Witaj Aniu, dobrze że tu do nas zaglądasz i wspierasz innych w tej ciężkiej walce,będzie ci jeszcze długo ciężko na sercu ale z czasem ten ból będzie wydawał się trochę lżejszy, masz dzieciaczki i one i ich codzienne problemy będą odciągać cię od ciężkich myśli i patrząc na nie będziesz widzieć cel dalszego życia już bez ukochanej osoby ,od śmierci mego męża minęło już półtora roku i chociaż nie był dla mnie dobrym mężem to jednak jest taka pustka w domu, byliśmy ze sobą prawie 40 lat i człowiek z czasem przyzwyczaja się do wszystkiego, niestety nie mam wnuczków i pomału zaczynam myśleć że tak już będzie , szkoda bo miały by wszystko czego by chciały i materialnie i uczuciowo, ale widocznie tak Bóg chciał, szkoda tylko bo dorabiałam się ,budowałam i walczyłam o wszystko, poświęciłam swoją młodość dla lepszej przyszłości dla córki i dla wnuków a tak to to wszystko pójdzie na marne i w obce ręce,ale mnie już nie będzie więc nie będę tego widzieć i serce nie będzie bolało, a na razie trzeba żyć teraźniejszością i oby tylko zdrowie było dobre , pozdrawiam cię serdecznie i zaglądaj tu czasem i pisz co u ciebie
Dona dziękuję,tym się pocieszam że rodzice są razem. Mam ponad 30 lat a czuję się jak mała dziewczynka bez rodziców,tak mi ich brakuje.Niedzielnych odwiedzin,obiadów,telefonów.Jakiś etap w moim życiu skończył się i już nigdy nie wróci,a jeszcze rok temu bylismy wszyscy razem...To najgorszy rok w moim życiu,nawet pies mi zdechl 2 dni przed mamy śmiercią.
Dona myśl pozytywnie.Mi to pomagalo i nawet jak bylo coś na plucach to wierzylam ze to może nie to.Musi być dobrze.
Aniu kochana nie wiem co Ci napisac.Doskonale wiem jak cierpisz,dobrze ze możemy tutaj sie troszkę wyzalic. Myślę że nasze maluszki nie pozwalają nam na myślenie w ciągu dnia.Gorzej jest wieczorem...
Maba nie poddawaj sie! Nie mysl o najgorszym! Wiem ze to cholernie trudne ale tak trzeba. Moj tata narazie czuje sie dobrze. Nie narzeka na jakies bole. Ale nie mowie glosno zeby nie zapeszyc. Cieszymy sie z tego co jest. Wiem na waszych przykladach ze sytuacja w ciagu kilku dni moze sie zmienic diametralnie. Cieszmy sie kazda chwila. Pozdrawiam was.
Aniu, na imię mam Marzanna,znajomi po prostu mówią mi Marzena, a mój mąż Marzanka.
Ja też dobrze się czuję w tym miejscu, wśród wirtualnych przyjaciół, którzy najlepiej rozumieją przez co teraz przechodzę. Nie jest dobrze, mąż cały czas walczy z niedroznoscia, jest na żywieniu pozajelitowym, jedna pętla jelita jest cały czas rozdeta i chyba skończy się to operacją. Lekarze mówią o przerzutach do miednicy, więc rokowanie jest jakie jest, fatalne. Wczoraj byłam na konsultacji w Lublinie, potwierdzają diagnozę. A ja czuję się jak w najgorszym śnie, tylko nie mogę się z niego obudzić. Nie tak miało być, wiem, że rak to okrutna choroba, ale myślalam, że da nam więcej czasu.
Pozdrawiam serdecznie i zagladaj tu, zawsze czekam na Twoje wpisy tak jak inni tu forumowicze.
Enni to badania nie pokazaly przezutu do pluc? Trzymaj sie.
Jeszcze raz dziękuję wszystkim za wyrazy współczucia.Wczoraj moja Mamcia dolaczyla do Taty,są razem i pewnie szczęśliwi.Jestem spokojna,nie wiem dlaczego....czyżby Mama oto zadbała? Wypis ze szpitala przysla poczta,ale z tego co mówił lekarz Mamcia miała przerzuty do płuc.
A ja opowiem swoją kolejną historię z bólem brzucha. Dostałam nagle bóli brzucha, że nie mogłam siedzieć ani leżeć. Nauczona wcześniejszym doświadczeniem kazałam wezwać pogotowie. Przyjechało dwóch zadowolonych i opowiadających sobie kawały ratowników po czym stwierdzili, że zabierają mnie do szpitala i wyszli z mieszkania
Na klatce zorientowali się, że mnie nie ma i jeden otworzył drzwi zdziwiony, że jestem w mieszkaniu jeszcze. Wsiedliśmy do karetki i ku mojemu zdziwieniu jechalismy inna drogą w zasadzie nie prowadząca do szpitala. Okazało się, że ratownicy 10 minut wcześniej skończyli zmianę i pojechali się wymienić z następną zmianą... jadąc na podmianke tak mnie wytrzeslo na dziurach, że gdy dojechalismy do szpitala po 20 minutach bóle były minimalne i gdyby w sumie nie ta jazda nie wiadomo jak by się to znowuż skończyło. Wtedy stwierdziliśmy, że w przypadku boli brzucha tylko wertepy i jazda samochodem a bóle przejdą same😃😋😊