu nie ma komórek rakowych, to narosl usuną i nadal bedzie mógł brać wlewki z BCG. Ania nie załamuj sie. Mąż zaczyna chemię wiec wytrują mu wszelkie dziadostwa, te które Cię niepokoją tez. Twój mąż w ostatnim czasie jest tak nafaszerowany różnymi lekami, ze gdzieś to sie pewnie odkłada tworząc guzy pod skóra. Chociaż nie wolno ich naturalnie rownież lekcewazyc. Miej nadzieje, ze wszystko bedzie dobrze. Pozdrawiam wszystkich <3
  • Pelikan, już kiedyś pisałam, że to różnie z takim wynikiem bywa. Moj tata miał pierwszy taki sam i kolejne były znacznie mniej złośliwe (punlap lub LG) i o zaawansowaniu Ta. Co nie zmienia faktu, że teraz rozbią mu wlewki z mitomicyny i jeżeli to nie powstrzyma kolejnych wznów to będą go namawiać na usunięcie pęcherza. (tata leczy się w Bydgoszczy). Dobrze, że chcą zrobić tomograf - bo po zabiegu usunięcia guza trzeba czekać kolejne 6 tygodni a tomograf powinien być zrobiony.
  • Witam. Dziękuję bardzo donna, Wojtek, Heniek i Dario, że podzieliliście się ze mną swoją wiedzą i swoimi przeżyciami. Bardzo takie wiadomości pomagają i trochę uspakajają, jak się wie , że inni po takiej samej operacji mieli podobne objawy. Mój mąż też dostał zinnat 500 i temperatura już wróciła do normy. Czytałam mu Wasze posty i zauważyłam , że zaczął w końcu więcej pić. Zrobił sobie całą butelkę napoju z cytryną i miodem. Ogólnie czuje się bardzo dobrze. Przytył 4 kg, a po operacji schudł 12 kg. W poniedziałek miną 2 miesiące od operacji. Czekam żeby minęły 4 miesiące ,ponieważ z Waszych wypowiedzi wynika ,że po upływie tego okresu samopoczucie jest już dużo lepsze. Jeżeli możecie napiszcie mi jak Wasze życie się teraz po upływie czasu układa. Jak dajecie sobie radę z urostomią i czy wszystko już jecie . Jak często chodzicie na kontrolę do lekarza na usg czy też inne badania. Z góry dziękuję i pozdrawiam.
  • Witam, pisałam już na kiedyś na tym forum o przypadku mojego taty było to w grudniu 2016r a mam wrażenie że ciągle stoimy w miejscu. W listopadzie tato miał 1 zabieg TURBT w wyniku hist-pat T1G3 tacie zaproponowano wkewki z BCG w lutym. Wczoraj miał wykonana cystoskopia kontrolna i mamy wznowe w tym samym miejscu. Na 10maj mamy wyznaczony tomograf i potem kolejny zabieg TURBT jeszcze nie mamy dokładnej daty zabiegu. Przed kontrolna cystoskopia byliśmy u ordynatora urologi w SCO - tam tata miał wykonywane wszystkie dotychczasowe zabiegi. Wiele oczekiwałam od tej rozmowy ale niestety się rozczarowałam. Wydaje mi się że całe leczenie taty jest bardzo rozwleczone w czasie. Pytałam lekarza o dalsze postępowanie ale nie uzyskałem żadnych konkretnych informacj jedynie że usunięcie pęcherza to ostateczność i nie mam co panikowac. Bardzo prosiła bym o namiary na jakiegoś dobrego specjalistę jesteśmy z Kielc ale odległość nie gra roli.Strasznie boję się że coś przegapimy i będzie za późno nawet na radykalny zabieg. Tato jest przerażony cała sytuacja ja przy nim trzymam się dzielnie ale sama też nie daje rady. Wiem że wznowy sa zwykle jeszcze bardziej zjadliwe. Dobrze że jest to forum to mam chociaż komu się wyżalić.
  • 8 lat temu
    Anmar, ja po zabiegu miałem wielokrotnie zakażenia (średnio raz w tygodniu) i skoki temperatury rzędu 39 a nawet 40 stopni. Są to typowe zakażenia bakteryjne związane z zabiegiem a konkretnie z wytworzeniem zastępczego pęcherza z jelita. Natomiast z biegiem czasu pojawiają się coraz rzadziej aż w końcu ustają. U mnie ostatni raz było po czterech mieś. od zabiegu. Później nie ma to już nic wspólnego z bakteriami jelitowymi (bo w przeszczepionym kawałku jelita nie ma już żadnej flory bakteryjnej-jelitowej) a zakażenia mogą się pojawiać z powodu np. za krótkiego "komina" czyli części wszczepionej do ujścia miedniczki, wtedy mocz się cofa i może zakażać nerkę. Trzeba dużo pić aby wymuszać diurezę i przepłukiwać układ moczowy, minimum 2-2,5 litra/dziennie. Z antybiotyków najbardziej skutecznie pomagał mi Zinnat. Obecnie jak tylko czuję taki lekki ból (jak kolkowy) to wiem że może zacząć się zakażenie - wtedy natychmiast dużo piję i biorę Urosept i popijam fitolizyną - i jak na razie skutecznie udaje się uniknąć zakażeń.
  • Witajcie my z tata bylismy dzis w Gliwicach. Dostalismy skier na badanie struktury kosci na 29 maja bo dopiero minelo 4 tygodnie od operacji. Musi lekarz wiedziec czy juz jest w kosciach i dobrac odpowiednia chemie. Ja mam nadzieje ze chociaz w tej kwestii wynik bedzie optymistyczny. Wizyte mamy 8 czerwac w Instytucie. Puszczaja mi nerwy ale musze zaczac nad soba panowac bo odbija sie to na wszystkich negatywnie. Chyba tata w tej chwili jest spokojniejszy niz ja. Trzymajcie kciuki. Sory ze nie jestem aktywna na forum ale przez chwile strcilam nadzieje i sily do walki.


Zaloguj się lub Zarejestruj, żeby odpowiedzieć lub dodać nowy temat