Rak pęcherza moczowego

14 lat temu
Walczę z nim już 8 lat,po pięciu latach walki okazało się, że są nacieki i jedyne wyjście to usunięcie pęcherza i wszystkiego co jest w pobliżu. Decyzja musiała być podjęta błyskawicznie. Oczywiście zdecydowałam się na tak skomplikowaną operację. Od trzech lat mam pęcherz zrobiony z jelita, początki były trudne, ale już jest ok. Myślę, że przerzutów nie będzie, wierzę w to bardzo mocno. Pozdrawiam wszystkich chorych i zdrowych, życzę wytrwałości i wiary w siebie:))
11998 odpowiedzi:
  • Witam.Dużo zdrowia Jacku.

    Lena,tata potrzebuje widocznie więcej czasu ,by oswoić się z myślą ,że jest chory.Widzę po mamie,jakie to jest trudne.Jednego dnia jest silna,gotowa do operacji ,choćby już,a kolejnego płacze,mówi,że ma wszystkiego dość,że najlepiej zostawi wszystko jak jest i niech się dzieje co ma się dziać.Wczoraj poszła na wizytę do rodzinnej,która na szczęście sprowadziła mamę na właściwe tory,uspokoiła fachową wiedzą.

    Kama58 dziękuję za informację.Troszeczkę przeraził mnie termin trzech miesięcy.Niemniej trzeba dzwoinić i pytać..Dzisiaj szwagier będzie konsultował wyniki mamy z jednym z najlepszych onkologów w naszym mieście.Zobaczymy ,może coś doradzi.

    Pozdrawiam wszystkich serdecznie i życzę dobrego dnia

  • Heniek,dziękuję jeszcze raz,Twoje słowa co raz przytaczam mamie.Rozmawiałam z siostrą i szwagrem o Bydgoszczy i o Otwocku.Też myślą ,że to najlepsze wyjście.Gdyby tak jeszcze udało się to wszystko maksymalnie przyspieszyć:(

  • Lena35,Joanna P dziękuję bardzo.

    Lena35 podobno czas goi rany,oby tak było w przypadku Twojego taty,może jak się oswoi z tym wszystkim to zrozumie,że takie zamartwianie się nie miało sensu.Racja,czekanie bardzo przytłacza,ta niepewność jakie wyniki i potem co dalej ale bądź dobrej myśli,będzie dobrze.Wspieram Ciebie i mam nadzieję,że uda Ci się przekonać tatę aby nie załamywał się,aby wziął sprawy w swoje ręce i podjął wezwanie.

    JoannaP chyba nie dziwię się mamie,ta operacja jest dość poważna i może mieć obawy ale z drugiej strony jeżeli ten gada nas zaatakował tak radykalnie to trzeba z nim postąpić tak samo.Na co czekasz 3 miesiące? Ja miałem najpierw chemioterapię i po niej czekałem 5 tygodni na operację ale tylko dlatego aby organizm nabrał sił.Trzymam kciuki.

    Pozdrawiam Jacek

  • Masz rację Jacku..Gdyby był inny sposób na pozbycie się "gada"to zrobilibyśmy wszystko,ale skoro jest tylko jeden,jedyny to najważniejsze by zrobić to jak najszybciej by cały ból i ryzyko nie poszły na marne.Trzeba wykorzystać szansę ,póki ona jeszcze jest.

    A jak Twoje zdrowie?ból nadal jest?

    Pozdrawiam wszystkich przy weekendzie

  • Witam wszystkich serdecznie.

    Mąż jest po 2 chemii . Jakoś zniósł je dobrze. Na szczęście nie miał wymiotów ,ma apetyt . Jedynie co odczuwa to osłabienie . Przeczytałam całe forum . Dobrze , że ono jest i wspaniali ludzie którzy wspomagają nas dopiero zaczynających walkę , służą pomocą i dzielą się swoimi doświadczeniami. Tyle nowych osób przybywa.....Jest to przerażające.....My już zrozumieliśmy dzięki forumowiczom że jedyną drogą jest usunięcie pęcherza. Czekamy teraz na ostatnią 3 chemię i na operację . Mam nadzieję że wszystko będzie dobrze . Życzę wszystkim dużo zdrowia i siły. Pozdrawiam z całego serca.

  • Joanno u nas też jest raz lepiej raz gorzej. Czasami nachodzi czarna rozpacz i chwile zwątpienia.... Mężowi przekazuję same dobre informacje z forum ...a ja parę razy płakałam za tymi co odchodzili i za tymi co z bólem musieli zostać i żyć dalej .

    Lenka jak się trzymasz ? Napisz jak będą wyniki . Pozdrawiam wszystkich mocno.

  • Joanno są też mniej radykalne ale i też mniej skuteczne,ta radykalna daje nam o wiele większe szanse na wyjście z tego zwycięsko,co też widać jak chociażby po Panu Heńku,Czarownica i jeszcze inni.Ja zbyt długo nie zastanawiałem się nad decyzją,urolog zapoznał mnie ze wszystkim możliwościami leczenia ale powiedział mi wyraźnie,jedynie radykalna zwiększa mi szanse na przeżycie.Te 3 miesiące to czekacie na operacje? Tak?Kurczę to trochę długo.😕

    Ogólnie to ja się czuje bardzo dobrze,wyniki krwi i moczu mam dobre.Dzisiaj po długiej przerwie wznowiłem Nordic i wyszedłem sobie na 6 km spacer.A ból jest dalej,czasami jest mocniejszy,a czasami da się wytrzymać ale jeżeli będzie się nasilał to podejmuję się zabiegowi tej przepukliny i zobaczymy jak wtedy będzie z tym bólem.27 lutego idę do urologa jeszcze z nim porozmawiam co on o tym myśli i jak to widzi.

