Rak pęcherza moczowego

14 lat temu
Walczę z nim już 8 lat,po pięciu latach walki okazało się, że są nacieki i jedyne wyjście to usunięcie pęcherza i wszystkiego co jest w pobliżu. Decyzja musiała być podjęta błyskawicznie. Oczywiście zdecydowałam się na tak skomplikowaną operację. Od trzech lat mam pęcherz zrobiony z jelita, początki były trudne, ale już jest ok. Myślę, że przerzutów nie będzie, wierzę w to bardzo mocno. Pozdrawiam wszystkich chorych i zdrowych, życzę wytrwałości i wiary w siebie:))
11542 odpowiedzi:
  • hanna.57 jestem zszokowana takim podejściem lekarza, ja się z czyms takim nie spotkałam. Jest to karygodne.
    Możesz wybrac sobie szpital i miasto w jakim chcesz się leczyc, nie musisz u siebie. Jeśli jestes zainteresowana to zadzwoń do innego szpitala i zapytaj co musisz miec, żeby Cię tam przyjęli. Ja kiedyś chciałam załatwic szpiatal koledze i nie było problemu. Powiedzieli jakie badania ma miec ze sobą .
    Wiem, że w Warszawie w Centrum Onkologii tak mozna zrobic. Jeśli chce polece Ci lekarza i dam na niego namiary, on na pewno tak nie postąpi jak ten z Twojego opisu.
    Pozdrawiam serdecznie i trzymaj się cieplutko:) Nie daj się :)
  • 13 lat temu
    Witaj Agasiu!Przykro mi ,nie podam nazwy kliniki,bo boję się ,ze oni być może czytają wpisy,a później mogę mieć przerąbane jak trafię na odział tej kliniki,przepraszam.Dziękuję za odpowiedź,pozdrawiam:-}
  • 13 lat temu
    hanno.57 koniecznie napisz gdzie Ciebie tak potraktowano.Przecież tak nie może być traktowany chory,który
    przyszedł po pomoc.
    Warto byłoby takich lekarzy ujawniać nie mogą się czuć bezkarni w złym odnoszeniu się do pacjenta.
    Pozdrawiam.
  • 13 lat temu
    Witaj bb!W moim przypadku jest to" Carcinoma urotheliale invasium G3 pT1"Przykro mi ,nie podam nazwy kliniki,bo boję się ,ze oni być może czytają wpisy,a później mogę mieć przerąbane jak trafię na odział tej kliniki,przepraszam.Dziękuję za odpowiedź,pozdrawiam:-}
  • 13 lat temu
    Haniu, a gdzie przyjmuje taki cham -napisz nazwe szpitala. To dziwne że przy T1 chce robić radykalną operacje Skonsultuj to z kimś koniecznie!!!
  • 13 lat temu
    Witam Wszystkich!Po wczorajszej wizycie w Klinice jestem załamana,otóż wyobraźcie sobie,że tam zostałam potraktowana niczym intruz.W sekretariacie pani przeczytała skierowani,kazała poczekać,raptem otwierają się drzwi od gabinetu{tak mnie się wydaje},wychodzi chyba lekarz{nie przedstawił się,nie miał plakietki,nazwałam go w myślach lekarz X},pani podaje skierowanie,lekarz X czyta w pośpiechu{był zainteresowany jakąś panią"chyba żona,bo czule się z nią witał}i z zimnym spojrzeniem odparł"w pani przypadku radykalne usunięcie pęcherza,ale czy zdaje sobie pani z tego sprawę że to trudna a zarazem ciężka operacja,czy chce pani tak żyć.Powaliło mnie,co miało znaczyć chce pani tak żyć???,w pewnym momencie wtrącił się mój mąż"Panie doktorze lekarz urolog,powiadomił nas,że będzie kolejna cystoskopia,potem wlew do pęcherzowy a w ostateczności usunięcie pęcherza ",na co lekarz X odparł,że od lipca ubiegłego roku nie robią cystoskopi,udajcie się do urologa niech on tam leczy dalej,ja w ostateczności mogę panią zapisać na operację dopiero na czerwca,po czym zmienił zdanie,nie na czerwca,bo muszą mieć wolne miejsca na EURO.Mąż prosił o leczenie prywatnie,tu też napotkaliśmy przeszkodę bo lekarz X nie wie kto leczy prywatnie.Wróciliśmy do domu praktycznie z niczym,nie zapisał na termin,wysłał do urologa prowadzącego,co robić w tej sytuacji???Dziś idę prywatnie do urologa,bo na NFZ nie ma co liczyć.Jak długo mogę chodzić nie leczona,czy ten robal będzie czekać spokojnie za operacją,bądź za odpowiednim leczeniem???Pozdrawiam,życzę miłego dzionka,aż do zachodu słonka,zdrowiejecie kochani:-}
