Witajcie.U nas dziś zawitały cieplejsze wiosenne promienie słońca.Dosłownie i w przenośni.Mama była u kardiologa,zrobiono jej wszystkie badania i jeśli chodzi o serce to nie ma już żadnych przeciwwskazań do operacji:)).Kamień spadł mi z serca i poczułam się ,jakby walka była już wygrana,choć to dopiero początek.Mama też od razu odzyskała wiarę i chęci do walki.Ufffff....Jeszcze tylko w czwartek ostatnie pobieranie krwi i moczu do badania i z wynikami już będziemy szykować się do operacji.
Masz rację,Heńku ,możemy się tutaj wygadać,wyżalić,z drugiej strony zaczynamy się martwić o wszystkich chorych i ich bliskich,których tu poznajemy.Pamiętamy,ze Jacek ma jutro wizytę u urologa,więc oczywiście czekamy na dobre wieści.
Lenka 35 co tam u taty?nie ma jeszcze wyników?
\pozdrowienia dla wszystkich
Witam,
Heńku , Jacku (bardzo się cieszę , że zwracacie się do mnie po imieniu ) dziękuję za wyjaśnienia odnośnie chemii . Wiem ,że operacja ta jest bardzo trudna i trzeba będzie czasu żeby dojść do siebie . U męża lekarze planują pęcherz zastępczy a jak będzie to się okaże podczas operacji. Też dowiedziałam się tego czytając forum. Martwię się bo mąż chyba ma katar. Leci mu z nosa i pewnie nie będzie się kwalifikował do chemii w poniedziałek....
Joanno bardzo się cieszę , że u mamy kardiologicznie jest ok. Teraz będziecie dalej działać.
Pozdrawiam serdecznie
Witam wszystkich serdecznie
Joanna. Wyników nadal nie ma .. wciąż czekamy . Już minęło 3 tygodnie, wiec nadal wielki stres
Z tata trochę lepiej (mam tu na myśli psychikę)
Nie obyło się bez wizyty u psychiatry. Zaczął brać leki i jest lekka zmiana na plus
Joanno.. to wspaniale, ze wizyta Twojej mamy u kardiologa przebiegła pomyślnie
Jacek. Trzymam kciuki za jutrzejsza wizytę
Pozdrawiam wszystkich ciepło
Witam,
Joanno operacja ma być w połowie kwietnia . Prawdopodobnie 11 i mam nadzieję , że tak bedzie....Przebrnąć jeszcze przez ostatnią chemię , nabrać sił i pozbyć sie tego gościa co nam zatruł życie..... A i dziekuję za miłe słowa odnośnie imienia :-) Lenko czas oczekiwania na wyniki jest straszny.....Ale już bliżej niż dalej . Trzymam kciuki żeby były jak najlepsze . Pozdrawiam wszystkich forumowiczòw .
Witam.
Heniek zgadzam się z Toba w kwestii reakcji najbliższych czyli ich zachowań,przeżycia,reakcji,gdyż w takiej chwili ciężko co kolwiek powiedzieć,z jednym się nie zgodze,bo tak bynajmniej nie było w mojej sytuacji.Już wyjaśniam...chyba kazdy zgodzi się ze mną iż w chwili kiedy dowiedzieliśmy się o tej chorobie,że to rak,dopada nas jakby paraliż.Tymbardziej,że spotykamy się z czymś takim po raz pierwszy i nie wiemy co dalej,co robić,tysiące pytań,które pozostają w tej jednej chwili bez odpowiedzi i właśnie wtedy jest czy też powinna być rola najbliższych,przyjaciół,znajomych aby wspólnie zapanować nad tym,wspomóc.Pewnie u każdego z nas takie wsparcie dostaliśmy i tego jak najbardziej nie podważam,u mnie też tak było,były rozmowy,wsparcie,etc.Tylko,że ja wszystko załatwiałem sam,w sensie lekarzy,szpitala co nie znaczy,że nie otrzymywałem wpsarcia od najbliższych,bo takie były tylko że(tutaj się też zgadzam z Tobą) oni również potrzebowali wsparcia i też nie byli w stanie funkcjonować normalnie.Nie zauważyłem u siebie aby przez to ktokolwiek z najbliższych,znajomych odsunął się ode mnie,do dzisiaj są ze mną i wspierają mnie w tej walce.Ale to było tak u mnie.
