Rak pęcherza moczowego

14 lat temu
Walczę z nim już 8 lat,po pięciu latach walki okazało się, że są nacieki i jedyne wyjście to usunięcie pęcherza i wszystkiego co jest w pobliżu. Decyzja musiała być podjęta błyskawicznie. Oczywiście zdecydowałam się na tak skomplikowaną operację. Od trzech lat mam pęcherz zrobiony z jelita, początki były trudne, ale już jest ok. Myślę, że przerzutów nie będzie, wierzę w to bardzo mocno. Pozdrawiam wszystkich chorych i zdrowych, życzę wytrwałości i wiary w siebie:))
11998 odpowiedzi:
  • 5 lat temu

    Wyrazy najszczerszego współczucia Joanno.

  • Jeszcze raz z całego serca dziękuję każdemu z Was za dobre słowo.Enni ,Szczera-Wam dziękuję też za trzymanie kciuków za Mamę .Pewnie też będę tu zaglądać codziennie i modlić się by u każdego z Was życie napisało inny scenariusz.Marysiu,głęboko wierzę,że u Męża już lepiej.Tośka,za tydzień będę z Tobą od rana.Ado-u Taty wyniki mają być tylko do kontroli.Leno i Aisogg -czekam na dobre wieści .Elanaj trzymam kciuki by mąż jak najszybciej przyzwyczaił się do nowej sytuacji,a przede wszystkim by chemia dobiła szybciutko resztki gada.

    A Wam Heńku i Jacku życzę zdrowia i by już żadne wredne komplikacje nigdy się nie pojawiły.Jacku,będę czekać na Twoje wiadomości o zmianie ,byś już mógł spać spokojnie.

    Jest bardzo,bardzo,bardzo ciężko,pół mego serca bezpowrotnie umarło i życie już nigdy nie będzie takie samo.Formalności mamy za sobą,udało się cudem znaleźć jedno miejsce z pogrzebem w sobotę,wszystkie domy pogrzebowe miały już tylko termin poniedziałkowy.Tak więc wystawienie już dzisiaj,jutro o 14.30 msza i pochówek.

    Chyba najbardziej boli ,że Mama do ostatniej chwili chciała żyć i rozpaczliwie wierzyła,że tak będzie.Już gdy nie było z Nią kontaktu,majaczyła,to wciąż rozmawiała ze swoją mamą i prosiła by odeszła,że ona chce zostać,że obiecała

    Rozpisałam się jak zwykle,ale nie dam rady spać,nie dam rady nic robić ..A trzeba zbierać siły na najbliższe 36 godzin,najgorszych w moim dotychczasowym życiu.

    I na koniec jeszcze jedno,gdyby ktokolwiek miał chęć rozmowy ,wspólnego popłakania ,bo czasami tak  jest,że łatwiej wygadać się komuś z pozoru obcemu ,to podaję swój numer telefonu:514 753 411.Będzie mi bardzo miło i z pewnością łatwiej przejść przez ten trudny okres żałoby.

    Dziękuję i pozdrawiam wszystkich 

  • 5 lat temu

    Joanna jesteśmy z Tobą całym sercem. 

    Tata miał wczoraj wycinek w znieczuleniu ogólnym. Był troszkę słaby. Okazało się że wycieli mu całego guza I oddali do badania, wyniki za 2-3tygodnie. Potem konsylium i ustalanie dalszego planu działania. Musi teraz mieć przez tydzień cewnik. Dzisiaj wychodzi.

  • Joanno to chyba dobrze że udało Wam się znaleźć miejsce na sobotę, będziesz to miała za sobą. Wiesz gdzieś kiedyś przeczytałam że ból po utracie tak bliskiej osoby nigdy nie mija ale z czasem uczymy się z nim żyć, znów potrafimy się śmiać i mam nadzieję że tak właśnie jest. Joanno masz cudowna córeczkę która, to jasne nie zastąpi miłości i bliskosci, wsparcia mamy ale z pewnością daje Ci wiele radości. Powoli, powoli życzę by było lepiej by  Twoja waleczna mamusia miała miejsce w Twoim sercu ale by ono już nie krwawiło. A na ten trudny czas życzę dużo siły, pomodlę się za spokój Twojej mamy.