  • 13 lat temu
    Witam Was wszystkich serdecznie. Jestem tu od ok.2 miesiecy codziennie i czytam wpisy, dzisiaj sie odwazylam napisac , poniewaz operacja mamy sie zbliza wielkimi krokami , jedziemy we wtorek. Rak pecherza z naciekami. Boje sie chyba bardziej niz mama, ale jak tu jestem i czytam wasze historie jakos nabieram wiary ze wszystko bedzie OK.
  • 13 lat temu
    Witam!
    Wczoraj nie zasiadłam do komputera,powód złe samopoczucie,te psychiczne oraz fizyczne,dziś jest nieco lepiej.Jutro jadę do kliniki ustalić termin przyjęcia na odział,co mnie czeka???Dziękuję Wam za wszystkie wpisy,powiem dzieciakom,bo widzę że mąż się załamuje,rano widziałam łzy w jego oczach,muszę powiedzieć ,nie mogę już dłużej ukrywać,wczoraj nie zapaliłam,myślę że dam radę.Pozdrawiam,odezwę się we wtorek.
  • 13 lat temu
    Witam wszystkich, mój tata ma już część chemii za sobą, jeszcze w maju ma mieć taką 3 dniówkę w szpitalu a parę razy chemię jednodniową, ale już pomału się do niej przyzwyczaił chociaż tak nie do końca, teraz wynik tomografu był dobry, jeszcze na koniec chemii ma robić i znowu obawy, a potem po chemii to sama nie wiem powiedzcie mi co ile będzie trzeba wykonywać badania i tomograf? Hanna chcę Ci coś napisać może to zmobilizuje Cię do powiedzenia w końcu dzieciom, kiedy mój tata czekał na wyniki jaki to rak (ja nie wiedziałam że rak pęcherza jest tylko złośliwy) moja mama już wiedziała od lekarza i nic ani mnie ani bratu nic nie powiedziała , trzymała to w tajemnicy, jak potem twierdziła nie chciała nas martwić, ja jako katoliczka dziennie chodziłam do kościoła modlić się żeby wynik nie był złośliwy i święcie w to wierzyłam , tak chodziłam i miałam nadzieję przez cały ten czas około 2 tygodni, jak się okazało rak był złośliwy i ja się załamałam a jak jeszcze mama powiedział że ona wie od dawna to mój żal do niej był straszny, poczułam się jak jakaś niepotrzebna osoba , taka której nie mówi się wszystkiego, przecież już dawno coś bym innego robiła, zastanawiała się, szukała a ja czułam się okłamywana przez własną mamę, długo nie mogłam uwierzyć że ona robiła to w dobrej wierze, w pewnym momencie coś we mnie pękło i to nie było dobre, teraz z biegiem czasu wiem że mama chciała dla nas dobrze ,uwierz mi takie tajemnice do niczego dobrego nie prowadzą , przynajmniej w moim przypadku no to taka moja historia , trzymajcie się ciepło pozdrawiam
  • Hanna 57-Trzymam kciuki za rzucenie palenia.
    Co do raka w pęcherzu-to tutaj lekarze zawsze pocieszali mojego męża, że szczęscie w nieszczęsciu-ale tego raka można w porę WYCIĄĆ I WYRZUCIĆ!!!, a niewiele chyba jest takich miejsc, które chora można sobie ciachnąć i żyć dalej. Naprawdę do tego worka można się przyzwyczaić. Początki jak ze wszystkim bardzo trudne, ale potrzebna wprawa. Mój mąż naprawdę radzi sobie znakomicie. I ciągle mówi, że w końcu go nic nie boli i może spokojnie spać-tego też trzeba się nauczyć i przyzwyczaić.

    Mówię Wam, dla faceta i to w sile wieku to naprawdę straszne, myślę, że bardzo martwi męża impotencja. Obawia się, myślę, że odejdę , że bez sexu nie da się.Ja wiem, że się da, ale on ciągle mi przygaduje, że pozytku z niego już żadnego i pewnie nowy model potrzebny. Oj, ci faceci nieraz wogóle nie mogą zrozumieć, że sex to nie wszystko.


    Kago 12 - mąż miał przerwę w chemii raz około miesiąca, bo złapał infekcję i wylądował w szpitalu potem ze 3 tyg.Często bywa, że ludziom chemia się przeciąga-złe wyniki krwi, infekcja i trzeba czekać na poprawę.Najważniejsze, że już jest :)
    Powoli oswajamy córeczkę z widokiem taty z workiem. Na początku była przestraszona, ale już się przyzwycziła i nie zwraca uwagi.



Zaloguj się lub Zarejestruj, żeby odpowiedzieć lub dodać nowy temat