Joanno
Słoneczny dzień i takie słoneczne,ciepłe wieści nam piszesz.Bardzo to cieszy,że z serduchem wszystko dobrze.Masz rację,może jeszcze walka nie wygrana ale gad dostanie pierwszy nokdaun - posługując się terminem bokserskim - a potem zostanie znokautowanym i tyle będzie z niego.😁Tak jutro mam wizytę u urologa,to jest wizyta poszpitalna,będę chciał uzyskać skierowanie na ten PET chociaż wydaje mi się ,że będzie ciężko.No i kontrola nerek,zrobiłem badania kreatyniny,nie ma poprawy,nie jest za wysoka ale też nie jest taka aby można było zrobić TK z kontrastem.Zobaczymy co na to urolog.
Marysia
Piszesz,że będzie miał pęcherz zastępczy.Z tego co moja wiedza ogarnia to nie będzie miał włonionej stomii(przetoki) na zewnątrz tylko będzie dalej odprowadzał mocz prze cewkę moczową,tak?Możesz to wyjaśnić?Aby wyniki były dobre to wtedy chemię podają.Tą chemię to chyba już kończy jak 11 kwietnia ma być zabieg.
Lena
No trochę długo czekacie na te wyniki,zazwyczaj są do dwóch tygodni.Czekanie jest denerwujące to raz ,a dwa trzeba podejmować dalesze decyzje.Cieszy,że u Twojego taty nastąpiła chociaż lekka poprawa.Dziękuję Marysiu tak jak wyżej pisałem.
Ech,znowu się trochę rozpisałem.
Pozdrawiam Jacek
Są już wyniki z badania histopatologicznego
Tyle, ze nie bardzo je rozumiem
Napisane jest tak:
Naciek nisko zróżnicowanego raka o morfologii raka urotelialnego high grade.
Nie stwierdzono ewidentnych cech agio-i neuroinwazji.. Nowotwór złośliwy ściana boczna pęcherza moczowego
Co to wszystko oznacza? Czy ktoś z was potrafi mi ten wynik zinterpretować?
Tata odebrał wyniki dziś .Wizyte kontrolna u urologa miał wczoraj. Teraz każą mu czekać do 12 marca na tomografie . Tyle, ze lekarz mu powiedział, ze nie wiadomo czy zrobią bo kreatynina podwyższona
Czy to badanie da więcej informacji ?
Czy od tego zależy dalsze leczenie?
Cały czas tylko czekanie... żadnych podjętych decyzji co do sposobunleczenia jescze nie ma
Nie wiem co o tym myśleć
Nowa 77. Super, ze już macie to za sobą. Duzo zdrowia tacie życzę
Pozdrawiam wszystkich
Witajcie kochani.
Nowa77 super wiadomość..Oby wszystkie na tym forum były tylko takie i jeszcze lepsze.Dziękuję za odpowiedź odnośnie chemii,jak widać są przypadki,że się jej nie podaje,więc mnie uspokoiłaś.
Lenka35,rozumiem doskonale Twoje zdenerwowanie.Czekanie na wyniki było koszmarem,a teraz niby są ale nadal tak naprawdę nic nie wiadomo.Urolog nic nie wytłumaczył tacie?Niby 12 marca już niedługo,ale jeśli z powodu kreatyniny nie uda się zrobić badania,to co wtedy?Zupełnie nie rozumiem,dlaczego przy tak poważnej chorobie nie toczy się to szybciej🙁.
Witajcie..
Jacku,jak po wizycie u urologa?Udało się czegoś dowiedzieć?
Nam dzisiaj znowu popsuto nastroje.Jednak Białystok nie jest Bydgoszczą ani Otwockiem.Mamy kilku urologów na tak duże miasto,którzy pracują jednocześnie w szpitalu,przychodni i nie wiadomo gdzie jeszcze .Złapać tego właściwego -prowadzącego graniczy z cudem.Przy tak poważnej chorobie,gdzie liczy się każdy dzień-są ciągłe przekładania w czasie,ganianie chorej osoby z każdym wynikiem po kolejnych gabinetach,wszędzie kolejki,lekarze nieobecni,więc dzisiaj znowu nie udało się nic załatwić.I trzeba czekać do poniedziałku,wtedy ma być anestezjolog ,która wysłała mamę do kardiologa.Jeden wielki koszmar🙁