    Witaj Marysia K. Ja też miałem przed zabiegiem chemioterapię neoadjuwantową,a dopiero po niej zabieg.Chemię znosiłem dobrze,jedynie co to raz strasznie mi spadła odporność ale podano mi antybiotyki i wszystko wróciło do normy. Jak mogę zapytać jaką chemię dostaje mąż?Ten zabieg w urologii należy do najtrudniejszych ale da się wytrzymać,pierwsze 2-3 dni po zabiegu są trudne,potem jest już tylko lepiej,a świadomość tego iż mamy wyciętego gada daje nam tylko więcej siły i animuszu.Będzie dobrze,tylko pozytywne nastawienie dodaje nam siły.

    Pozdrawiam Jacek

  • Witam

    Marysiu...masz rację,dobrze,że jest to forum,tutaj są ludzie ,którzy wszystko rozumieją,nasz strach,naszą rozpacz.Dają nam siłę i nadzieję.Nie wiem ,jak Wy ,ale ja mam wrażenie,że od tych dwóch miesięcy zrobiło się obok mnie jakoś ciszej i bardziej pusto.Tak ,jakby ludzie,którzy do tej pory  byli blisko,nagle się odsunęli.Mam nadzieję,że to tylko takie moje odczucie

    Jacku,nie musimy czekać 3 miesiące na operację.W Białymstoku nie mamy takich terminów.Te 3 miesiące to była moja obawa,gdyby trzeba  było operować w Bydgoszczy lub Otwocku.

    Jutro mama ma wizytę u anestezjologa.Jeśli wszystko będzie ok,to  operacja ma być za około 3 tygodnie.

    Zastanawia mnie ,dlaczego wcześniej lekarz wspominał o chemii przed operacją,a teraz ten temat już nie istnieje.Z tego ,co kojarzę,to Heniek też nie miał chemii ??Od czego to zależy?

    Pozdrawiam ciepło 

  • Witam.

    To całe szczęście,że nie tak długo,bo chyba jakoś mylnie doczytałem się tych 3 miesięcy.

    Wiesz Joanno w każdej chorobie dobrze jest jak ktoś Cię wysłucha,porozmawia,spróbuje doradzić,poradzić,a najbardziej jest cenne to jak ta druga osoba rozumie z czym boryka się.Nie wiem jak Ty i też pewnie z Twojego punktu widzenia będzie to nie co inne spojrzenie na tą chorobę bo Ciebie bezpośrednio nie dotyczy (oby tak pozostało na zawsze)ale Ty mimo wszystko w tym uczestniczysz  przez bliską Ci bardzo osobę,której to dotyczy, starasz się zrozumieć ten problem.To forum jak dla mnie pomogło mi bardzo,bardzo wiele.Tutaj zapoznałem się dosłownie z czym mam do czynienia,tutaj doczytałem wszystkich informacji na ten temat i chyba ta najważniejsza rzecz,tutaj to forum utwierdziło mnie w tym,co również przekazał mi urolog iż tylko radykalna zwiększa mi szanse na dłuższe życie.

    Nie wiem jak to jest naprawdę z tą chemią,jedynie napiszę Ci co mnie powiedział onkolog przy pierwszej rozmowie o sposobie leczenia.Onkolog po konsultacji z urologiem zadecydowali iż najpierw będzie chemia,kiedy zapytałem,dlaczego tak? to wtedy powiedział mi,że ze względu iż nie mam go w żadnym innym miejscu tylko na pęcherzu(wyniki TK) to chemia będzie zabezpieczeniem organizmu aby czasami nie wydostał się poza obręb miejsca zajętego.A być może zależy to też w jakim stadium jest nowotwór?Może jak jest bardziej inwazyjny to wtedy jest chemia przed,a jak mniej to nie ma jej,a jest po zabiegu.Nie wiem jak jest z tym dokładnie,ale ja bym na Twoim miejscu zapytał onkologa.Daj znać jak wyniki mamy.

    Pozdrawiam Jacek

  • Witam ,

    Joanno i Sirmartin dziękuję za odpowiedź .Joanno mnie się nie wydaje...mam pewność , że koło nas jest mniej ludzi i to z najbliższej rodziny . Strasznie mi było ciężko psychicznie na początku . Wiem że mąż przeżywa tragedię ale mnie to też dotyczy . Jesteśmy 34 lata po ślubie .Dla osoby bliskiej to też dramat . A niemożność wygadania się jest bardzo przygnębiająca  .Wspieram go jak tylko umiem najlepiej . Ale my osoby wspierające też  musimy skądś brać siłę .  Także dzięki  kochani że jesteście . Staramy się myśleć pozytywnie . Czekamy z nadzieją na operację żeby pozbyć się gada....Mam nadzieję , że mąż pomyślnie przejdzie ostatnią chemię a później operację ....

    Sirmartin też się zastanawiam dlaczego mąż ma chemię przed operacją ale chyba lekarze wiedzą co robią ... Taką mam bynajmniej nadzieję. U Ciebie ile minęło od Turbt do operacji ? Ja się stresuję że mamy czekać do połowy kwietnia. Mąż miał usunięcie guza 2 stycznia . Więc do operacji to będzie 3 i pół miesiąca . Napiszę jaką mąż miał chemię bo wyleciała mi nazwa z głowy....

    Pozdrawiam wszystkich serdecznie i życzę dużo dużo zdrowia i siły



Zaloguj się lub Zarejestruj, żeby odpowiedzieć lub dodać nowy temat