  • Joanno ,

    Jutro myślami i modlitwą będę z Tobą i Twoją rodziną.....Trzymaj się kochana dziewczyno .....Myśl o swojej Marysi.....Mamusia nie chciałaby abyś się zamartwiała. Dobrze , że Wam udało się szybko załatwić formalności. Kochanie wyjazd służbowy masz nadal aktualny ?

  • Dziękuję,moje kochane...

    Aisogg ,dobrze,że wycięty został cały guz.Będę trzymać kciuki za dobre wyniki i by ten stres już do Was nie wrócił.

    Marysiu,wyjazd służbowy nieaktualny.Na moje miejsce szef wziął przedstawiciela z innej firmy.Zachowano się super,mogę wrócić do pracy ,kiedy będę na siłach,wszyscy z pracy będą dziś na wystawieniu i jutro na pogrzebie.Co do moich córek,to starsza przeżywa to chyba najmniej,zresztą od zawsze to wnusia dziadziusia.A Marysia chyba nie rozumie do końca,wiem,ze będzie strasznie tęsknić i płakać nie raz i nie dwa za ukochaną Babunią,ale dziś to ona mnie pociesza..W niedzielę jestem umówiona z panią z hodowli na oglądanie szczeniaczka.Od dawna chciałam dziewczynkom kupić pieska,ale mama nie lubiła zwierząt domowych i stawiała warunek,że jeśli w naszym domu pojawi się pies ,to ona już do nas nie przyjdzie.Pewnie by tak nie było,ale nie chciałam nigdy Jej denerwować.A teraz chcę zapewnić choć minimalnie pustkę w sercu Marysi.A poza tym zamierzam zaangażować też mego Tatę do opieki nad nowym członkiem rodziny.Będzie czuł sie potrzebny,będzie miał z kim czasem chodzić na spacery,bo nie lubi sam.Jestem pewna,że nam wszystkim pomoże,a my za to będziemy go bezgranicznie kochać .

    Piszcie co u Was i Waszych bliskich,to jest też dla mnie bardzo ważne..Pozdrawiam,kochane moje

  • Joanno to naprawdę bardzo fajnie się Twój pracodawca i współpracownicy zachowują, w dzisiejszych czasach to bardzo rzadkie. Z pieskiem dla Marysi to fajny pomysł, zajmie jej czas i myśli  i będzie jej odrobinę łatwiej przejść przez ten trudny czas.A i dla Ciebie to będzie też taka odskocznia tak jak piszesz dobrze Wam wszystkim to zrobi.a jaką rasę wybrałaś? Trzymaj się!

  • Joanno strasznie mi przykro . 😢 . Mimo że się tak często nie udzielam na forum to śledzę wpisy  w miarę możliwości . Weszłam na forum z pytaniem a tu takie wiadomości . Łącze się z tobą w żalu . 

  • Witajcie . Mam pytanie o waszą obiektywna opinie . Bo ja już nie wiem czy panikuje czy co . Otóż sprawa wygląda tak że mój tata jak wcześniej pisałam ma raka pęcherza T3  high grade.  Ale nie da się go usunąć , w sensie , pęcherza razem z rakiem . Lekarze podjęli decyzję o radioterapii przez 6 tygodni , codziennie od pon do pt . Do tego miała być chemioterapia . Tata dostał pierwsza dawkę 100 procent ale pozniej po wynikach kreatyniny które oscylowały w granicach 200 i anemii   nie dostał dwoch dawek i podjęli decyzję żeby przetoczyć krew podać kroplówki i dopiero 70 procent chemii bo więcej się nie da.  Dostał tych pomniejszonych dawek dwie . Czyli w sumie jedną cała i dwie niecałe . Ale teraz tata pojechał we czwartek na chemię do szpitala ale wyniki krwii były tak złe że lekarze podjęli decyzję że odstępują od chemii  bo nerki mają dość i więcej nie wytrzymaja . Proszę powiedzcie mi co o tym sądzicie . Czy to przekreśla szansę mojego taty ?? 😢😢😢😢 Tata ogólnie się w miarę ok czuje trochę slaby . Pęcherz go boli ale lekarz mówi że to od radioterapii . Nie wiem co teraz robić . 

  • 5 lat temu

    Ellie88 sprawa wygląda poważnie. Porozmawiaj z lekarzem. Masz  prawo do informacji, rozumiem że tato Cię upoważnił. Niepewność jest straszna.



Zaloguj się lub Zarejestruj, żeby odpowiedzieć lub dodać nowy temat